A młodzi chłopcy co? Nie mają atutów
męskości? Nic im między nogami nie wyrasta? Nawet jak mają „kaloryfer”, to go
nie widać zza podciągniętych na brzuch majtkach… Nie wspomnę już o opalaniu… W
placki… :-D Dla mnie to wygląda
wstrętnie i nie męsko… Fuuu… ;-D
Łączna liczba wyświetleń
piątek, 21 marca 2014
piątek, 7 marca 2014
444. Czy można manipulować naszą oceną tego co się
już wydarzyło? Ależ oczywiście… Nie każdy jest na tyle doświadczony przez
życie, by wyrobić sobie zdanie o wszystkim co się działo, dzieje i dziać będzie…
Moi
dziadkowie mówiąc o swoich przeżyciach w młodości zostawili pewien ślad w mej
świadomości. Później w rozmowach z rodzicami, dowiedziałem się o różnych
faktach dotyczących tych czasów, ale już przepuszczonych przez sito programów
szkolnych, książki, media. Ukazujące te czasy w otoczce szerszej niż
wspomnienia li tylko dziadków… Teraz ja widząc jak manipuluje się przeszłością
przez polityków, media, pseudouczonych mam do wyboru: Albo zaufać wspomnieniom
dziadków, albo zapomnieć i uwierzyć tym co widzą ją „w szerszym kontekście”,
bardzo często dobranych dla swoich prywatnych potrzeb…
Mówią
oni najczęściej podpierając się literaturą, ale pokazują tylko część historii
wyrwaną z kontekstu. Mówią o „wspaniałym zrywie patriotycznym” ale nie
wspominają że tak uważało tylko część ludności z danego terenu. Mówią o
bohaterstwie, miłości do ojczyzny, zapominając o całym paśmie krzywd przez to
wyrządzonych ludziom tej samej nacji, a myślących inaczej.
Mówi
się o walce, ale nie wspomina jakimi metodami była prowadzona. Mówi się o
sposobach zdobywania języka, ale nie wspomina o ludziach co z zawiści donosili
na Bogu ducha winnych ludzi. Mówi się o partyzantach, ale nie mówi się o
zwykłych bandytach którzy podszywając się pod nich, likwidowali ludzi li tylko dla
siebie niewygodnych, z zawiści, nietolerancji, uprzedzenia dla korzyści majątkowych…
Rozdawalibyśmy
teraz ordery tym, co sami napisali swoje fałszywe życiorysy i co dożyli
teraźniejszości - bo nie ma już świadków którzy mogli by złożyć świadectwo ich
prawdziwej działalności… Przypatrujmy się na ręce nie tylko tym którym stawia
się pomniki, ale i tym co te pomniki stawiają… Czasem porównując słowa dziadków
i patrząc na teraźniejszość chciało by się parsknąć śmiechem… Tak, gdyby nie
dotyczyły one jakże ważnych dla historii świadectw…
Wiele
razy wspominałem, że nigdy nic nie jest czarne, albo białe, ale ma wiele
odcieni szarości. Nie twórzmy czegoś na siłę, biegiem, nie wysłuchawszy wszystkich stron.
Bo to co może być dobre tu i teraz, nie koniecznie takim samym jest o 10
kilometrów dalej i kilkanaście lat później…
wtorek, 4 marca 2014
443. U nas kawę pije się najczęściej po posiłku,
do jakiegoś słodkiego deseru. Ta chwila lubi być celebrowana... ;-D Ja mielę
ziarna w ręcznym młynku, żona zalewa wrzątkiem w zaparzaczu i opuszcza sitko
by po chwili oprócz zapachu, można było delektować się smakiem, aromatycznej
świeżej kawy...
Nie,
nie potrzebujemy jej by się rozbudzić, ale by usiąść razem przy stoliku,
uśmiechnąć się do siebie, porozmawiać i zjeść coś słodkiego. To trwa tak z 30
lat…
Kiedyś
na wsi było to o 16 godzinie, teraz gdy mieszkamy w mieście i żona pracuje na
zmiany to albo o 12.30 albo 15.30. Pora się nieco zmienia, ale celebracja
nie...
Nie
pijemy kawy gdy musimy się śpieszyć, co się odwlecze to nie uciecze...
I
tak sobie myślę, że... Niech ktoś mi powie, że nie jesteśmy bogaczami. Kogo
stać na taki luksus by podczas dnia w spokoju usiąść, porozmawiać, podelektować
się kawą i potem rozejść się do swoich zajęć... Nie jesteśmy bogaczami, ale tak
jak kawę, życie należy celebrować, bo jest takie krótkie i upierdliwe... Czy
ktoś nam tego zazdrości? Proszą bardzo o naśladowanie...
Życie
jest takim, jakie je sobie zaplanujemy, myśmy zaplanowali je właśnie tak... ;-D
poniedziałek, 3 marca 2014
442. Zajmę jeszcze chwilkę w blogu przypomnieniem
tego, że nic na świecie nie jest ani do końca białe, ani bezwzględnie czarne.
Nikt nie jest do końca idiotą, robił w życiu rzeczy i dobre i złe. Mając
poglądy bardzo słuszne, w życiu robił nie zawsze tylko to z czego mógłby być
dumny…
Należy
o tym pamiętać, bez krytycznie czcząc Żołnierzy Wyklętych, Piłsudskiego,
Kaczyńskiego, czy Tuska, Obamę, albo Putina…
Może
się mylę, ale światem rządzi w tej chwili pieniądz, więc raczej nie spodziewam
się w tej chwili międzynarodowego konfliktu zbrojnego, dotyczącego sytuacji na Ukrainie.
Nie wiem kto mógłby na takim konflikcie zarobić oprócz kilku firm. Dosyć
dużych, ale przecież nie na tyle by decydenci na świecie mieli by być przez
nich kierowani… Myślę że to będzie tylko mały lokalny konflikt, bo kryzys gospodarczy dotknął tu prawie wszystkich.
Subskrybuj:
Posty (Atom)