Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 21 stycznia 2014

430. W zeszłym roku, władze mojej dawnej gminy, uczestniczyły w zorganizowaniu spotkania z potomkami rodu Ramm. To oni w pobliskiej wsi Heronimowo, przed wojną mieli swoją posiadłość, - najpiękniejszy pałac z ogrodem w dawnej gminie a może i nie tylko... Teraz to tylko ruiny…

Wiąże się z tym rodem także historia mojej rodziny. To oni zgodzili się na użyczenie, a potem na sprzedaż ziemi z pokładami gliny mojemu pradziadkowi. To dzięki nim powstała cegielnia braci Kuleszów. To do nich poszła pierwsza partia wypalonej cegły. Oni też mieli wielki wpływ na rozwój gminy, a także na historię całego tego terenu. To miłe wiązać część swojej historii rodzinnej z tak starym i zacnym rodem. Dzięki temu spotkaniu, mogłem poznać też i ich historię, jakże zbliżoną do historii całego naszego państwa… 

Jeśli ktoś śledził moje posty, to wie, że nie będzie mnie jakiś czas... Po powrocie napiszę cóżże robiłem w tym czasie... ;-* 

piątek, 17 stycznia 2014

               429. Tematem programu T. Lisa była kiedyś nadwaga. Przez cały czas, nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że całemu temu tematowi – nadwagi, nadawany był jakiś dziwny sens, choroba, nietolerancja ludzi, a nie wina grubasa. Tak, zgadzam się z tym w… 80% to choroba, chamstwo społeczeństwa... Reszta to są zaniedbanie, łakomstwo, lenistwo…
Biedny tłusty gość, aktor,  leń na ruch, przez długi czas obżerający się grillami, opijany alkoholem, piwem, gdy utył, zdziwiony był że ludzie go wytykają palcami, śmieją się z niego, że ma problemy z sercem, oddechem, cukrzycą itp…
A co on myślał, że taki sposób bycia przejdzie mu bezkarnie? Sam sobie przez lata zarobił na to. Urabianie ideologii do nadwagi, nawet aktorowi nie przejdzie. Ma gadane, to fakt, ale to jego bezsporna wina, że utył, a nie niezaradność. To jego lenistwo, a nie niedostatek, że szybko się męczy.
Żebym ja w porę nie zareagował w momencie gdy przytyło mi się 8 kilo w trzy tygodnie, to jaki bym był teraz? „ - Dużym Chłopcem” ;-D)
Oprócz mego SM – u, miałbym jeszcze cukrzycę, (jestem pod opieką diabetologa), kłopoty z sercem (jestem pod opieką kardiologa). Nie ważę 120 kilo, lecz 65. To zasługa tego że ćwiczę, pływam, unikam alkoholu, hołduję diecie MŻ…
Nie pier…. Głupot, lecz ostro wziąłem się za siebie!
Zamiast litować się nad sobą i publicznie narzekać na innych, trzeba samemu o siebie w czas zadbać. Łatwo jest zrzucić 5 kilo nadwagi, ale 50, to już nieraz wysiłek ponad siły… Trzeba wziąć to pod uwagę…    

środa, 15 stycznia 2014

          428. Czytając wczesne moje wpisy, z przed paru lat, zauważyłam jak bardzo się niektóre zdezaktualizowały. Ale nie będę ich poprawiał ani kasował. To taki zapis rozwoju moich myśli i rozwoju kraju w którym mieszkam… ;-D
            427. To moja jedna wypowiedź z pewnego forum napisana po którymś tam wyśmianiu przywar mężczyzn, ich sposobu bycia, myślenia, pewnej filozofii…
(…)Wiem, kobiety nie tylko różnią się od mężczyzn budową, emocjonalnie, potrzebami, wrażliwością... Wiem o tym, bo mam żonę... Potrafię ją zrozumieć i myślę że potrafię się dogadać z wieloma paniami. Tak jak nie można uogólniać w życiu, tak nie powinno się uogólniać spraw dotyczących płci. Są kurwy, bladzie, egoistki, świnie, ale przeważająca większość to są wspaniałe partnerki, matki, żony, kierowniczki czy podwładne. Mężczyźni też są różni, jednak z tekstów które czytam na wielu forach, przeważająca większość kobiet wyraża się bardzo negatywnie o mężczyznach. Wiem że nie jestem święty, w wielu razach podzielam pogląd kobiet. Ale jeśli będziemy ciągle krytykowani, wyśmiewani i nie usłyszymy nigdy dobrego słowa, to zastanówcie się panie, jak zadziała nasza psyche?... Wszyscy są jak dzieci... - Lubią być sprawiedliwie traktowani. - Obiektywnie oceniani. - Nie wyśmiewani, ale poważnie traktowani. - Nie lubią gdy są ubliżani, nie lubią być odpychani. Potrzebują miłości, zaufania, autorytetu być docenieni. Wszyscy tego potrzebujemy - dzieci, dziewczyny i chłopcy... Myślę że ciągła krytyka może zrobić więcej krzywdy niż możemy się spodziewać. Nie czyńmy komuś tego, czego sami nie chcielibyśmy doświadczyć. Może taka postawa zaskoczyć i zadziwić nawet najbardziej nieprzychylne jednostki... Spróbujmy tego... My cały czas od pewnej chwili, w naszym małżeństwie próbujemy i bez przerwy jesteśmy pozytywnie zaskakiwani... ;-* To działa w dwie strony, naprawdę... (…)

wtorek, 14 stycznia 2014

           426. Teraz, myślę, ludzie są coraz słabsi, coraz mniej inteligentni, gdyż już brzuchu matki płód się leczy, stymuluje, sztucznie utrzymuje przy życiu… Wiem, mówię teraz co innego niż do tej pory, jednak przypatrzmy się temu szarzej… Oprócz tego, system powoduje że nie wymaga się od jednostki mądrości ale by umiała dostosować się do ogółu i umiała pracować w grupie. To system powoduje lenistwo, brak chęci do wszystkiego. Bo i bez zaangażowania, pracy i wysiłku, można żyć bardzo wygodnie. Zatraca się mądrość która tkwi w genach. Czci brak ambicji, mądrości, brak uczuć… To powoduje że człowiek nie ulega postępowi, nie ewoluuje, tylko się cofa w rozwoju i prawdopodobnym jest że w przyszłości przegra ze szczurami... Bo one się rozwijają, a człowiek – nie rozwijając swoich genów - cofa.

poniedziałek, 13 stycznia 2014

             425.  Teraz ludzie uczestniczą w walce szczurów, dostosowują się do ogółu, nie słucha się głosu mądrych jednostek bo nie mówią tego co chce elita. Poza tym to nie jest w modzie. Media kreują jednostki młode, pewne siebie, wykształcone, ale bez doświadczenia. Ludzi starszych, doświadczonych, pokazuje się tylko jako chorych, zgorzkniałych, opiekujących się wnukami.  
Panuje zawiść, zamykanie się po domach, pośpiech i kult mediów. Po pracy mamy zdążyć na posiłek i telenowelę, a nie do rodziny i do tego co jest naprawdę ważne. Nie wsłuchujemy się w głosy domowników, nie rozmawiamy, nie poświęcamy im czasu, ale zawsze gra telewizor… Spotkaniom towarzyskim też on towarzyszy bardzo często…
A Spędzanie czasu w rodzinie, przekazywanie jej historii, wspólnego świętowania, uprawiania sportów, dbanie o rozwój domowników… Gdzie książki, słuchanie mądrych starszych ludzi na ławeczce przy domu, wspólne śpiewanie, spacery? Ja bym raczej się spytał komu zależy byśmy tak żyli? Bo pytać o wolniejsze życie, mało stresujące, wolne od zakazów i nakazów, w gronie bliskich osób, dla siebie, chyba pytać nie muszę… Każdy chce tak żyć, więc stąd pytanie… Dla kogo żyjemy? Czy ktoś zastanawiał się nad tym… ?  

sobota, 11 stycznia 2014

              424. Media zaraz podchwyciły… Uwaga na orkan!!! zabija ludzi, podtapia, niszczy… Nie on pierwszy i nie ostatni… Ale by trąbić o nim tydzień, zamiast tylko przestrzec przed złą pogodą? Czyż nigdy nie było o tej porze halnego, mrozu, śniegu, deszczu? Był w moim życiu kilkukrotnie. Ja przecież to pamiętam. Były zimy mroźne, śnieżne, stulecia, ale i łagodne, ciepłe, że można było drzewka sadzić, orać, siać.
Każda zima jest inna, mówią o tym przysłowia. Po nowym roku spisywało się pogodę przez 12 dni i przewidywało pogodę na cały rok. Zawsze było inaczej. I nie mówmy że nie było huraganów, trąb powietrznych które wywracały drzewa, niszczyły domy, rwały linie energetyczne bo to nie prawda. Może jest ich trochę więcej, więcej szkód robią, ale i ludzi jest więcej, więcej domów, maszyn, fabryk to i nic dziwnego. Ja wiem dlaczego tak jest. Teraz jest Internet, telewizja, komórki i można szybko rozgłosić różne wieści po świecie. No i pieścić takie wiadomości, bo przynoszą kasę dla ich propagatorów…  
W Ameryce są teraz anomalie, wielki mróz śnieżyce… A kto jak nie Ameryka nie podpisuje klimatycznych umów popieranych przez pół świata na kongresach... Amerykanie głosują na takich ludzi w wyborach, no to teraz mają co chcieli… Mi ich nie szkoda…
Myśleć najbogatszej elicie finansowej się nie chce, bo kasa im przesłania umysł. Jak nie chcą by klimat się zmienił to niech go hołubią, a nie niszczą swoimi przedsięwzięciami… O Chinach i Indiach też tu myślę…   

piątek, 10 stycznia 2014

           423. Zasady wymyśla teraz nie mądry człowiek, uczony, ale celebryta, dziennikarz. Coś przychodzi takiemu do głowy i szuka szybko czegoś dla potwierdzenia swojej chorej idei. Szuka ludzi, takich jak on, pseudonaukowców, a tych co mają inne zdanie omija. A nuż się zbłaźni, albo co gorsza nie zarobi na popularyzacji swoich wymysłów ;-D

czwartek, 9 stycznia 2014

         422. Unia Europejska już wtrąca się do wszystkiego. Marchew zrobiła owocem, ślimaka rybą, teraz kolej na wędliny, ryby i ich wędzenie. Sery też się wędzi, drób, to co też wymyślą wytyczne? Już wszystko ma być na jeden kopyt na całym świecie? Zostawcie chociaż te małe, prywatne, lokalne wędzarnie!!!
Już nie można hodować świń jak za moich czasów, bo wprowadzono paszporty, zezwolenia, biurokrację i takie tam. Nie można zabijać zwierząt, bo to i zieloni teraz mają głos, rzecznicy praw zwierząt, celebryci, mnisi i cholera wie kto jeszcze… Smalić słomą prosiaki, tak jak najlepiej smakują, jak nasze pokolenie dla siebie robiło, też nie wolno, bo sąsiad na sąsiada doniesie… Cholera, życie jak za faszystów i hitlerowców podczas II wojny. Toż to cyrk… Nie wolno robić tego co mi smakuje, tylko to co smakują urzędnikom i celebrytom w Unii Europejskiej. Sztampa, i ten co ma kasę teraz rządzi… Szlag by to.
Ludzie popatrzmy dookoła, już nigdzie człowiek nie jest wolny. Prawo zaczyna nas dusić, pieniądz przeganiać, urzędy tworzyć przepisy pod siebie. Gdzie można teraz pierdnąć, beknąć, krzyknąć z nerwów, zaśmiać się bez obawy że naruszy to czyjeś odczucia religijne? W domu, zaraz cię ktoś skrytykuje, na tarasie, „Broń Boże”... Teraz to gdzie rozpalić grilla, się latem wykąpać, zabić muchę jest problemem bo nic nigdzie nie wolno… Chyba coś tu zaczyna szwankować. We wszystko wściubia swój nos Wielki Brat. To wszystko już coraz bardziej zaczyna mi się nie podobać... Normalnie nieprzemyślana głupota zaczyna po świecie latać, jak ta przysłowiowa gołębica z kultowego Czeskiego filmu - „ Nemocnica na kraju miesta”… ;-D   

środa, 8 stycznia 2014

           421. Obiecałem że napiszę o wrażeniach z zabiegu rozkruszania kamienia w pęcherzu moczowym… Sam zabieg to nic specjalnego. Dostałem ze względu na mój SM znieczulenie ogólne, więc cały zabieg przespałem. Z plotek wiem, że zabieg był laparoskopowy, cążkami kruszyli kamień który rozkruszył się w pył. - To dobrze bardzo dobrze… ;-D…  Resztki kamienia usunięto też laparoskopem. Potem to już tylko uczyłem się sikać przez kilkanaście dni… Wiem jedno, te trzy tygodnie z cewnikiem, to były najgorsze dni w moim życiu. Bardzo źle to znosiłem, mocz szedł przez rurkę i obok i temu już towarzyszył paskudny ból. Dzięki Bogu już mam to za sobą. Jutro idę do przychodni na kontrolę.
            Przedtem miałem kroplówkę z Tysabri, moim lekiem przy SM –ie i zaskoczony zostałem smutną wiadomością. Wycofał się sponsor i już nie będę otrzymywał tego leku… To szkoda i bardzo niedobrze, bo przez kilka lat nie miałem rzutów choroby. Nie wiem co będzie, każą się nie martwić i czekać cierpliwie jak to się dalej ułoży… Na wszelki wypadek umówiłem w połowie miesiąca wizytę u lekarza prowadzącego program. Mam nadzieję że będzie dobrze… Ale wiecie jak to jest z tą nadzieją… ;-D