Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 30 lipca 2013

362.

                Oglądam telewizję i widzę… Rodzinie której źle się powiodło, ktoś stracił pracę, zachorował, zmarł, zabiera się dzieci i umieszcza w rodzinie zastępczej lub domu dziecka… Rodzic ten mógłby zajmować się swoimi dziećmi, lecz jest niewypłacalny, w domu ma biedę, choruje, lub w  pożarze stracił wszystko… Przepisy mówią zabrać... Hmmm… A gdyby tak spojrzeć na sprawę inaczej? Przypuśćmy że „Państwo” na dziecko które odbiera rodzicom, dla domu dziecka płaci (chyba) ok. 2 tys. złotych. Przypuśćmy że tych dzieci jest trójka w wieku około 10 lat i zamiast zabrać dzieci, pomaga się rodzinie. Policzmy, czy to się opłaca: 2 tys. złotych, x trójka dzieci, x 12 miesięcy… To jest 72 tysięcy złotych? Jeśli dzieci zostają w domu dziecka około 8 lat, to daje 576 tys. złotych…? Czy nie lepiej więc zostawić dzieci na przykład matce, babci i zapłacić tą kwotę w zasiłku? Czy na pewno u obcych ludzi będą mieli lepiej? A jeżeli zostaną rozdzieleni? A wykształcenie dzieci? A ile kosztuje sąd, opieka, policja? Ile szkody robi się im, gdy utrwalą to media i pokażą w wiadomościach? Czy to ktoś policzył? Zabrać, zadziałać zgodnie z przepisami, ale wbrew logice i zdrowemu rozsądkowi…? A jeżeli się pomoże i rodzina stanie na nogi, ileż mniej roboty jest z odkręcaniem tego wszystkiego. Są różne przypadki, owszem, ale w wielu procentach takich spraw można było by uruchomić myślenie, zdrowy rozsądek i ekonomiczne gospodarcze, ludzkie myślenie.    

361.

           Wkurzyłem się dziś będąc w banku. Ważność karty bankomatowej się kończy, a ja nie mam drugiej, ważnej… Powiedziano mi, że w maju powinienem był dostać. Jak nie mam, nie dostałem, to nie ich wina… A czyja do cholery??? Teraz zakupów nie zrobię, przez dwa tygodnie będę żył jak kiedyś… Jak proponuję kredyt, to do domu dzwonią i namawiają - bo na tym zarabiają. A jak wywiązać się z umowy, to zwalają winę na innych, To nic że ja kaleka potrzebuję trochę ułatwień i stabilności. Muszę wiedzieć co mam zrobić na zapas, bo trudniej jest mi się poruszać… Szlag by to…    

poniedziałek, 29 lipca 2013

360.

            Wczoraj skończyła się u nas Oktawa Kultur. Kilka dni koncertów na scenie. Było fajnie, można było wyjść z domu, posłuchać folkowej muzy, pooglądać popisy zespołów tanecznych ze świata… Popatrzeć na ludzi… No właśnie… Zauważyłem że w porównaniu z ubiegłym rokiem społeczeństwo nam zaczyna przybierać na wadze. Nie piszę tu o standardzie, są różni ludzie, o różnej tuszy i w różnym wieku. Tak było, jest i będzie. Chodzi mi o to, że daje się już zauważyć to tycie... Było kilkoro dzieci, co rozsądzała ich energia i łatały po całym placu… Tak kilkoro dzieci… Reszta siedziała przy rodzicach, jadła lody, chipsy i inne kanapki, a ich wygląd naprawdę nie był przyjemny, miały po prostu nadwagę. Średnie pokolenie, te z liceum, też nie przedstawiało się dobrze. Chłopcom sterczały brzuszki, a na odsłoniętych nogach maturzystek od razu w oczy rzucał się cellulit… Nie!!!... Od razu mówię były też i laski, oraz pięknie zbudowani młodzieńcy, (nie mówię tu o „karkach”), tylko że to były jednostki i było ich niewielu. Mamuśkom i babciom, też przybyło z pięć centymetrów w obwodzie. Od razu widać że społeczeństwo więcej je… Tylko po co? Bo jedzenie kusi, bo jest, bo wszyscy… ;-D Za kilka „chwil”, Ci ludzie, zaczną odwiedzać diabetyków, kardiologów i innych specjalistów. Podniosą nam podatki, bo chore społeczeństwo potrzebuje więcej pieniędzy z NFZ- u. Żeby grubasy i nie tylko, zamiast telenowel, obejrzeli nowy, cykliczny program na BBC Knowledge o dietach, nawykach żywieniowych, o trikach marketingowych. O tym jak miesiąc żywienia się w fastfood- ach wpływa na wyniki krwi. O tym jak kilka dni głodówki przedłuża życie… Tu wiele można się dowiedzieć i nie będę opisywał całej treści, bo wyjdę na jakiegoś nawiedzonego „pana”… ;-D Chcę tylko powiedzieć o obróbce medialnej jaką na każdym kroku jesteśmy poddawani. Te reklamy, triki w sklepach, na ulicy. Marketing sklepów i przemysłu, nie tylko żywieniowego. O tym, że trzeba o tego typu praktykach wiedzieć, by się aż tak bezkrytycznie im nie poddawać… Trzeba myśleć że możemy być wykorzystywani i nauczyć się tego unikać… Doszedłem do tego wniosku, że jeżeli nasza waga zaczyna przekraczać 75 – 80 kilo to powinna nam się zapalać natychmiast w głowie czerwona lampka. By zwrócić uwagę, że przekraczamy granicę za którą czeka nas pogorszenie zdrowia, stukrotnie zwiększone ryzyko zachorowania na raka, wylewu, czy zwykłej zadyszki… A żeby Trochę Was podenerwować, ostatnio udało mi się schudnąć. Mimo brzuszka, waga zaczęła pokazywać 66 z haczykiem i czuję się świetnie jak na eSeMowca… ;-D Ot i tyle mam na ten temat…         

środa, 24 lipca 2013

359.

               Kolejny zimny dzień… Pochmurnie, deszczowo. Niby lipiec, a tak jakby była jesień… Trochę denerwuje, że 200 kilometrów niżej jest o wiele cieplej, a 400km to nawet upalnie… A było tak fajnie… ;-D Mówią że przyjdzie znowu do nas fala upałów, tylko czy 28 stopni przez okres dwóch dni można nazwać falą upałów? Pogodynkom chyba się coś popieprzyło… ;-D Wiem, są młode, niedoświadczone i poddały się kultowi mamony. Tylko ja osobiście swoje lata mam i pamiętam chwile z o wiele dłuższymi falami pięknej pogody. I takie paplanie dla samego paplania nieco mnie irytuje. Bo czy z prognozy pogody można zrobić fascynujący materiał? Pogoda jest jaka jest, nawet huragan nie jest czymś niezwykłym. Można ostrzec przed powodzią, wichurami, czy suszą, ale czy należy robić z tego na siłę wielkie HALO? Chyba nie o to chodzi… Ludzie przyzwyczajają się do takiego języka i można osiągać zupełnie niezamierzony skutek. Można ludzi przestraszyć wiaterkiem i nie zwrócą później uwagi na huragan. Czy o to chodzi? Mówmy więc normalnym językiem, prawdę, nie budując napięcia tylko dlatego, bo zarobimy przez to więcej kasy. Ludziom można dużo wmówić, tylko po co? Można potem takich słów gorzko żałować, gdy po naszych słowach stanie się komuś jakieś nieszczęście. Nie róbmy z wiaterku huraganu, a z nawałnicy letniej ulewy, bo tu nie o to chodzi.  Ot co... ;-*    

358.

                  Oglądałem wczoraj program o historii powstania porcji XL w Fastfoodach i powstawania tam zestawów potraw. Wymyślił to facet co miał kino. Zamiast normalnych porcji kukurydzy i koli zaproponował 2x większe, a gdy to zaczęło przynosić wyraźne zyski to x4 – XXL. Później zaczął pracować dla firm fastfoodowych i się zaczęło… Rozeszło się to na cały świat. Firmom dał znaczny zastrzyk gotówki, a ludzie zaczęli - tyć. Przedstawiano sprawę tak – Ludzie mniej się ruszają i dlatego tyją. Jednak zrobiono badania, i wyszło że ludzie wcale nie ruszają się mniej, dzieci biegają tak samo jak kiedyś, jednak zaczęli gwałtownie tyć… Duże porcje są tańsze, gdy się najemy to jest nam dobrze. Stajemy się leniwi i… Mniej się ruszamy... Tak to najprościej można przedstawić wiadomości z godzinnego programu… Więc, przestańmy jeść bo jest, bo taniej, bo się zepsuje… Jedzmy tyle ile potrzebujemy i nie patrzmy na innych. Miejmy swój rozum!!! Bo „Przemysł” może wmówić nam wszystko dla podniesienia swoich zysków, a to jest miliardowy interes i nie podda się łatwo…   

wtorek, 23 lipca 2013

357.

               Dzisiaj na obiad gotuję Szupfnudeln. Potrawę z którą spotkaliśmy się na festynie w Niemczech. Kluski (przypominające wyglądem glizdy… ;-D) z kiszoną kapustą i boczkiem… Mówię Wam pycha… Wyglądają tak, a jak smakują… ;-*

poniedziałek, 22 lipca 2013

356.

                     Jeśli już oglądam telewizję, to najpierw oglądam festiwale, kabarety wiadomości i pogodę. Bo dobre filmy, niestety, to nadają już dobrze po 22-… ;-/ Najpierw muszą nadawać oczywiście telenowele, seriale i inne show- y… ;-D W tym czasie, oglądam coś z pasma kanałów Discovery. Przyrodnicze, turystyczne, obyczajowe, lub o zdrowiu.… Nie oglądam seriali powyżej 4 odcinków. Jest jeden co oglądam - Na dobre i na złe, ale to dlatego żeby móc powiedzieć że wiem jakie są seriale bo oglądałem i dlatego mam o nich takie zdanie… ;-D Większość dnia telewizor jest wyłączony. W tym czasie oddaję się innym rozrywkom... 

piątek, 19 lipca 2013

355.

               Segregacja śmieci. Widzę postęp… Przedtem do pojemnika wyrzucałem w osobne miejsca papier, szkło, kompost… a teraz wszystko razem… ;-D Afera śmieciowa… Dobrze że mamy w ogóle śmietnik… ;-D Ale mamy dobrze… ;-)))))))))))

czwartek, 18 lipca 2013

354.

              Jadę do sklepu swoim trójkołowcem, a tu cały chodnik zajmują dwaj młodzieńcy na rowerach przy okazji zastawiwszy drzwi do sklepu… Stanąłem i czekam aż zrobią miejsce, patrząc na nich bezczelnie. A oni nic, ludzie ich omijają ze strachem, a oni palą i podchmielonym językiem mówią coś do siebie. W końcu, po kilku minutach nie wytrzymałem i zagajam. - Czy moglibyście stanąć gdzieś indziej, zastawiliście chodnik i drzwi do sklepu. Chciałbym postawić rower tam pod oknem, ale zastawiliście przejazd. Dziwną reakcję spowodowałem… Stanęli owszem, posłusznie nieco dalej, ale jeden z nich zaczął narzekać… Że nikt mu nie daje szansy, że jest źle, nie zatrudnia. Potem zaczął krytykować systemu, rząd, partie i bogaczy… Postawiwszy rower na swoim miejscu pod oknem półgębkiem powiedziałem. Człowieku, nie masz czego narzekać, masz tyle okazji by żyć jak chcesz. Na co czekasz, rób coś, nie czekaj, bo nikt nic ci nic nie da. Wszyscy mają ciebie gdzieś … Jak ty sam o siebie nie zawalczysz, to za ciebie nikt tego nie zrobi. Ja swoje lata mam i nigdy nie czekałem na to by ktoś mi coś dał. Jak przestało się opłacać w rolnictwie, to zacząłem pracę w   mieście. Jak zrobiło się ciężko, to pojechaliśmy do pracy do Niemiec. Gdy zachorowałem, przeprowadziliśmy się bliżej szpitala. Zawsze jak było ciężko, sami staraliśmy się pokonać trudności. Dorobiliśmy się mieszkania, wykształciliśmy dzieci, mamy co jeść, czym jeździć, za co wyjechać na urlop. Jakby była możliwość, od razu zamieniłbym się miejscami z tym „durnym narzekaczem”. Znowu byłbym młody, znowu byłbym zdrowy i znów miałbym u nóg cały świat… Chętnie znów powtórzył bym życie… Już nie żyjąc w komunie. Już nie stojąc u drzwi ambasad za wizą. Już nie oglądając się wokoło czy się nie narażę służbom. Żyłbym całkowicie wolny i niezależny. Mając dzisiejszą mądrość, pewnie wyjechałbym gdzieś na wyspę na oceanie Indyjskim i żył spokojnie z dala od kretynizmów i zawiści współczesnego świata… ;-D

środa, 17 lipca 2013

353.

                 W poście 325, wspomniałem zbrodniach wojennych na Wołyniu. Tak, zgadzam się, że były to zbrodnie Ukraińskich Nacjonalistów na Bogu ducha winnej ludności polskiej. To prawda… Tylko należy pamiętać o tym, że ten czyn był zemstą za stosunek Polskiej „wierchuszki” politycznej, możnowładców i kupców na Ukrainie przez wiele dziesiątek lat wspólnego istnienia tych nacji na tym terenie, oraz tym, że zbrodnia ta została już pomszczona przez Polaków po wojnie. Nie mówi się o tym, nie przedstawia się faktów i przyczyn które do tego doprowadziły. Jak chcemy usłyszeć przepraszam, to najpierw przeprośmy za to co przyczyniło się do tej okrutnej rzezi. Nie ma ognia bez iskry, róży bez kolców. Hitler i Stalin mordowali ludzi w myśl idei. Na Wołyniu to była zemsta i o tym należy pamiętać.  

wtorek, 16 lipca 2013

352.

                Sex… Ciekawa sprawa… Mówi się temat tabu, wstydliwy, przemilczany… Tylko dlaczego? Co na to wpłynęło że od wieków wstydzimy się mówić o seksie. Chowamy się z tym głęboko. Mówimy o tym półgębkiem, ogólnikowo. Przecież i tak, gdy po udanym seksie idziemy do pracy, w tłum, na zajęcia, można poznać co robiliśmy… ;-D Gdy kobieta chodzi z „brzuchem” przez 9 miesięcy, to nosi ten brzuch z dumą. A przecież wiadomo jak ten „brzuch” powstał… Tu wstyd, tu duma… Czy nie tak się objawia schizofrenia?... Czy ludzie nie zachowują się jakoś dziwnie?...   Oglądając filmy przyrodnicze, o małpach, psach, koniach, to obserwujemy z ciekawością ich zachowanie w różnych okolicznościach. Ich zaloty, akt płciowy, ciążę, poród… Zachowania gejowskie, samogwałty. Walkę o partnera, o gniazdo, o potomstwo? A my?... Ukrywamy się z uczuciem, czułością, pocałunkiem, aktem przed ludźmi, jakby to było coś złego. Jakby odsłaniało naszą słabość. Zwierzęta „tego” się nie wstydzą… Nie uczą dzieci „tego”, bo one się „na tym” wychowały od niemowlaka… ;-D Przecież zwierzęta nie wstydzą się zdobywania pokarmu, a człowiek się wstydzi… Nie boją się karać potomstwa, człowiek się boi… Sex u zwierząt jest czymś normalnym, u ludzi czymś wstydliwym… Przepraszam, źle powiedziałem, u człowieka cywilizowanego… Ludzie z innych klanów, grup, szczepów, nadal postępują zgodnie z instynktem, zachowują się zgodnie z pierwotną mądrością, odczuciami... Standaryzacja człowieka cywilizowanego… Wszyscy ubierają się w takie same majtki, skarpety. Uczą się tego samego, mają te same pragnienia… Zaczynamy przypominać maszyny… !??  Dobrze że człowiek się rodzi, dorasta, kształci, zdobywa doświadczenie, próbuje przekazać swoją mądrość i… - Umiera… Umiera, z ulgą, bo mógłby zwariować patrząc dalej na to wszystko…  ;-)))

wtorek, 9 lipca 2013

351.

                 Gdańsk… Miąłem chyba wtedy niecałe 10 lat… Widziałem gościa bez rąk i nóg. Jeździł na drewnianym wózku i grał dla ludzi na organkach... Ponad 40 lat temu... Zrobił na mnie olbrzymie wrażenie. Do dziś mam ciarki na plecach gdy to wspominam... Nie były to czasy chodników i asfaltu. Ktoś musiał go wozić. Organki miał przypięte do metalowego stelaża… Ale z jaką pasją grał... ... ...

poniedziałek, 8 lipca 2013

350.

 Praca magisterska napisana przez Marysię obroniona… Studia zakończone i w sobotnio-niedzielną noc na spotkaniu klasowym na Wigrach oblana… ;-D Koniec studiów, prawdziwe wakacje… ;-D Słońce świeci, ciepła woda, nic na głowie... Hurrraaa…!!!… Było pięknie   Oto kilka zdjęć… ;-*
Ten tort to na urodzinki naszej Wychowawczyni... ;-*






środa, 3 lipca 2013

349.

             Letnia pogoda, nareszcie… ;-D Chodzę z gołą klatą po domu, bosy i szczęśliwy, że nie musze się w końcu specjalnie ubierać na podwórek… Narzucę coś tylko by nie wyróżniać się w tłumie i hajda na ulicę… ;-D Czuję się świetnie, dobrze toleruję upały, więc i moje zadowolenie jest olbrzymie… ;-D A tak dla przypomnienia, w tym roku śnieg, mróz i cała ta zima trwała u nas pół roku, od października do kwietnia. Więc cieszmy się latem!!! ;-D Na pewno będzie krótsze. ;-D

wtorek, 2 lipca 2013

348.

                    Czy osoba promująca wegetarianizm może wypowiadać się na forum publicznym o uboju zwierząt hodowlanych... - Jak najbardziej... Ale czy może walczyć z hodowcami zakazując im hodowli koni, świń, cieląt, owiec… Mówiąc by wszyscy przeszli na wegetarianizm... ? Jasne że nie. To mi się kojarzy od razu z zakazem uboju rytualnego, z zakazaniem przez muzułmanów dla innych jedzenia świń. Rezygnacji przez Żydów z koszernych posiłków. Moi drodzy to jest przegięcie!!! Tak nie można. Na świecie żyją różni ludzie, różne religie, wiary, mające różne preferencje. Jak można milionom ludzi zakazywać czegoś do czego od tysiącleci są przyzwyczajeni. Jak ktoś lubi koninę, to proszę bardzo. Niech rolnicy hodują konie na rzeź, niech płacą podatki, niech funkcjonują sklepy, niech istnieją targi. Jeśli się tego zabroni jednym, to inni przejmą ten rynek i będą osiągać korzyści z tego tytułu, a naszym rolnikom zostanie FIGA… Tak jest ze wszystkim. Cielętami, baranami, żubrami… Jeśli jest przestrzegane prawo, to nie widzę problemu… Ciekawy jestem czy naprawdę ci ludzie którzy mienią się obrońcami tego, czy owego,  mają czyste ręce i intencje, Czy czasem nie są namawiani, finansowani, przez jedne lobby by wykończyć drugie… Na to mi to wszystko wygląda…

poniedziałek, 1 lipca 2013

               347. Faktem jest, ze na Podlasiu, zamalowują dwujęzyczne tablice z nazwali miejscowości, malują swastyki na murach. Znieważają pomniki, cmentarze, podpalają drzwi na klatkach gdzie mieszkają obcokrajowcy… Tak niewątpliwie jest… Ale to wszystko sie zdarza raz na jakiś dłuższy okres czasu i pod osłoną nocy. Nie częściej niż w innych krajach czy regionach.… Dlaczego się robi z Podlasia takie „Halo”? …Dlaczego policjanci nie mogą znaleźć tych, co takie rzeczy czynią…? Tak sobie myślę, - może głupio, ale czy to nie są jakieś prace na „zlecenie”? Może to robią chłopcy na występach, konkurencja? Ja mieszkam w tym rejonie, znam kilku chuliganów co mogli by robić takie rzeczy… Może na całym Podlasiu jest ich kilkudziesięciu, ale nie są idiotami, poglądy, poglądami, - ale nie będą robić czegoś gdy ich obserwuje policja i sąsiedzi…
 Na pewno Podlasie NIE jest ksenofobiczne, a w ręcz przeciwnie, otwarte. Funkcjonują tu od wieków różne religie wyznawane przez różne mniejszości. Są naszymi sąsiadami, razem się uczymy, pracujemy i często się zastępujemy podczas świąt. To jest wygodne… ;-D
Owszem są obcy co nie umieją się zachować w kraju które im daje schronienie, azyl, lub zwyczajnie dom. To może bulwersować, ale tego jest tak niewiele, że nie widzę tu żadnego problemu. Po jakimś czasie asymilują się obserwując zachowania innych i dostosowują się do większości. Tak chyba być powinno… Tak jest chyba i w innych krajach. Podlasie nie odbiega tu od normy. To moje zdanie. ;-D