Łączna liczba wyświetleń

piątek, 7 marca 2014

           444. Czy można manipulować naszą oceną tego co się już wydarzyło? Ależ oczywiście… Nie każdy jest na tyle doświadczony przez życie, by wyrobić sobie zdanie o wszystkim co się działo, dzieje i dziać będzie…
Moi dziadkowie mówiąc o swoich przeżyciach w młodości zostawili pewien ślad w mej świadomości. Później w rozmowach z rodzicami, dowiedziałem się o różnych faktach dotyczących tych czasów, ale już przepuszczonych przez sito programów szkolnych, książki, media. Ukazujące te czasy w otoczce szerszej niż wspomnienia li tylko dziadków… Teraz ja widząc jak manipuluje się przeszłością przez polityków, media, pseudouczonych mam do wyboru: Albo zaufać wspomnieniom dziadków, albo zapomnieć i uwierzyć tym co widzą ją „w szerszym kontekście”, bardzo często dobranych dla swoich prywatnych potrzeb…
Mówią oni najczęściej podpierając się literaturą, ale pokazują tylko część historii wyrwaną z kontekstu. Mówią o „wspaniałym zrywie patriotycznym” ale nie wspominają że tak uważało tylko część ludności z danego terenu. Mówią o bohaterstwie, miłości do ojczyzny, zapominając o całym paśmie krzywd przez to wyrządzonych ludziom tej samej nacji, a myślących inaczej.
Mówi się o walce, ale nie wspomina jakimi metodami była prowadzona. Mówi się o sposobach zdobywania języka, ale nie wspomina o ludziach co z zawiści donosili na Bogu ducha winnych ludzi. Mówi się o partyzantach, ale nie mówi się o zwykłych bandytach którzy podszywając się pod nich, likwidowali ludzi li tylko dla siebie niewygodnych, z zawiści, nietolerancji, uprzedzenia dla korzyści majątkowych…
Rozdawalibyśmy teraz ordery tym, co sami napisali swoje fałszywe życiorysy i co dożyli teraźniejszości - bo nie ma już świadków którzy mogli by złożyć świadectwo ich prawdziwej działalności… Przypatrujmy się na ręce nie tylko tym którym stawia się pomniki, ale i tym co te pomniki stawiają… Czasem porównując słowa dziadków i patrząc na teraźniejszość chciało by się parsknąć śmiechem… Tak, gdyby nie dotyczyły one jakże ważnych dla historii świadectw…
Wiele razy wspominałem, że nigdy nic nie jest czarne, albo białe, ale ma wiele odcieni szarości. Nie twórzmy czegoś na siłę, biegiem, nie wysłuchawszy wszystkich stron. Bo to co może być dobre tu i teraz, nie koniecznie takim samym jest o 10 kilometrów dalej i kilkanaście lat później… 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz