Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 6 lutego 2012

99.   Pisałem już o tym, że pracując często jesteśmy wykorzystywani. Sam miałem z tym styczność gdy jeszcze pracowałem. Nie widzę różnicy między pracodawcami w kraju i za granicą. Tylko kilku miałem takich pracodawców, którzy oprócz tego że prowadzili firmę, byli także ludźmi… ;-D
Ostatnio oglądałem, bardzo późno film, o życiu pracowników na wielkich statkach wycieczkowych. Kiedyś marząc z żoną przed zaśnięciem,  rozmawialiśmy o podróży takim statkiem. Ale gdy, zobaczyliśmy, (w ukrytej kamerze) pracę ludzi pod pokładem, przeszła nam chyba chęć na takie rejsy… ;-/
Po pierwsze, ludzie pracujący tam, a pięknie się uśmiechający, pochodzili z różnych biednych krajów. Pracowali ciężko, w niesympatycznym otoczeniu zwierzchników, którzy często, by coś chciało im się załatwić, proponowali z uśmiechem coś, za usługi seksualne.
Za wodę do picia, zresztą za wszystko, potrącano im z poborów. Często taką pracę kupowano. Pracowano za jedną trzecią, najniższej pensji we Francji - niecały tysiąc dolarów. Nie myślałem że na takich olbrzymich, zarabiających armatorom miliony dolarów zysku, ludzie, którzy potrzebują pracy, są aż tak wykorzystywani.
Fermy, plantacje, fabryki, gdzieś poza kontrolą. Słyszałem. Ale takie reprezentacyjne statki? Jakiż jestem naiwny… ;-/  A tym bardziej, ci ludzie pracujący pod pokładem. Tylko nieliczni decydują się na następny sezon/ kontrakt dziewięciomiesięczny. Tylko nieliczni, zdrowi, silni, mogą zaproponować jeszcze komuś posłanie łóżka posprzątanie kajuty, masaż. makijaż, za skromną odpłatność. Reszta ucieka stamtąd jak najdalej, mówiąc że nikomu nie życzą takiego zajęcia i nigdy tam nie wracają.
A tak to wszystko pięknie wygląda z drugiej perspektywy. Z perspektywy wypoczywających letników, turystów i oficerów na statku…
Tajemnicze układy, układziki, wykorzystywanie ludzi będących w potrzebie… Ach… „Świat- bardach, a ludzie bladzi”… ;-/ 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz