Łączna liczba wyświetleń

sobota, 30 marca 2013

                  298. Jest taki program w TV, zwie się on „Surowi rodzice”. Nie oglądam go często, ale miło mi się robi na duszy,  gdy rozpoznaję różne miejsca w których byłem. W jednym z programów akcja toczy się we wsi koło Gołdapi, a ostatnio w Niemczech. Tam z radością zobaczyłem Gminę w której przez rok czasu zarabialiśmy z żoną na mieszkanie… Jaki ten świat mały… ;-D  

czwartek, 28 marca 2013

             297. Moja życie i świadomość pamięta już czasy późnej komuny. Gomułka, gadające głowy i wszędobylskie braki. Dla mnie to nie były ciężkie czasy. Ale mojemu dziadkowi zabrano cegielnię. Ojciec ze względu na pochodzenie musiał się dostosować. Niewiele było rzeczy na które się miało wpływ. Pracowało się tam gdzie był nakaz pracy. Mieszkało gdzie wskazano. Potem było już bardziej swobodnie, bo można było wybrać sobie samemu żonę czy męża, zadecydować jak liczna ma być rodzina. Ale i tak nie można było o wszystkim rozmawiać z obcymi, robić czegoś co nie podobało się Partii, ogólnie zachowywać się swobodnie…
Jak pisałem, lata szkolne, oprócz wczesnej podstawówki to już był Gierek. Każdy z mego pokolenia te czasy wspomina dobrze. Już normalnie mogli funkcjonować ogrodnicy, rzemieślnicy, kupcy. Znowu pojawiły się małe sklepiki, fabryczki i spore gospodarstwa rolne i ogrodnicze.
To były czasy gdy ojciec zadecydował że będzie pieczarkarzem. Odnowił dom, pierwszy kupił samochód, kolorowy telewizor i wybudował profesjonalną pieczarkarnię. Każdy odczuwał wolność, zaczął decydować o swoim losie sam.
Jakie były moje odczucia z tego okresu? Lekka niepewność, schizofreniczne zachowania. W szkole uczono czego innego, w domu co innego. Historia była inna w domu, a inna w mediach. Sporo było wokoło jeszcze skostniałej biurokracji, ale pojawiało się nowe. Ludzie się zaczęli inaczej zachowywać. Wkraczała normalność, takie przedwiośnie…
Potem już była szkoła średnia, więcej można było już mówić, nauczyciele więcej przekazywali już prawdy. Młodzież już zachowywała się jak dzisiaj…
No i raptem skończyło się moje dzieciństwo. Śmierć ojca i decyzja co robić… Zawodówka skończona, wiek 18 lat, można było już wrócić do domu i przejąć pieczarkarnię… Tak, ale w szkole pozostała by ta jedyna, wymarzona…
Janusz wrócił do szkoły i zrobił technikum ogrodnicze. Potem wrócił na pewien czas sam na gospodarstwo by się ogarnąć, wydorośleć i zaproponować swojej miłej małżeństwo…
No cóż to były najpiękniejsze chwile ich wspólnego życia. Mimo kryzysu, powszechnych braków, łapówek i strajków… Była wspaniała podróż poślubna w góry. Rodziły się dzieci, wspólnie były podejmowane decyzje. Praca, wyjazdy na wieś w poszukiwaniu czegoś do domu, ubrań, jedzenia… To były czasy gdy jedzenie robiło się samemu, towary zdobywało, a łapówkami zapewniało funkcjonowanie gospodarstwa…
To wydawało się normalne do chwili ich pierwszego wspólnego wyjazdu do Niemiec, do szwagra. Tam zobaczyli i poczuli na własnej skórze normalność…
Wrócili, zaczęli wyjeżdżać do pracy i zastanawiać się co dalej. W Holandii na kursie zobaczyli co muszą zrobić by pieczarkarnia dalej funkcjonowała. Nie mieli szans. Kredyty by ich wówczas zjadły. Zaczynała wkraczać gospodarka rynkowa, pojawiła się choroba… Plany zaczęły się łamać…
             Pojawiły się wilki, walka szczurów i znowu jedynie słuszne racje…  Chwile bezpieczeństwa jakie zapewniały im rządy Gierka minęły bezpowrotnie. Nastały czasy Wałęsy i już wielu po nim… Niby jest już jak na zachodzie, ale czy normalnie? Kiedyś wiele nie można było, ludzie się szanowali, żyli w jednym świecie, na jednym poziomie. Teraz czuję jakby się znów żyło w śród wilków.
            Bezrobocie, znajomości, łapówki. Szwindle, afery i te cholerne jedynie słuszne narodowe racje. Bóg, Honor, Ojczyzna… A gdzie w tym wszystkim jest zwykły człowiek? Jego przyszłość? Jego radość, pewność jutra i jego indywidualność w dobie testów i wszędobylskich wskazówek mediów…
            Kiedyś byłem ciekawy świata, zaskakiwany wynalazkami, nowościami chciałem zobaczyć jak będzie w przyszłości… Teraz już coraz częściej mam dość. Chciałbym odpocząć od tego medialnego wrzasku, wyścigów, kultu mamony. Już tylko rodzina trzyma mnie przy życiu, gdyby nie ona, już nie miałbym po co żyć.
            Rzygać mi się chce, gdy patrzę na niektóre sytuacje, na niektórych ludzi, na tych prezesów i celebrytów … Ot co. Nie uważam że świat podąża w dobrym kierunku... ;-/

wtorek, 26 marca 2013

                 296. Gdzieś napisałem - kapie z daszku kapie, topi się śnieg równo. Raz odsłoni kwiatek, drugi raz psie gówno... ;-D
To a propos twardych psich dowodów… ;-D Jak stać na psa, to stać jest po nim posprzątać… Prawda?

środa, 20 marca 2013

                295. Czy każdy człowiek tak ma, że im się robi starszy, tym mniej się boi śmierci? Godzi się z upływem czasu, z niedołężnością, trudnościami z komunikacją, ze zrozumieniem tego co się w tej chwili dzieje…  
Jakby się zaczynał mniej buntować. Zaczynała przeważać tolerancja, zrozumienie innego człowieka.
A może tak to jest tylko u mnie? …
Bo obserwując agresję staruszków z sekty ojca Rydzyka, którzy walą parasolkami w obiektywy innych niż Trwam, telewizji. Słucham wrogie okrzyki wznoszone w kościołach o jedynie słusznych poglądach… To zaczynam wątpić…
Owszem i mnie czasem nerw ponosi gdy widzę niesprawiedliwość, dysydentów, którzy co innego mówią a co innego robią. Tych idiotów z naszego parlamentu których sami sobie wybraliśmy. Te głupawe komentarze mediów które sami opłacamy…

Tylko chciejmy zauważyć jedną rzecz… Tak jest wszędzie na świecie… Kasa zaraz przesłania oczy naszym wybrańcom… Po pewnym czasie zaczynają wierzgać bo czują się bezkarni. Obojętnie jaki by to nie był system, wszędzie znajdziemy tą sodomę, burdel i syf…

Nie musimy się na to godzić, ale jednak się godzimy słuchając głosu tych do których należą Media, Rządy. A do kogo one niby należą?...

… A do kogo należy nasze zdanie? Nasze poglądy? Nasz rozum i nasze życie? …

Cały czas próbuje się nami manipulować. Czy nie powinniśmy z przymrużeniem oka patrzeć na wszystko co pokazuje nam ekran telewizora, strony czasopism, obraz z Internetu, a więcej korzystać z rezerw naszego, prywatnego, pomyślunku?… ;-D

wtorek, 19 marca 2013

                   294. Trochę przychorowało mi się - była infekcja, temperatura, nawroty - więc było słabo i leniwie. Stąd ta lekka przerwa. Sory... ;-D  
  
               Minęło kilka dni od wyboru nowego Papieża. Każdy już się z tym wyborem oswoił. No i cóż, jakie wnioski?
Nadzieja że coś się mieni? Czy będzie miał tyle siły i poparcie by zmienić to, co skostniałe w tym Watykańskim Państwie? Czy nastąpi poprawa stosunków między największymi religiami świata?
Ja bym z taką nadzieją nie przesadzał...
Zmienił się Papież, ale dookoła się nic nie zmieniło…

A to co bym powiedział na koniec, to taka nie bardzo popularna wydawać by się mogło w naszej społeczności prawda…  Bliżej mi jest do Franciszka, niż było do Jana Pawła…  

piątek, 15 marca 2013

               293. Nie wiem, ale nie mogę się oprzeć wrażeniu, że każda epoka, wydarzenie historyczne, ma jakąś swoją poprawność polityczną…
Na przykład grupa partyzantów, likwiduje jakiegoś bandytę faszystowskiego, łamiącego kołem ludzi w areszcie. W odwecie, faszyści mordują stu bogu ducha winnych ludzi z pobliskiego miasteczka. Potem ci pierwsi wysadzają pociąg z żołnierzami lub bronią, a faszyści w akcie zemsty pacyfikują wieś…
Albo, sędziowie komunistyczni, oficerowie, skazują grupę niewygodnych im świadków, lub opozycyjnych działaczy na śmierć. Za to, żołnierze z lasu mszczą się na ludziach, tylko dlatego, że ci są znani ze swoich lewicowych poglądów…

Dla jednych żołnierze AK są bohaterami likwidującymi komunistycznych popleczników. Z drugiej strony, bandytami mordującymi ich dziadków, ojców tylko za ich poglądy.
O ile potrafię zrozumieć odpowiedź - mord generała - za mord partyzantów. To nie mogę się pogodzić z cywilnymi ofiarami o innych poglądach, zabijanych tylko dlatego że inna grupa miała broń i wierzyła w inne ideały niż ich ofiary…

Dlaczego ludzie o modnych teraz poglądach, wywyższają swoje zasługi tylko dlatego że w innej rzeczywistości partyjnej by nie mogła. To przecież działa w obie strony… I jedna i druga strona ma  swoje racje, ale mordować dlatego, że racja aktualna w jednym regionie jest już niemodna, sto kilometrów dalej?...
Święta wojna między Muzułmanami a Chrześcijanami… Bogaczami co wszystko mają, a tymi co patrzą na nich i chcieli by mieć, ale im nie pozwalają... Prawica przeciw Lewicy?...

To a propos mających te same problemy emocjonalne żołnierzy wyklętych, SB, NKWD, Faszystów, Żydów… Żeby to Hitler zwyciężył, to Faszystów racja była by na wierzchu… W chwili zwycięstwa rewolucji październikowej, umiłowany Car musiał się poddać…
Musimy się nauczyć sztuki konwersacji, szukać dyplomatycznego konsensusu i kompromisu, bo inaczej czym będziemy się różnić od Hitlera, Stalina czy innych znienawidzonych przez jednych, a umiłowanych przez drugich przywódców?... 

Po co siać zamęt, tworzyć ferment, nienawiść, teraz, w chwili gdy kryzys finansowy zagląda ludziom w oczy. Trzeba jednoczyć siły by pokonać realia, które do niego doprowadziły. Co się stało to się nie odstanie, a przestrzegając z partyjnych ław poselskich, przed tym, nie należy przesadzać. To przyniesie odwrotny do zamierzonego skutek... Przynajmniej tak jest u mnie... ;-D 
W ogóle, pytam,  dlaczego niektórzy uważają, że lepiej jest się kłócić, podniecać tym co było ponad pięćdziesiąt lat temu, niż brać się wespół z ludźmi o innych poglądach do wspólnej działalności dla dobra całego narodu?…
Zostawmy przeszłość dla zazwyczaj zimnych i obiektywnych naukowców, historyków. Czytajmy o tym w książkach. Sami zajmijmy się sprawami ważnymi dla naszych rodzin, naszych miast, gospodarstw, zakładów, społeczności… Dla naszej planety…  ;-D         

wtorek, 12 marca 2013

             292. … Widzi się czasem w jakimś reportażu, starszych ludzi siedzących na ławeczce przed domem. Jakiż to sielski obrazek… Często chcielibyśmy, by to nam czas pozwolił na chwilę takiego zwolnienia, odpoczynku, relaksu.
Za to - musimy w szkole obciążać umysł niepotrzebną wiedzą. Poddawać się niepotrzebnym stresującym doznaniom. Później sytuacja zmusza nas do poświęcania się jakiejkolwiek pracy. Ciężkiej, nie ośmiogodzinnej, wymagającej. Nie zawsze odpowiadającej naszym potrzebom, mało płatnej. A gdy myślimy, po wychowaniu dzieci, że możemy wreszcie odpocząć, poddać się swoim marzeniom, planom, hobby, to musimy finansowo i fizycznie pomagać naszym dzieciom i wnukom…
Gdzie tu czas na zwolnienie, odpoczynek, „ławeczkę”, gdy ogólnie przyjęte w naszej kryzysowej kulturze jest gotowanie, utrzymywanie, pomaganie naszym pociechom.
Owszem, fajnie jest to robić ale dochodząc, nie musieć, ale chcieć i nie zapominać o swoich potrzebach…
Nasi dziadkowie, ojcowie, nie żyli w takim pędzie za karierą, kasą, dobrami. Czy my więc musimy? Nie musimy… Zamiast zakładać od razu dyskont, możemy założyć sklep osiedlowy, restaurację, pensjonat. Mały zakład graficzny, muzyczny, ze swoim unikalnym klimatem… Każdy z nas, znajdzie tu swoje miejsce. Przy budowie, wykańczaniu i w usługach.
Po co mamy żyć tak jak mówią nam aktorzy z telenowel, celebryci z mediów. Bogato, dla blichtru, dla kogoś. Zobaczcie ilu ludzi zaszywa się gdzieś w oddali od wielkich aglomeracji. Szczycą się tym że żyją zgodnie z naturą, nie śpiesząc się, tak jak przed latami nasi przodkowie.
My mamy łatwiej. Możemy pracować z komputerem, mamy do dyspozycji Internet, energię elektryczną, łazienki, samochody. Bylibyśmy idiotami nie wykorzystując tego.
Ale iść po trupach, poświęcając dla naszych korzyści ludzi dla nas pracujących, to już chyba przegięcie w drugą stronę…
Czasem mam ochotę wyjechać gdzieś na bezludną wyspę, z dala od tych wszystkich zachłannych ludzi narzucających nam swoją wolę. Od tych polityków, celebrytów i żyć tylko dla siebie. Tak jak podpowiada intuicja, potrzeba, wiek…

poniedziałek, 11 marca 2013

                 291. Widzę że już wszyscy są zmęczeni zimą, śniegiem, niskimi temperaturami… Na portalach internetowych słychać westchnienia tęsknoty za wiosną, grillami, długimi weekendami, urlopem…
Ja też już pragnę wiosny, wyglądam pierwszych kwiatów, zmieniają się preferencje żywieniowe. Jeszcze jest brzydko, mokro, brudno i szaro… Ale jak tylko zaświeci słońce, już nie zwraca się na to uwagi tylko myśli o nadchodzącej dużymi krokami wiośnie…
Jeszcze miesiąc, dwa tygodnie, tydzień… Już!!! ;-D

czwartek, 7 marca 2013

              290. A u nas wbrew opiniom szeroko pojętych mediów, świętuje się dzień ósmego marca. Kupuję kwiatka żonie, mamie.
Mamy gdzieś opinię wyzwolonych feministek że to be, że rajstopy, komuna i goździk. U nas to kolejny dzień gdzie możemy świętować naszą miłość i szacunek do siebie. To jest taki sam dzień jak urodziny, imieniny, rocznica ślubu, walentynki…
            Niech sobie te zasrane celebrytki sieją ferment. To ich pięć minut sławy... ;-D
My się jednak nie damy. Lubimy świętować, robić sobie prezenty, choćby to był i czasem robot kuchenny czy garnek. Byle by sprawił radość…
Wszystkim Paniom więc, z okazji „Mieżdunarodnogo żenskogo swiata”. Życzę dużo zdrowia, wiele miłości i nie poddawania się obłudzie. To nie ważne jak, ważne że się docenia… ;-* 

środa, 6 marca 2013

                          289. A może tak wtrącić się do dyskusji na temat odmienności seksualnej i związków partnerskich? Dziwimy się że są takie? Nie dziwmy się…
            Nie wszyscy ludzie teraz i kiedyś mogli, czy chcieli się żenić. Rozwiedzieni, w kościele na ślub nie mają szans. Ze ślubem cywilnym na chrzest i pochówek nie każdy duchowny się godzi. Młodzi?... Czy mamy się dziwić że w kryzysie i przy takiej polityce jaka jest nasze dzieci chcą żyć „na kocią łapę”? Geje i lesbijki... Czy to jakaś nowość? Byli są i będą. Czy nie ulżyć im i uczyć się od nich tolerancji?
            Ja uważam, że powinno się zalegalizować związki między dwoma ludźmi, aby mogli wziąć wspólny kredyt, odwiedzać się w szpitalu, pochować, wychowywać dzieci, mieć jedno nazwisko…
            Słyszałem pewien głos, chyba była to pani reżyser z nazwiskiem na H.  Tak to ta co ma córkę lesbijkę, tak jak tysiące ludzi co się wstydzą przyznać że ich dzieci są gejami, czy lesbijkami…
 Powiedziała te słowa: Czy uważacie, że w Ameryce, Kanadzie, w wielu krajach Europejskich zalegalizowano związki partnerskie bo mieszkają tam sami idioci? Czy jak się te związki zalegalizuje, tych ludzi przybędzie, albo ubędzie?  
            Jasne, jak nasze dziecko nam powie, że jego partner jest tej samej płci co on, to tak jakby w nas piorun uderzył, zaczynamy się zastanawiać jaki błąd popełniliśmy w wychowaniu? Myślę że to normalne. Żyjemy w takim środowisku od lat. Tak jest przyjęte…
Tylko od tego gdzie żyjemy i jak, nasze dziecko się nie zmieni? Pozostanie gejem, albo lesbijką i nic na to nie poradzimy. Czy mamy za to kłaść im same kłody pod nogi? Zaakceptujmy to, albo chociaż nauczmy się tolerować.
Proponuję tak jak ja, wczuć się w sytuację rodzica… Co bym myślał gdyby… ;-*  

wtorek, 5 marca 2013


            288. Czasy drugiej wojny światowej i kilka lat po niej.
Jedni uciekali do lasu aby skryć się przed NKWD i SB, a inni uciekali do lasu przed żołnierzami wyklętymi.
Jedni mówią teraz, że ci co walczyli u boku Armii Czerwonej to są zdrajcy i aparatczycy, a ci co walczyki z Generałem Andersem i Sikorskim, to jedynie słuszna opcja.
Zdrajcami są ci co zaakceptowali lewicowy rząd Polski, a bohaterami ci co tworzyli i byli wierni Rządowi Londyńskiemu. Istnieją tylko dwa kolory, czarny i biały…
Ja uważam że są jeszcze różne odmiany szarości, no i różne zimne, lub ciepłe kolory.
Teraz po latach, łatwo jest oceniać. Ale wówczas? Byli lewicowcy i prawicowcy, ludowcy i inni. Jedni chcieli władzy konserwatywnej, a inni liberalnej. Było wielu co chciało rządów lewicy. Jak to ocenić gdy z jednej strony był Stalin, z drugiej Hitler, a gdzieś za morzami Churchill, czy Roosevelt?…
Ja myślę że tak: Dziś jest moda na tych Wyklętych i Bóg Honor Ojczyzna - bo mamy ciężkie czasy i takie rządy jakie mamy. Kilkadziesiąt lat temu kto inny rządził i co innego się im podobało Za kilkanaście lat, gdy się polepszy w kraju i zbrzydną ludziom dzisiejsze poglądy, przyjdzie moda na coś innego. Nie należy ludzi oceniać na amen, bo się zmieniają, ewoluują.
Oni, a także nasze poglądy…
Tak jak i dzisiejszy politycy. Przechodzą z jednego miejsca na drugie. Bo tak już jest, takie jest aktualnie prawo, możliwości, układy… Tak było, jest i będzie.
A ocenianie i wyzywanie od zdrajców, szykanowanie i napiętnowanie ludzi i całych rodzin w imię jedynie słusznych poglądów, niczemu dobremu ogółowi nie służy.
Olewam tych z jednej strony jak i konserwatystów z drugiej, gdyby tak można było zrobić kiedyś, to i kiedyś inni robili to samo.
Czasy mamy teraz inne, kiedyś mieliśmy inne, ale oceniać ludzi co wtedy żyli i mówić że byli idiotami, czy mędrcami to już przesada…
Stalin, czy Hitler, byli ludźmi złymi, ale czy akurat Bierut, albo Gomułka, w innej sytuacji byli by takimi jakimi ich znamy? Trzeba było by się zastanowić, a potem ewentualnie, prywatnie mówić, że warci są  potępienia…

Mówienie ludziom dumnym ze swojej przeszłości, że zmarnowali sobie życie…
Którzy nie zawsze postępowali z polityczną poprawnością, a zgodnie ze swoimi poglądami - to jest dopiero debilizm.               

piątek, 1 marca 2013

                287. Myślałem że jest niż demograficzny, a tu w Łodzi otwierają nowe liceum… ;-D Przeczytałem to na blogu mego kuzyna… http://chetkowski.blog.polityka.pl/2013/02/25/nowe-liceum/#more-4281
            Ale jaja… Jak interesują Was takie sprawy, wpadnijcie. Ciekawe komentarze…
            Niby kryzys, a tu znajdują się pieniądze na takie inwestycje. O co w tym wszystkim chodzi? Bo chyba nie o logiczne myślenie administracji… ;-D