Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 31 stycznia 2012

95.  Wiele czasu się swego czasu zastanawiałem, o co tu chodzi z tym Bogiem, dlaczego jest tyle religii, dlaczego są tacy co w Boga nie wierzą…
To było mniej więcej w tym okresie, gdy historię współczesną, poznawało się w dwóch wersjach. Wersji domowej i w wersji publicznej, czyli w szkołach, urzędach. Nie miało się z odpowiednimi służbami już wtedy doczynienia - jak kilka lat wcześniej,  ;-D  ale i też nie mówiło się o niektórych sprawach głośno.

Religia w której się wychowałem, też była podwójna. Też jeszcze nie było można legalnie o wszystkich różnicach mówić. Niby to była religia chrześcijańska, a jakby rozmieszczona w dwóch strefach czasowych. Byli w niej kapłani prawosławni, i katoliccy. Byli księża z powołania, skromni, uczciwi, wspaniali. Byli też tacy co mówili że być księdzem to taki sam zawód jak każdy inny. Nie mieli skrupułów w pogoni za kasą, za seksem, potrzebą posiadania dzieci. Żyjący ponad stan, jeżdżący drogimi zachodnimi autami.

Jako młody człowiek zacząłem się zastanawiać. Kim że jest ten Bóg, którego otaczają kapłani o tak sprzecznych światopoglądach. Kim że jest ten Bóg, którego jedni wierni, idą po mszy do knajpy, urządzają burdy, plotkują i jątrzą. A drudzy, cały czas są skromni, pobożni, dzielący się wszystkim co mają, sięgający aż prawie po dewocję.
Byłem już w pewnym okresie życia tak blisko ateistycznym poglądom, że, by nie popaść w schizofrenię, usiałem wybrać i się zastanowić, w co tak naprawdę sam wierzę. Wybrać jakiś światopogląd. Zacząłem czytać i poznawać świat pod względem różnych doktryn, wiar, religii. Hinduizm, Buddyzm, Katolicyzm, Islam, Judaizm… Zacząłem głębiej się w te religie wgłębiać.
Doszedłem do zaskakującego wniosku. Przecież ogólnie rzecz biorąc, przekazują one nam wiarę w tego samego Boga. Jedni są bardziej konserwatywni, bardziej skłonni do  doktryn. Inni zbliżeni do ateistycznych poglądów, bardziej liberalni. Ale Bóg, Stwórca, Wszechmogący we wszystkich tych wiarach jest ten sam… ;-D
Różni są tylko Prorocy, Święci, Duchowni. Uczniowie i Przywódcy. Więc doszedłem do wniosku, że tu nie chodzi o konkretną religię. Tylko o to, by jak najwięcej podporządkować sobie wyznawców… Czyli… Że to jest tak jak w polityce… ;-D
Czyli te święte wojny, patrząc już z perspektywy wieków, mogą być bardzo logiczne. Cesarzowie, Królowie, czy też inni Władcy, też wypowiadali wojny narodom, aby je po prostu podbić i czerpać z tego korzyści.
Wiedziałem już na czym stoję. Skoro na religię, tak samo jak i na ustrój w którym żyję, sam nie mam wpływu, to i nie ma nad czym się zastanawiać. „Wlazłeś między wrony, to kracz tak jak one”. Chcesz żyć w spokoju, poddaj się tłumowi… ;-D
A że uważam, że między Stworzeniem Świata, a tym co jest obecnie, istnieje jeszcze TO COŚ, więc wierzę w to, nazywając GO… Przeznaczeniem, Panem, Stwórcą, czasami Bogiem.

poniedziałek, 30 stycznia 2012

94.  Znowu środki masowego przekazu się bardzo dziwią że zimą jest zimno, jest mróz i pada śnieg. A zaraz potem w komunikatach narciarskich i sportowych mówią że jest za ciepło i za mało śniegu… A jeszcze potem że Davos ledwo sobie radzi z opadami śniegu w zimie. ;-D. Bo światowi prominenci uważają że jest za ślisko. ;-)))
Każdy w jakiś sposób pragnie zarobić kilka groszy. Jeden potrafi to zrobić z gracją i inteligentnie, inny z subtelnością słonia w składzie porcelany… ;-D

niedziela, 29 stycznia 2012

93.   Wiele się mówi w tej chwili o ACTA. Podpisywać, nie podpisywać? Ja Wam powiem co o tym myślę – Coś mi tu śmierdzi… ;-D
Ta siła ich luksusowego, międzynarodowego lobby… Te podatki na Kajmanach, a luksusowe życie na Bahamach. ;-D
Komercja, komercja, komercja i ich sens życia – Jak najszybciej dojść do wielkich pieniędzy, władzy, zaszczytów. ;-/

I tylko tak się zastanawiam… Czy chcąc wprowadzić to ACTA… W taki dziwnie cichy sposób… Chodzi tylko o to, o czym tak głośno się krzyczy? … ;-)))
Czy aby przez te prawo, nie chce się po prostu zamknąć gęby niewygodnym ludziom? … ;-D

piątek, 27 stycznia 2012

92.   W roku naszej 25 rocznicy ślubu. Postanowiliśmy uczcić jubileusz związku, wycieczką do Grecji. Była to nasza pierwsza wyprawa tak daleko i nie wiedzieliśmy jak bardzo nas zmęczy. Wykupiliśmy więc tylko tydzień pobytu. Mogliśmy swobodnie wykupić dwa, Bo do dobrego człowiek szybko się przyzwyczaja… ;-)))   Było wspaniale!!!
Pierwszy w życiu lot samolotem… Wielkie miasta w dole, łańcuchy górskie, rzeki. Tak jak pokazują w filmach, piękne są te wspomnienia. Ach… ;-D

Czekanie na lotniskach były tylko męczące. Ale i one były dla nas czymś nowym i dawały moc doświadczeń. Nowe też były dla nas domy wczasowe, grecka obsługa. Zwyczaje i kuchnia. Jeżeli wspomniałem o kuchni, to spodziewaliśmy się, płacąc za Inklusive, czegoś więcej niż serków i dżemów z jednorazowych opakowań i starego pieczywa na śniadanie.
Ale człowiek uczy się całe życie. Obok ludzie mieli zupełnie inne posiłki. Właścicielką naszego hotelu była Rosjanka i takież było jej do nas nastawienie… ;-D
Mieliśmy za to wspaniałych opiekunów i wycieczki. Były wspomniane wcześniej w blogu Meteory. To jest coś unikalnego w skali światowej i nie sposób tego opisać. Rejs statkiem, góra Athos, autonomiczne państwo mnichów prawosławnych na tym półwyspie.
Ach, było tych wycieczek sporo i o każdej z nich można coś godnego uwagi napisać. Być może wrócę do tego tematu później i opiszę każdą wycieczkę z osobna?… ;-D

czwartek, 26 stycznia 2012

91.  Zdarza się że pracujemy ponad siły. Teraz jakby trochę częściej niż kiedyś. Pisałem już o tym…
Bo to i zwolnienia są teraz częste. Firmom się gorzej powodzi. Wprowadza się wiele przepisów, dobrych dla właścicieli, a złych dla pracowników. Wiem, jest kryzys, trzeba to jakoś przetrwać. Trzeba uprościć przepisy, obciążenia finansowe firm, by wzrosło zatrudnienie. Ja to wszystko rozumiem.
Ale można na to spojrzeć jeszcze z innej strony. Pozbywając się lekką ręką wielu słusznych osłon socjalnych. Gdy dochodziliśmy do nich długą i ciężką drogą, akurat w tej chwili, nie wydaje się właściwe.
Grecja, na przykład, Włochy i inne kraje pogrążone w kryzysie, nie są krajami z których akurat należało by brać przykład. Wprowadzały w życie wiele obciążających budżet niesłusznych przepisów. Wielu ludzi na wysokich stanowiskach było tam nieuczciwych. To skrajność i słusznym jest że teraz te kraje są w kryzysie. (Szkoda tylko tych ludzi, źle rządzonych i teraz przez to cierpiących).
Ale jest także wiele krajów, co dorobiło się pięknych pakietów socjalnych i które nieźle funkcjonują. Pewnie kryzys nigdy by ich nie dotknął, gdyby nie zapukał do drzwi ich sąsiadów. Teraz muszą bronić swoich gospodarek, pomagając finansowo zarządzanym gorzej krajom.

Daleko nam do pakietów socjalnych krajów Skandynawskich. Brakuje nam też sporo do Francji, Niemców czy na przykład Anglii. Więc dlaczego, wyzbywamy się teraz, niektórych, słusznie wprowadzanych onegdaj przepisów.
Dlaczego tak bezkrytycznie, chłoniemy przepisy pochodzące z krajów, z których ten kryzys się wywodzi. Dlaczego, nie bierzemy przykładu z gospodarek, dobrze prosperujących, na przykład Azjatyckich, czy Europejskich, tylko z bezwzględnej, surowej, pełnej korupcji i błędów gospodarki Amerykańskiej.
Przecież nie od dziś wiadomo, że Stany, obiecują wszystkim dużo, a gdy już cel osiągną, zawsze jakiś paragraf znajdą by z umowy się nie wywiązać. To dlatego do tej pory, tak dobrze im się powodziło.
Ale, widać i u nich znalazły się czarne owce, co rozłożyły ich gospodarkę na łopatki. Jednak oliwa sprawiedliwa. By uwierzyć teraz Stanom, patrzy się teraz im dokładnie na ręce.
No i tak ma być. Ludzkość powinna być teraz rządzona bardziej ostrożnie, bo ilu nas teraz jest? 6-8 miliardów?...
A globalizacja, szybkość wymiany informacji, nieuczciwi, bezwzględni ludzie nam w tym tylko zaszkodzą.
Musimy tworzyć grupy środowisk i patrzeć na ręce wszystkim tym, od których zależy nasza przyszłość. Politykom, korporacjom, firmom… Ot i takie nastały nam czasy… ;-D

środa, 25 stycznia 2012

90. W pewnym oglądanym niedawno przeze mnie filmie, zadano dosyć ważne myślę pytanie. (…) „Czy nie jest ci wstyd nieć dużo pieniędzy, kiedy inni mają ich tak mało?” (…)  

Ja czasem łapię się na tym, że mógłbym coś więcej włożyć do skarbonki jakiejś fundacji. Zamiast używać do posiłku, na przykład, suszonych pomidorów, chleba z dynią, czy zamiast koncentratu pomidorowego, dodawać naturalny przecier.  
Robię tak, co prawda od niedawna, bo wiem, że to jest zdrowsze, smakuje lepiej i naprawdę chce mi się czasem coś takiego zjeść…
…A nie tylko oszczędzać i oszczędzać…
Oglądam programy kulinarne w TV i wiem, że po prostu taka jest norma. Mojej rodzinie też bardziej smakuje to co aktualnie ugotuję…

Jednak, gdy zagłębię się w to głębiej, to przecież, ja nie powinienem przyjmować tego w taki sposób i robić sobie wyrzutów. Ubóstwo, to nie jest sposób na moje życie, bo niby to czemu właśnie moja rodzina ma na tym cierpieć?  
Większość ludzi w naszym kraju, żyje na dużo wyższej stopie niż ja i takie skrupuły nie przychodzą im nawet do głowy… ;-D
Wyrzucają jedzenie do śmietnika, robią zakupy w marketach całymi koszami. Mają lodówki, zamrażarki pełne żywności i zgrzewki napojów. Chodzą do pubów, restauracji, kin, a nawet opery. Urlopy spędzają na Karaibach?  Niech to oni mają takie rozterki… ;-D

Hola, hola!!! Ale co właściwie takie osoby są winne temu, że ludzie u nas żyją na granicy ubóstwa? Że na kontynencie afrykańskim panuje głód? Brakuje środków na leki???

To nie one są winne takiemu stanowi rzeczy. To są winni tzw. celebryci z telewizji i ci, których wybierają w wolnych, demokratycznych wyborach. Patrzymy codziennie na te twarze pseudo polityków i codziennie krew nas zalewa. Bo to 40% z nich ma nas gdzieś, 10% pilnuje interesów tych co mają w swoich rękach 10% majątku krajowego, a reszta pseudointeligentów robi cyrki na oczach rozbawionej gawiedzi.;-D Ile procent uważa swoje stanowisko za służbę ojczyźnie… A któż to wie???

Można więc zadać pytanie. Czy mamy jakiś wpływ na ten stan?
Niestety nie!!!
…Dopóki nie stworzymy lobby przeciwko takiemu stanowi rzeczy. Nie zjednoczymy się, nie stworzymy związków i nie wybierzemy w wyborach ludzi z takich grup jak my…
…To nie mamy szans na zmiany w naszym kraju... Tak uważam. ;-/

wtorek, 24 stycznia 2012

89.  Ferie, pada śnieg. Prawosławne Święto Jordanu mamy za sobą. Zaraz Gromnicy i będziemy mogli przytoczyć przysłowie „Że to połowina zimicy” Albo… Gromnicy nasraj na rukawicy” ;-)))
Uśmiech zagości znów na naszych licach… ;-D Idzie przecież do wiosny… ;-D „Styczeń luty i maj”… Zaraz Wielkanoc, przedwiośnie i przyjdzie wreszcie ciepełko. Przyjdzie znowu pora na spacery. Zdejmiemy z ulgą kilka niepotrzebnych już warstw odzieży z siebie. A może nawet, w tym roku będzie lato ciepłe i wygrzejemy się wreszcie na plaży, czy na innej „Gruszy”… ;-D

poniedziałek, 23 stycznia 2012

88.  Ostatnio, włączyliśmy sobie telewizor rano. Piliśmy kawę. Szedł taki jakiś weekendowy poranny program o  poradnikach. Mówiono że są lepsze i gorsze, jaki mają wpływ na ludzi i czy są potrzebne?...
Wyszło na to, że na pewno nam nie zaszkodzą, jeśli nie za bardzo będziemy je traktować serio. Bo to co one mają w swojej zawartości to my już najczęściej wiemy. Czasem jedynie trzeba nam o tym przypomnieć. Poza tym jest wiele różnych sposobów na radzenie sobie z konkretnymi kłopotami. Nie można powiedzieć, że ten akurat jest najlepszy, jedyny , niezastąpiony, bo tak nie jest… ;-D

Tak samo jak te programy w komercyjnych telewizjach. Robią sieczkę z różnych przemyśleń, czasem nawet i mądrych. I podają ja w formie do strawienia dla całej przekrojowej populacji. Jako coś jedynego, na co tylko oni mogli wpaść, najmądrzejszego i etc. etc… Na kilkadziesiąt programów polskojęzycznych w naszej kablówce, nie ma co oglądać. Zostaje nam tylko czasem jakiś dobry film po 23-, albo programy na popularno-naukowych kanałach.

Ach, gdybyśmy, za naszych szkolnych czasów, mieli takich wykładowców. Tak ciekawie i wciągająco rozprawiających o swoich dyscyplinach wiedzy - jak teraz w na tych kanałach. Jak chętnie byśmy się uczyli, jacy bylibyśmy elokwentni i jakąż mielibyśmy teraz wiedzę, gdybyśmy mieli za nauczycieli takich ludzi…

Wtedy nawet, nie tylko nie byłbym przeciwko, tak jak teraz, opłatom abonamentowym, ale byłbym nawet za odpłatnością w szkołach. Wiedział bym wtedy, jaką wiedzę posiądzie moje dziecko,  za co płacę i kto go tego nauczy.
Nie tak jak teraz, gdy liczy się kasa. Humanitarna służba przechodzi do lamusa, a dzieci są kształcone do testów… Ot co… -D

niedziela, 22 stycznia 2012

87.  Jeszcze kilka lat, a będziemy traktować wiatraki, baterie słoneczne, jako coś normalnego. Jeszcze kilka lat temu, gdy widzieliśmy chmurę czarnego dymu za autobusem, to uważaliśmy ją za normalną. A teraz? Zmieniają się nasze poglądy, ewoluują… ;-D
To dobrze. To świadczy o tym że dojrzewamy. Dojrzewamy do tego, by naszą planetę szanować i traktować nie jako coś co podbijamy, by nam służyła. Ale jako coś, co z całą przyrodą odziedziczyliśmy i możemy w każdej chwili stracić.
Człowiek jest szalenie skomplikowanym stworzeniem. Mechanikę i fizykę kwantową, już pomału zaczynamy rozumieć. Wiemy że istnieje i wywiera na nas duży wpływ, ale jeszcze naukowo nie umiemy tego udowodnić. Wiele już przeprowadziliśmy doświadczeń, wiele, niegdyś paranormalnych zjawisk, możemy teraz powtórzyć i zrozumieć. Ale nie umiemy jeszcze tej wiedzy zamknąć we wzory i formułki naukowe. ;-D
Im więcej zaczynamy rozumieć, tym więcej zadajemy nowych pytań…  To świetnie!!! To świadczy, że nadal nasze życie będzie ciekawe i że co i rusz będziemy zaskakiwani, powstawaniem czegoś nowego. Być może z czasem i my zaczniemy ewoluować, w jakimś nieprzewidywalnym i zaskakującym dla nas teraz kierunku… ;-D  

piątek, 20 stycznia 2012

86.   Jaki jest Cejrowski, to każdy wie. Chodzi boso po kamieniach, pokazuje filmy i komentuje je po swojemu… ;-)))
Jednak czasami nie sposób nie przyznać mu racji… Bo na przykład:
Pokazując plemiona w Afryce i mówiąc że, jesteśmy daleko za murzynami to ma skubany rację.
Należy do nich to, co wyprodukują. Nie wiedzą co to jest feudalizm, czy kapitalizm. Ziemia należy do wszystkich i do nikogo. By istnieć muszą wszyscy o nią dbać.      Jak jest upał to nie pracują bo na dłuższą metę tego się nie da zrobić. A jak pracują to zajmuje im to kilka godzin. Żyją w grupie, w której kobiety zajmują się jednostajną, codzienną pracą, bo wychowują dzieci. Nie mogą poświęcać się różnym doświadczeniom i badaniom jak mężczyźni, bo mają ważniejsze zadanie - rodzą. Tak są przystosowane. Tak już jest i wyspecjalizowały się przez tysiąclecia w takich obowiązkach a nie innych.

My musimy często pracować po kilkanaście godzin, by żyć. ;-)))  Tracimy pieniądze na gadżety. Drogie komórki, samochody, telewizory. Ale żeby to mieć musimy je kupić i utrzymać. Są rzeczy których nie musimy posiadać, ale mamy… Bo inni mają.
To one zabierają nam ciężko zarobione pieniądze, a co za tym idzie czas, który czarnoskórzy mieszkańcy Afryki po prostu mają dla siebie. ;-D

czwartek, 19 stycznia 2012

85.   Teoretyczne rozprawki psychologiczne – dawniej przed wiekami – zwane filozoficznymi…

Dziewczynka (Polka) się smuci w pewnym Skandynawskim kraju, bo jej babcia zmarła. Widać lubiła bardzo Babcię. Każdy normalny człowiek by tak powiedział…

Ale nie ten system!!! O nie … On wie lepiej i rządzi się innymi prawami. System kazał odebrać dziewczynkę rodzicom, bo dziecko musi być szczęśliwe. Zawsze uśmiechnięte, radosne i pozbawione trosk i stresu. Nie ważne jest, dlaczego tak się dzieje. Czy dziecko obejrzało smutny film, czy zamiast Barbie, dostała od rodziców misia, czy tatuś miał stłuczkę samochodem…
Zabrano dziecko rodzicom, bo nauczyciel w szkole, doszedł do wniosku, że to jest nie dobrze że się nie ona smuci i zawiadomił władze.    
Czyli co?
Jest w porządku gdy dziecko ma sprawdzian w szkole i się denerwuje.
Jest w porządku gdy wredna koleżanka powie drugiej, że ubranie ma złą metkę.
Jest w porządku, że chłopak rzuci dziewczynę, czy odwrotnie.
Jest w porządku jak uczeń dostanie złą ocenę ze sprawdzianu i płacze rzewnymi łzami. ???

            Ale jak dziecko martwi się, że mama pracuje długo i boi się że straci pracę. Że zjadło płatki zamiast pizzę. Albo że tata, czy ciocia zrobiła dziecku zdjęcie w łazience. To już jest złe?
            Powróćmy jednak do psychologii. Bo miałem pisać o jednym, a wychodzi jak zwykle… ;-D

Uważam że trzymanie dziecka „pod kloszem”. Czyli nie szczepienie, nie sprawdzanie uzębienia u stomatologa od dziecięcych lat. Unikanie każdej sytuacji stresowej, klepnięcia w tyłek gdy zajdzie taka potrzeba. Ogólnie mówiąc całe to wychowywanie bezstresowe i ustępowanie dziecku na co dzień - jest błędem.

            Przykładem jest moja córka, która w pewnym wieku była taka wredna i nieposłuszna, że musiała dostać kilka klapsów. A syn, młodszy od niej, nie tylko klapsa nigdy nie dostał, ale i potrzeby podniesienia na niego głosu nie było.
Więc nie może być mowy o jednakowym traktowaniu dzieci i o ocenianiu metod wychowawczych rodziców przez obcych ludzi, którzy znają tylko mały wycinek ich problemów wychowawczych.
 Dzieci mają różną wrażliwość. Mogą być skryte i zawistne, ale i kochane i naiwne. My dorośli też jesteśmy tacy. Mamy też, różnych pracodawców i kolegów w pracy. Bo tak już jest. Nie da się „włożyć wszystkich do tego samego worka”

Więc moi drodzy, czym jest to szczęście? Czy jest nam dane, czy musimy na nie zasłużyć. A może jak twierdzą niektórzy… Żebyśmy poznali czym jest szczęście, musimy wpierw przeżyć nieszczęście... ;-D

środa, 18 stycznia 2012

84.    Życie zsyła na nas różne doświadczenia, problemy, złośliwości. Bywa że i choroby…
Z jednymi sobie radzimy, inne sprawiają nam same trudności. Nie możemy się z nimi pogodzić… Zadajemy sobie różne pytania, plujemy sobie w brodę, mamy żal do opaczności..
Jednak nie poddajmy się. Żyjemy dalej, przyzwyczajamy się i akceptujemy to co zsyła nam los… Bo czy mamy inne wyjście?
Hmmm… Mamy, możemy przecież popełnić samobójstwo, dokonać eutanazji… 
Może to było by i dobre, gdyby nie jeden szczegół…

Bo gdy to, co nas tak gryzie i nie daje spokoju, jakoś przeżyjemy… Za jakiś czas najczęściej się z tego śmiejemy… ;-D
Przeżywamy potem radosne i szczęśliwe chwile i wspominając swoje ówczesne zachowanie, mówimy, ale byliśmy głupi… Taka błahostka nam zaprzątała myśli?... Bez sensu stwierdzamy i przechodzimy nad tym wszystkim do porządku dziennego, ciesząc się zarazem z tego co zsyła nam teraźniejszość… ;-D

wtorek, 17 stycznia 2012

83.   Podziwiam ludzi, którzy od małego wiedzieli, kim chcą być gdy dorosną.
„Kcem być strazakiem, lekazem, taki jak tata ,tak jak  mama”. I takimi zostają… ;-D
Ja takiego luksusu nie miałem. Byłem uzdolniony muzycznie, plastycznie, ogólnie humanistycznie… Nie wiedziałem co chcę robić, kim chciałbym zostać. Rozwijałem swoje zdolności, wszystkie na raz… I dalej byłem średniakiem. ;-D
A jednak, żeby się wybić, żeby się na mnie poznano trzeba być bardzo dobrym w jakiejś jednej dziedzinie, specjalności…

Wykształciłem się na ogrodnika. Wiele zawodów poznałem. Wiele okazji mi umknęło. Ale czy jestem nieszczęśliwy? Nie!!! ;-D  Moje życie było bardzo ciekawe i różnorodne. Czy takie by było gdybym się wyspecjalizował w jakimś jednym kierunku? Pewnie było by inne. Ale czy byłbym tak samo szczęśliwy?
W innych środowiskach obracają się artyści, a w innych sportowcy, politycy,  lekarze. Też mają różne bolączki, swoje radości. Nie da się generalizować i klasyfikować ludzi, według grup do których należą.
Bo to, czy jesteśmy zadowoleni i szczęśliwi… Czy mieliśmy kontrolę nad własnym życiem… Zależy tylko od nas samych… ;-D

poniedziałek, 16 stycznia 2012

          82.  „Cebula tak jak życie ma wiele warstw”. To jest mądrość poznana podczas oglądania pewnego Amerykańskiego filmu. A zdaje się zwykła komedia taka… ;-D

Siedząc tak przy laptopie i pisząc Bloga, spoglądam czasem na pokój pełen fotografii i wspomnień dotyczący mojej rodziny. Jakże wszystko poszło do przodu, jak się wszystko pozmieniało. Ileśmy wszyscy przeżyli…
I tych radosnych chwil i tych smutnych. Tych z których jesteśmy dumni i tych co chcielibyśmy zapomnieć. Tych wspomnień z których teraz się śmiejemy, a kiedyś doprowadzały nas do szału.
Doświadczenie…
Ileśmy go przez te lata zdobyli, ile nauk pobrali od życia. Ileśmy poznali dobrych i wartościowych ludzi co odcisnęli na nas swoje piętno. I ilu ludzi postawił przed nami los, których poglądy nas brzydzą, a mimo to, doszli tak wysoko.
Gdyby otwarto Szkołę Ogrodniczą o rok wcześniej w Białymstoku, nie poszedłbym się uczyć do Suwałk i nie poznał tam mojej żony, która urodziła mi trojkę wspaniałych dzieci. Jakby się potoczyło moje życie gdyby nie taki przypadek? Jak by się potoczyły losy mojej rodziny gdyby nie wojna i komuna? Stalin, Gierek i Wałęsa? Gdyby mama sama nie pojechała na moją wywiadówkę do Suwałk, to czy ojciec by jeszcze żył?
Takie i podobne myśli ogarniają mnie, gdy wodzę wzrokiem po ścianach naszego domu… Jakże wszystko poszło do przodu, jak się wszystko pozmieniało. Ileśmy wszyscy przeżyli… ;-D

piątek, 13 stycznia 2012

81.  Kto z nas nie wie co to kłótnie, problemy małżeńskie, złość na partnera. Wszyscy to znają, jedni bardziej, inni tylko troszeczkę. Często się o nich nikomu nie wspomina, bo przyjęte jest by sprawy rodzinne, rozwiązywane były w rodzinie, indywidualnie…
            A jeżeli sprawy zabrną aż tak daleko, że samemu się nie poradzi, że nie wiadomo w końcu kto pierwszy zaczął?
To co było kiedyś i tkwi jak zadra w naszej kulturze, nie zawsze musi być już dobre w obecnych czasach. Pamiętajmy o tym że świat się zmienia, a my wraz z nim…
Inaczej funkcjonują rodziny, inaczej odbierana jest tolerancja, co innego znaczy zaradność. Urlop znaczy teraz co innego niż kiedyś i urlop znaczy nie to samo w różnych rodzinach i społecznościach. A zarabianie pieniędzy nie znaczy wszędzie to samo i nie jest tym samym.
Pamiętajmy, że w razie problemów, są ludzie szkoleni i wykształceni w dziedzinie pomocy rodzinie. Samo słowo psycholog, psychiatra, kojarzy nam się z jakimś tabu, z czynnością z którą nie umiemy sobie poradzić, oznaczającą naszą słabość. A przecież nie honor, jest nam się do takowej przyznać… I tu tkwi problem. Boimy uznać, że sami nie damy rady sobie z czymś poradzić, bo nie mamy do tego wystarczającej wiedzy.    
A psycholog może nam w tym pomóc. Wie, kiedy i jakie zastosować triki, sztuczki, czy inne nauki psychologiczne, by o sto osiemdziesiąt stopni zmienić nasze dotychczasowe poglądy. By to co było dotychczas problemem, oznaczało tylko przejściowe kłopoty. Nawet wtedy gdy osiągnie się to przy pomocy środków farmakologicznych, nie oznacza że musimy stale je zażywać. A jeżeli nawet. To co? Przecież warto powrócić z powrotem do normalności. Umieć znowu siebie kontrolować, powrócić do dawno zapomnianego rodzinnego szczęścia. Umieć cieszyć się znów życiem. Czasami honor trzeba umieć rzucić na siemię i przydepnąć, by nam nie przeszkadzał.
Kochani wiem co mówię. Sam to przeżywałem, martwiłem się tym i teraz z tego się śmieję… ;-D
80.  A w następne Święta Bożego Narodzenia będzie koniec świata… ;-D  

To znaczy tych Świąt się już nie dożyje… ;-D  No co?... Tak głosi przepowiednia…

Jest jednak nadzieja… ;-D Będzie to koniec świata cywilizacji Majów, która już dawno przestała istnieć… ;-D To oni, przed wiekami, zadecydowali o dacie Końca Świata… ;-)))
Było już kilkanaście tych końców za mego żywota. Żydzi wspominali o tym, Muzułmanie, kilka religii Chrześcijańskich. Ale zawsze wspominano nie o końcu życia na Ziemi, tylko o końcu jakiejś Rasy, jakiejś Religii, czy Kontynentu. To znaczy, że koniec świata dla jednych, nie musi oznaczać końca innym. NO I TAK TRZYMAĆ… ;-)))
Bo ja bym chciał jeszcze pomarzyć o tym, że mam tyle kasy, by pojechać w odwiedziny do znajomych, na przykład mieszkających na innym kontynencie. Do USA, Canady, Australii. (Gram w Lotto! ;-D)
W Europie to wsiadam w samochód i jadę. Nawet paszportu nie potrzebuję. 
Karta bankomatowa wystarczy… ;-)))   No, a za ocean to już cała wyprawa…
Jakąż mam ochotę na wycieczkę objazdową po Parkach Narodowych Ameryki Północnej. W przerwach mógłbym odwiedzić, jasne że z moją kochaną żonusią, kilku znajomych w Stanach, wpaść w odwiedziny do Canady.
Ależ by mieli miny… ;-)))   Ojej, a co Wy tu robicie!!!…
Ach …Pomarzyć dobra rzecz…  ;-D 

czwartek, 12 stycznia 2012

79.  Czy wszyscy muszą być wykształceni? Czy każdy musi skończyć studia i mieć dobą pracę, dochodowy zawód.
Taki jest pogląd, pragnienia, marzenia. Jednak przecież ludzie się różnią…
Są mądrzy, głupi, chorzy, nerwowi… Katolicy, Muzułmanie, Żydzi, Buddyści. Wierzący w Reinkarnację, Niebo i w Nicość… Są zręczni w rekach - artyści, i w umyśle- naukowcy… Lekarze, sprzątaczki, nauczyciele…
Nie wszyscy muszą być wykształceni… Ale jeżeli Bóg obdarzył kogoś talentem do nauki, grzechem było by z tego nie skorzystać.         
Można skończyć studia i sprzedawać hot dogi. Można być też dyrektorem… Ale jeśli komuś przeszkadza odpowiedzialność na stanowisku, ma prawo z niego zrezygnować. Są różne odpowiedzialności, wymagania. Jak ktoś chce, wrócić do domu, zamknąć drzwi i o pracy zapomnieć. Rozumiem to w stu procentach.
Ja na przykład skończywszy szkołę, nie podjął bym teraz pracy w Polsce i jest mi obojętne jaka wybyła reakcja ludzi na taką  decyzję. Mam marzenia i pewnie po kilka lat pracowałbym w różnych krajach. Zwiedzając je, poznając i ucząc się języka. Pisałem o tym zresztą wcześniej… Nigdy nie mógłbym być księgowym, ale mógłbym za to malować obrazy. Jestem ogrodnikiem, ale to nie przeszkadza że umiem układać kafelki, znam się na hydraulice…
Jednak człowiek z góry powinien wiedzieć co go uszczęśliwi. Jeśli nie wie, niech na wszelki wypadek zdobędzie te wyższe wykształcenie… Bo to w życiu różnie się układa. 
Będzie miał czas wtedy pomyśleć, czym chce się zajmować. Łyknąć trochę wiedzy, doświadczenia, pobyć trochę jeszcze dzieckiem na garnuszku rodziców…
A potem w świat… ;-)))

środa, 11 stycznia 2012

78.  Wiecie ile już napisałem wszystkich postów na moim blogu? Zbliżam się do dwustu dwudziestu, a piszę już od dziesiątego października. Czyli trzy miesiące!!! ;-D
Wiem że to nie jest rekord wśród Blogerów. ;-D  Ale to jest mój, prywatny rekord systematyczności. Czyta mnie codziennie piętnaście-dwadzieścia
osób, z trzech-pięciu krajów… ;-D
Są dni, kiedy wpada na moje strony i pięćdziesiąt osób, z kilku jeszcze innych krajów, ale taka jest średnia z tych trzech miesięcy.
DZIĘKUJĘ!!! ;-*

wtorek, 10 stycznia 2012

77.  Jestem cały za fundacją i zbiórką pieniędzy przez WOŚP Jerzego Owsiaka. Popieram „Przystanek Woodstock”  i to, że aby WOŚP funkcjonowała musi kosztować.
            Ma ten człowiek wielu wrogów. Ale jak ktoś, cokolwiek dobrego robi, zawsze ma wrogów. Tak to już jest. Grunt że nadal zbiera z takim zapałem fundusze i ma taką armię sympatyków i współpracowników. Chwała im za to!!! I chwała tym, co dzielą się z potrzebującymi tym co mają. Bo nikt nie kwestionuje tego, że to przynosi efekt… ;-*
  
Ale ta cała akcja, rodzi wiele pytań i kontrowersji… Co robi NFZ, Ministerstwo? I dlaczego nie „błogosławi” takiego zrywu. Mówi się o Piłsudskim, patriotyzmie… Dlaczego w tym dniu tych instytucji nie widać? Nawet Kościół nabiera wody w usta…
Wiem że się boją pytań dotyczących finansowania tego wszystkiego, co wiąże się ze zdrowiem... Poglądami Owsiaka… Ale aż tak ostentacyjnie chować głowę w piasek. Tego nawet ja nie robię… ;-D
Pieniądze z podatków idą na Posłów, Senatorów, Rząd, Prezydenta. Ale w takim dniu ich nie widać… Bo to przecież nie wybory… ;-D
Naród wybierając ich daje kasę na ich wypłaty, a teraz mają się dzielić z fundacją Owsiaka? Niech to robi motłoch, bo on lubi takie igrzyska. Takim inteligentom nie honor. ;-D Aż scyzoryk w kieszeni się otwiera gdy widzi taki powrót do szlacheckiej  targowicy i Liberum Veto.   Ptlfu…
 I jeszcze chcą by płacić abonament RTV… Komu i za co?... Najpierw niech zrobią porządek z tym burdelem i kominami placowymi w takich instytucjach. Raz zrobią fajną imprezę i na tym lecą całe lata…
Czy oni myślą że ludzie są głupi i nic nie wiedzą o finansach w takich instytucjach? Bez jaj… ;-D 

poniedziałek, 9 stycznia 2012

77.  Idziemy z żoną do kina, ze zniżką - rozglądamy się… Nikogo znajomego….
Idziemy na darmowy koncert - rozglądamy się… Nikogo znajomego …
Idziemy do parku, teatru - rozglądamy się… Nikogo znajomego…
Jesteśmy na basenie, siłowni, na spacerze rowerami. Jest, jest, sąsiad… ;-D
W końcu można się zastanowić…
Czy aby my jesteśmy normalni? Żona studiuje, ja gotuję, Dzieci słuchając muzyki widzą kolory…  ;-D
Nie możemy porozmawiać o oglądniętym w TV programie, filmie, bo nikt go nie oglądał.
(Telenowel i reality show, z kolei my nie oglądamy. A talk-show-y, po kilku razach nas nudzą).
Czy zatem, ze wszystkimi sąsiadami, znajomymi, się gdzieś mijamy?
Bo przecież teatry, kina, imprezy, baseny, ścieżki rowerowe są pełne… A naszych sąsiadów nie ma…
Ja wiem… Bo my jesteśmy pewnie z SYRIUSZA… ;-))))) 

piątek, 6 stycznia 2012

76.  Zastanawiałem się, dlaczego w Święta, nie śpiewa się u nas w rodzinie kolęd. Nigdy nie uczestniczyłem w takim rodzinnym śpiewaniu. Ani w święta katolickie, ani nawet gdy byłem na prawosławnej wigilii u dziadków. W sumie, tęsknię za tym…
 To chyba nie jest za bardzo normalne, gdy umuzykalniona w sumie rodzina, ani jednej kolędy nie zaśpiewa przy świątecznym stole... Owszem, jest na początku modlitwa, dzielenie się opłatkiem, serdeczności, przekomarzania i rozmowa. Ale dlaczego się nie śpiewa? …

W innych rodzinach słyszałem że tak jest. Mam nawet spisane teksty kolęd i to w kilku egzemplarzach. Tak na wszelki wypadek. Nigdy jakoś nie było okazji ich użyć…
Śpiewa się czasem kolędy, gdy przygotowuje się wieczerzę wigilijną, na pasterce, po niej. Ale tak samoistnie, wspólnie, podczas wieczerzy… Zawsze coś przeszkadza.
A szkoda. ;-(
Muszę coś takiego wymyślić jak kolędowe karaoke?...
Kolędę śpiewa jakiś artysta, jest klip, a pod spodem jest tekst kolędy. To chyba będzie najlepszy sposób, na wprowadzanie tradycji śpiewania kolęd w naszej rodzinie… ;-D

czwartek, 5 stycznia 2012

75.  Wiele dzieci, tych bardzo bogatych rodziców, są wychowanych w tzw. „złotych klatkach”. Te dzieci odziedziczyły inteligencję po rodzicach i pamiętajmy, nie są broń Boże marionetkami. One myślą… ;-D
Mają swoje pragnienia, znajomych z którymi chcą przebywać. Potrafią wyciągać wnioski i robić plany.
Jak rodzice podcinają im skrzydła, a mają na to wiele sposobów,  dzieci zaczynają się buntować.

Czasem, jak to młodzi, mogą chcieć dać rodzicom nauczkę…
Pół biedy, gdy nauczka dotknie tylko rodzica. Ale jeśli niedoświadczone dziecię, wymyśli inną kare?

Jak dziewczyna oddaje się na studniówce prawie każdemu facetowi?… Jak dziecko dojdzie do wniosku że tylko samobójstwo może go uwolnić od tego co przeżywa?

Ta nauczka, owszem dosięgnie rodziców i być może wtedy, nawet się oni zastanowią, nad metodami wychowawczymi które zastosowali. Ale dotyka ona przede wszystkim tego, mającego przecież prawo do buntu, młodego człowieka.
Pamiętajmy by nie było już za późno…

Bo „Złota klatka” nie tylko jest przywilejem bogactwa, a nadopiekuńczość rodziców, nie jest zarezerwowana tylko dla mądrych, ale niestety i dla tych, wymandrzających się… 

środa, 4 stycznia 2012

74.  Piłsudski nie był taki święty i lubiany jak teraz wszyscy  sądzą. Miał wredny i bardzo ciężki charakter. Bardzo często nie liczył się z głosem innych. Zasłużył się i owszem, nawet bardzo dla Polski, ale też wielu stało do jego rządów w opozycji. – Takie jest zdanie, tych osób z mojej rodziny, którzy mają już „swoje” lata.  

            To nic przecież w końcu nowego… Bardzo się różnią i teraz programy wielu naszych partii. A jak się zachowują politycy, to nie muszę opisywać…  ;-D

Ale nie o tym chciałem w tym poście powiedzieć.
Chciałbym wrócić na chwilę jeszcze do tego, co tkwi w mej pamięci jeszcze głęboko. Do Stanu Wojennego.
            Każdy żyjący w tamtych czasach wiedział, że tak dalej być nie może. Nikt nie był pewny jutra. Wszystko było takie tymczasowe.  Wyjeżdżając w odwiedziny ze znajomymi do Gołdapi, nie wiedzieliśmy, czy wrócimy i czym…
Więc nie zaskoczyło nas wprowadzenie stanu wojennego, oczekiwaliśmy na coś takiego. A nasze poczucie bezpieczeństwa, i porządku, wręcz się domagało.  ;-D
Zaskoczeni byliśmy tylko formą wprowadzenia tego „spokoju”. Z jednej strony zostaliśmy uspokojeni tym, że w końcu komuś zależy na normalnym funkcjonowaniu państwa. Na ile to było oczywiście wówczas możliwe.. ;-D
Z drugiej strony niepokoiła nas nazwa, internowanie, czołgi i pacyfikacje zakładów pracy...

Dziwi mnie to, że pamięta się o tym wszystkim co przyniósł stan wojenny, a całkowitą mgłą amnezji zostały pokryte przyczyny powstania takiego stanu… Myślę że to dzisiejsi politycy, po latach, pamiętają i mówią o tym, co im się teraz opłaca i jest im bardzo wygodne.
Ale to nie bardzo się  niestety pokrywa z tym, co cały naród zapamiętał...

Pamiętajmy o tym... Spisujmy to i nasze odczucia związane ze wszystkim cośmy przeżyli.
Nie możemy zdawać się wyłącznie na innych, bo inni, być może już ze starości, ;-D, nie mają monopolu na rzetelne zapamiętywanie i przekazywanie historii która i ich przecież dotyczyła… ;-)))

wtorek, 3 stycznia 2012

73.  Partnerstwo w małżeństwie. Czy to coś nowego? Czy to wymysł naszej cywilizacji, czy istnieje od dawna? Co to jest? Z czym to się je?
Czy chłopak zostaje gejem gdy bawi się lalką? A może jest odwrotnie i jest troskliwym mężem w przykładnym stadle? Czy to, że mąż zarabia i utrzymuje rodzinę, czyli „Idzie na polowanie”. Jest teraz aż takie aktualne?
Że żona pilnuje dzieci, gotuje, a córka bawi się kolejką, klockami, a nie Barbie. Czy coś zmienia?

Jasne, że to kobieta dzieci rodzi…

Ale czy to, że się nimi opiekuje, sprząta, pierze, gotuje mężowi, to jest przesądzone? Czy to już jest zboczenie gdy chłopcy bawią się swoimi siusiakami, a dziewczęta interesują waginami koleżanek?
Powiem Wam że nie… W taki sposób funkcjonuje cała, monogamiczna przyroda. To jest normalne. Są i obojnaki i zwierzęta, zmieniające pleć, gdy jest taka potrzeba.
Może powiem herezję, ale jest na świecie bardzo wielu zasługujących na szacunek, gejów. I wielu monogamicznych S… Synów, bijących, nie szanujących i nie dbających o rodzinę mężczyzn. Są kobiety, z których normalny człowiek brzydzi się brać przykład. Myślę że to istnieje od tysiącleci. Więc czy coś się zmieniło?
Zmieniło się...
W dobie kultu pieniądza i zmianie mentalności, potomstwem opiekuje się zarówno kobieta, jak i mężczyzna, babcia czy dziadek… Pieniądze do domu przynosi, albo mama, albo tata, albo obydwoje rodziców…

Nie mnie osądzać czy to jest dobre czy złe. Na to jest jeszcze za wcześnie. Mi pozostaje się tylko przyglądać i tolerować aktualne zmiany. Bo na komentarz i gdybanie przyjdzie czas później. My mamy na to wszystko, za mały wpływ i mózgi ukształtowane w innych czasach… ;-D
Bez pośpiechu, naprawdę rzetelnie i prawdziwie ocenić nas mogą tylko przyszłe pokolenia.

Teraz, chroń Panie Boże nas od dziennikarzy, polityków, czy pseudo-celebrytów, biorący spore pieniądze za ocenę, aktualnego stanu. To ignoranci, wpatrzeni jak inni w pana Mamonę i żerujący na naszych uczuciach.

Oni żadnego mądrego znawcy tematu, nie dopuszczą do wyrażenia swojego zdania. To przecież jest dla nich zagrożenie. Pytacie dlaczego? To proste… Jak jest człowiek mądry i kilku pieniaczy, to kto wygra? No właśnie, wykończą go szybko… Jedyną obroną jest ignorowanie takich ludzi i liczenie na to, że nie mając posłuchu, się wycofają… ;-D
Ale jest nadzieja, wspomniany w innych postach Internet… ;-D  

poniedziałek, 2 stycznia 2012

72. Co by się nie powiedziało o Stalinie, to jednak był człowiekiem niebywale inteligentnym... ;-/
 To on przesiedlał całe narody i pozbawił ich korzeni. To on pozbywał się milionów ludzi, niewygodnych dla siebie i dla swojej idei.  To jego pomysłem było, by służba bezpieczeństwa w krajach zwaśnionych, ościennych, obsadzana była przez ludzi, innej wiary, innych poglądów, innej narodowości.
Przykładem niech będzie ten, który dane mi było poznać jeszcze osobiście.
Szczyty wykonawcze „Służb Wewnętrznych” w Białorusi miała Polskie nazwiska, a w Polsce Białoruskie… Czyżby to był tylko przypadek? ;-D
Taki zwyczaj jest kontynuowany nadal i to nie tylko w krajach europejskich. Aby trzymać całe narody „za mordę”, to jest bardzo dobry i raczej niezastąpiony sposób.

Ale chyba już społeczność międzynarodowa znalazła sposób i na nich…
Takim sposobem jest nie kontrolowany przepływ informacji i danych. Z hakerami i ich niekwestionowanym instrumentem – Internetem na czele.    ;-)))
Strzeżcie się kochani władcy, kacyki i dyktatorzy… czas wasz już się niestety… Cha ha, kończy… ;-D