Co powoduje że zakładamy własną działalność, jakie
obawy mamy że nie decydujemy się na nią podejmując pracę w administracji, albo
już istniejącym biznesie, zakładzie pracy?
Najważniejsza
chyba jest aktywizacja spowodowana polityką państwa. To znaczy uproszczone procedury,
ulgi w podatkach, opłatach itp. To najwięcej sprawia obaw - częste zmiany
przepisów, brak stabilizacji, negatywne materiały w mediach - (afery), nieprzychylny
odbiór w społeczeństwie - (pierwszy milion w biznesie trzeba ukraść).
To
powoduje odczucie strachu, obawy, syndrom niedouczenia. Nie dam rady sam, to
skomplikowane, trzeba być księgowym, praca na 24h. Zresztą sami bankrutujący nowi
biznesmeni są obserwowani przez chcących założyć działalność.
Jak chcesz założyć działalność
masz na głowie ZUS, PIH, PIS, Skarbówkę, Policję, a jak popełnisz błąd, - nie
ma zmiłuj się… Nie ma „ja nie wiedziałem, nie pomyślałem”, bo nieznajomość
prawa jest niczym! Nie ma życzliwej osoby w urzędach, ale za to są „życzliwi” sąsiedzi.
Po prostu strach się bać.
Kiedyś się zaczynało od łóżka
polowego, a potem stopniowo, w miarę możliwości, chęci, funduszy, do przodu.
Teraz na byle co, to trzeba mieć łazienkę dla siebie, klienta i
niepełnosprawnego. Wszyscy obawiają się szarej strefy, oszustw, kontrola
pogania kontrolę. Wszyscy mają prawo do kontroli, rachunki poganiają rachunki i…
Całe „G” z tego wychodzi.
Moi drodzy, to nie na tym
polega!!! „Niedouczone chłopstwo” już wie jak się w tym poruszać.
Nie „Wielcy” tworzą podatki - bo
by ich nie płacić uciekają do rajów podatkowych.
To mały i średni biznes utrzymuje
Państwo. Zacznijmy od pozwolenia na „Saturatory”, grille, kioski, pozwólmy im
funkcjonować i zamieniać się w smal biznes. Jasne dla Coca Coli, Burger Kingów
i innych wielkich sieci to nie na rękę, bo będą musieli walczyć z konkurencją. Oni
Mieli Zielone Światło od czasów „Solidarności”…
Jednak pytam kto wtedy rządził i
kto dostał w łapę by wlazły one bez pardonu i umów na nasz rynek? Weźmy czasem
przykład nie z gospodarczych potęg, ale od krajów rozwijających się jak na
przykład Tajlandia. Toż to dla nas istna kopalnia pomysłów…
Nauczmy się kształcić przyszłych biznesmenów
by sobie radzili w warunkach jakie sobie wybrali, dajmy im jasne, stabilne
prawo. Nauczmy się komunikacji z ludźmi, bez straszenia i stosowania tylko nakazów
i zakazów. Ludzie z natury są dobrzy, tylko warunki, do których czasami są
zmuszani, kierując ich na ścieżki którymi podążają korporacje, mafia, albo sama
okazja. Czasem warto spytać psychologa, socjologa, filozofa by zrozumieć prawa
którym podlegamy.
Nie kijem i batem wychowujemy
dzieci, nie na smyczy prowadzi się wszystkie zwierzęta. Są Siodła, zachęty, ułatwienia,
przy pomocy których możemy osiągnąć wręcz niewiarygodne rzeczy...
Wiem napisałem bardzo ogólnie,
ale ja jestem tylko głupim niepełnosprawnym rencistą. Są mądrzy celebryci, i
nie ci znani tylko z mediów, którzy to potrafią. Tylko dajmy im czasem szansę
na wykazanie się i wypowiedzenie…