Łączna liczba wyświetleń
piątek, 30 sierpnia 2013
380.
W zależności od sytuacji, samopoczucia, diety, hormonów, zdrowia zachowujemy
się inaczej. Podejmujemy różne decyzje, waha nam się temperament, inaczej nas cieszą
i martwią różne zachowania i pomysły... Inaczej zachowujemy się po udanym
seksie, zupełnie odwrotnie po nieudanym… Inaczej reagujemy na naturalny szczery
uśmiech, a inaczej na wymuszony. Jejku jaki człowiek jest skomplikowany…
Uważajmy więc i nie śpieszmy się z podejmowaniem decyzji. Prześpijmy się ze
sprawą. Nasze decyzje mogą być odmienne w zależności od samopoczucia. Możemy
kogoś naszymi decyzjami skrzywdzić, a to nam samopoczucia nie poprawi i będzie
jeszcze gorzej… ;-D
czwartek, 29 sierpnia 2013
379.
Wczoraj na obiad stworzyłem obiad zainspirowany kuchnią indyjską. Wszystkiego
po trochu, dało danie na dwa dni… ;-D Ciutka wołowiny, ciecierzycy, papryki, pomidorów,
garść przypraw i masala, jogurt oraz połówka ostrej papryki daje wiele
satysfakcji przy posiłku… Sycące to jest, więc dużo zjeść się nie da, ale jaki
smak… Jutro będzie ryba, smażona świeża makrela, palce lizać. Tylko z czym ją
podać? Sałata była, ostatnio smażyłem ósemki ziemniaka, nie mogę się powtórzyć…
;-D Żonie się dogadza więc myśl gościu, myśl… ;-D
wtorek, 27 sierpnia 2013
378
Hm… teraz z mojego Bloga zrobiła się tematyczna gazeta… ;-))) Jestem redaktorem
naczelnym gazety „Blog Jasia”… ;-))) Dowartościowuję się… cha ha cha… ;-D Czyta
go coraz większa liczba osób, choć nigdzie go już nie reklamuję. A te kraje…
Arabia Saudyjska, Chiny, że już o Serbii, Holandii, Rosji, Stanach, itp. nie
będę z grzeczności wspominać… ;-))) No, cieszy mnie to, tak jak będąc dzieckiem
zbieranie znaczków z obcych krajów. Nazbierałem ich chyba z ponad
sześćdziesięciu krajów. A były to czasy Czechosłowacji, NRD, Jugosławii i
paszportów… Piszę, ktoś mnie czyta, czasem się odezwie, wypełniam jakąś niszę…
A miałem pisać dla rehabilitacji swego uszkodzonego mózgu… ;-D Za dwa lata
nazbierałem ponad jedenaście tysięcy odwiedzin z wielu krajów. Dziękuję!!! ;-* Wstawiłem
dlatego automatycznego translatora, może komuś się przyda… ;-D Wiem, inni
przerośli mnie na głowę, ale to są „ONI”, mają reklamy, piszą o popularnych
tematach. Mój Blog jest inny, prywatny. Po początkowej reklamie na kilku
facebook –owych stronach, już nie muszę się reklamować. Mam swoich stałych
fanów i to jest fajne… ;-*
377.
Media już się podniecają, że partie, związki
zawodowe, liderzy, zapowiadają na jesień strajki, wojny na programy i pyskówki
…Oj będzie się działo!!!… ;-/ ? Wybory do parlamentu europejskiego już za
rok!!! ;-D Będzie o czym mówić, forsa z reklam będzie płynąć strumieniami!!!…
Tylko… Zaniepokojeni, normalni obywatele, tego dużego europejskiego kraju
obserwując te rozgrywki, plują sobie w brodę, że muszą tą walkę o kasę władzę,
przywileje, znowu obserwować na każdym kroku. Ludzie mają to wszystko w
„głębokim poszanowaniu”… To wszystko jedno kto wygra, co mówi, co obiecuje… I
tak po wyborach wszystko wróci do normy, a normalny zwykły człowiek będzie żył
tak jak dotychczas… Czy się mu zmieni koryto??? Przeciąż nie. Zmienią się tylko
świnie przy nim, a karmę i tak będzie „ON” finansował swoimi podatkami,
dziesięcinami, darowiznami… Ludzie pieprzcie to, olejcie!!! Jak nie będziemy na
ten cały cyrk patrzeć, nie będziemy się tym emocjonować, to spadną ceny reklam,
partiom skończą się dofinansowania i prezesi zaczną przypominać zwykłych ludzi…
Pamiętajmy kto mówił „Spieprzaj dziadu”, kto obiecywał drugą Irlandię i, i
kiedy miała być ta osławiona druga Japonia… Wygońmy tych oszołomów ze swoich
wygodnych stołków, niech ich rodziny odczują to co my na co dzień odczuwamy. Wybierzmy
na następców tych, komu ufamy, których znamy i wiemy że nas nie oszukają.
Skończmy z tym wiecznym fetowaniem, oszukiwaniem i wywieźmy tych co robią z nas
jawne jaja na taczkach daleko stąd. A wtedy zapomnimy na długo o kryzysie,
nietolerancji, nienawiści o pędzie do kasy i zaczniemy żyć w normalnym kraju… -
Z Białegostoku mówił do was komentator - mieszkaniec tego pięknego kraju -
Jasiu K. ;-)))
poniedziałek, 26 sierpnia 2013
376.
Planuję wyprawę, bo taką dla mnie jest… Brakować mi będzie trochę pieniędzy,
jak je znaleźć, jak zdobyć sponsora? Nie chcę nic za darmo, mogę coś / kogoś
zareklamować. Zrobić wystawę zdjęć z podróży… Opisać wyprawę, swoje zmagania,
swoją radość, trudności… Jednak nie mogę dotrzeć jakoś do ludzi co mogą to
spełnić… No nic, nie zrezygnuję, najwyżej wezmę kredyt, sprzedam samochód, a to
co zapamiętam opiszą tylko w tym blogu… A szkoda, bo ludzie na takich wyprawach
umieją zrobić sporo kasy…
piątek, 23 sierpnia 2013
375.
Narzekamy, mówmy że mamy wielki problem bo mamy kilka tysięcy kredytu. Stało
się nieszczęście bo ktoś w rodzinie stracił pracę. Nie stać go na wszystko jak
sąsiada, bo stare auto, dom do remontu, urodziny, ślub, stłuczka, itp. … Jednak
zamiast narzekać powinniśmy się cieszyć z tego że wszyscy są zdrowi, że nie
mamy pogrzebów, jakoś wiążemy koniec z końcem, że sąsiedzi mają gorzej od nas i
możemy im pomóc… Cieszmy się z tego, co mamy teraz, bo za chwilę możemy
wszystko stracić… W pożarze, powodzi, przez fatalne zrządzenie losu. Możemy
zachorować, stracić kochane osoby w wypadku. Może nam się przez to poprzewracać
w głowie, albo świat obrócić o 180º… Naprawdę to co nas spotyka to nic, w
porównaniu z nieszczęściami jakie spotykają innych… Nie mówię byśmy się tępo
uśmiechali i mówili wszystkim I’m fine, OK., Thank you… Ale przestańmy narzekać
gdy nie mamy powodu. Wszyscy mają kłopoty, problemy… Tylko najczęściej są one
czasowe. Za jakiś czas będziemy się z nich śmiać i cieszyć że daliśmy radę je
pokonać… ;-*
czwartek, 22 sierpnia 2013
374.
Wychowywanie dzieci… Wpajaliśmy dzieciom zasadę: Jak nauczyciel, ksiądz,
dorosły nie ma racji to i tak ma rację. Po co młody człowiek ma się buntować, stresować,
gdy i tak na to nie ma w tej chwili wpływu, lepiej ironizować zbagatelizować…
Nie mówiło się przy dzieciach złych słów o innej rodzinie, pedagogu, urzędniku.
Chory, ubogi, obcy, był u nas zawsze uprzywilejowany i zrozumiany. Dzieci same decydowały
o swojej przyszłości. Miały zdolności artystyczne, to w tym kierunku, w miarę
możliwości się ich kształciło. Doradzaliśmy im, ale nie nakazywaliśmy. Umieliśmy
się dzielić, udzielać społecznie i ciężko pracować. Mamy więc nadzieję że
przekazaliśmy to też naszym dzieciom… Uczyliśmy też dzieci dystansu do siebie,
do świata, do dóbr. Nie otaczaliśmy się zbytkami i chyba dzieci też nie mają
ambicji, wyrywania innym stołków spod tyłków za wszelką cenę. Takie zachowania
nas brzydzą. Brzydzi na ignorancja, brak tolerancji, niesprawiedliwość i wykorzystywanie
swego stanowiska… Z taką filozofią jak nasza, żyje się ciężej, ale o ile życie
jest bardziej satysfakcjonujące. Mówimy zawsze… Złota do grobu nie zabierzesz, a
to co masz w głowie tak... Tym co sprawia, że choć przez pewien czas jesteśmy
nieśmiertelni, są nasze postępki… Ja chciałbym być zapamiętany jako dobry człowiek
i tak staram się postępować…
wtorek, 20 sierpnia 2013
373.
Uważam że wyroki sądowe zależą od „papugi” która zinterpretuje prawo. A może je zinterpretować jak tylko zechce. W jednym krańcu kraju, za zabicie bandyty w
obronie własnej, który włamał się do cudzego domu, idzie się do więzienia, w
innym jest się szanowanym bohaterem… Lekarz który popełnił błąd, spowodował
śmierć pacjenta, najwyżej dostanie naganę. Naprawdę bardzo rzadko odpowie za
swój postępek. Tak samo boss z gangu, czy innej mafii. A gość pracujący w
Administracji Państwowej, jak często odpowie za swoją ignorancję, idiotyzm, głupotę?...
Zatrudnienie jest tak duże, że odpowiedzialność rozchodzi się po kościach kilku
urzędników, prominentów, albo szefów resortu… To chyba jest ustanawiane specjalnie
takie prawo, by rządzący mogli pozbyć się odpowiedzialności w razie
udowodnienia winy? Wojewoda, Prezydent, Starosta… Tylko rozruchy, strajki, w
najlepszym razie rozgłos medialny, mogą przyczynić się do usunięcia takiego
kogoś ze stanowiska… Czy znacie ten przypadek co kioskarce która zrobiła ksero
za 20 gr. i nie zapisała tego w zeznaniu wytoczono proces i o mało jej nie
skazano?… Po prostu była biedna i nie stać jej było na prawnika. Tak działa
prawo. Człowiek myśli że istnieje sprawiedliwość, a gdy dochodzi coś do czego,
traci firmę dom, rodzinę… Po latach się okazuje że niesłusznie, ale już niczego
nie odzyska… Dupa, moi drodzy... Prawo jest dla bogatych, na stanowiskach i z
układami. Normalny człowiek nie ma szans. Jak ktoś zechce kogoś wykończyć, to
go wykończy i koniec… Najlepiej niczego nie mieć, nic nie robić, nie ryzykować…
Nie ryzykować założenia firmy, wzięcia w lizing samochodu, kredytu, czy w ogóle
nie kontaktować z ludźmi i niczego nikomu nie mówić… Cholerna cywilizacja…
Człowiek jest „stworzeniem stadnym”, ale w tym stadzie jest za dużo czarnych
owiec… Więc jak żyć „panie” Jak żyć?... ;-D
poniedziałek, 19 sierpnia 2013
372.
Białostocki stadion. 22-tysięczny obiekt. (w planie) Myślę że jak na Białystok to wystarczy.
Oddano do użytku dopiero połowę, ale i tak robi wrażenie… Nawet jakby Jagiellonia
w pierwszej lidze zajmowała przez kilka lat pierwsze miejsce to i tak jest
wystarczająco duży... Martwi mnie tylko jedna rzecz. Przy wyjściach na stadion
nie ma żadnej barierki zabezpieczającej. Wystarczy tylko by „ktoś wykazał złą
wolę”, ktoś kogoś popchnął i bez problemu można zatrzymać się aż na dole. ;-/ Poza
tym jest ładnie, miękkie siedzenia,(tylko ciekawe jak długo kibole zostawią je w spokoju ;-/) kilka pomieszczeń dla vipów, sporo miejsca
dla mediów. Pomieszczenia komentatorów, tłumaczy spotkań prasowych. Cały dół należy do zawodników. Nowe szatnie, łazienki
prysznice. Sale treningowe, do masażu i takie tam. Są one nowoczesne i
spełniają standardy… ;-D Są parkingi naziemne, podziemne dla zawodników i
vipów. Monitoring, pomieszczenia socjalne i pracownicze… Nie ma co ukrywać,
duży obiekt… Ale pytałem też o ceny biletów i wydaje mi się że jak na
Białystok, to 50 złotych za wstęp na trybuny to trochę za dużo. Ja bym trochę
obniżył. Wstęp do opery i na stadion za podobną cenę to chyba nieporozumienie…
;-D Pomieszczenie vipowskie to cena od 2.5 tysiąca do 6 tysięcy. No ale „Ich” przecież
na to stać… ;-D
371.
W tym roku ten cały szum medialny koło sierpniowych uroczystości
religijnych i patriotycznych chyba mam nie dojadły?… Chyba się nie mylę… ? Nie było
tyle tego „pieprzenia” co w zeszłym roku i chętnie się oglądało filmy i
uroczystości w telewizji bez tych przydługich komentarzy… Normalnie poczułem
się dumny z tego że jestem katolikiem i patriotą, a nie zawstydzony tym
niekończącym się mieleniem ozora w mediach… Tak właśnie, ta Wspólnota Narodowa
powinna wyglądać. Nic na siłę panowie, bo można przedobrzyć… ;-D
piątek, 16 sierpnia 2013
370.
Uważam, że ogólnie Polacy jako naród, są wredni i roszczeniowi w stosunku do
innych nacji. Dlaczego? Zacznijmy od uczuć religijnych. Aprobowane są religijne
uczucia, to jasne, nasze społeczeństwo jest w… Dajmy na to 85 % katolickie,
wierzące i praktykujące. Jest w większości i jako większość ma prawo narzucać
innym swoje uczucia religijne. Krzyże w szkole, w urzędach i instytucjach.
Tylko jak to się ma do praw mniejszości religijnych, niewierzących i innych?
Uważam obserwując media, że żadnych… Czy ktoś spotkał się z głośnym słuchaniem
Radia Maryja przez osoby starsze? Jest budzony o szóstej audycją, albo dzwonami
w kościele? Hmmm… Bulwersuje to niektórych?… To niech się spróbuje odezwać…
Albo. Czy mieszkańców Prus nie denerwuje szwendanie się Niemców po okolicy
oglądających niegdysiejsze swoje nieruchomości? Tak, mają prawo do obaw, A
Niemcy nie mają prawa do sentymentów???... Odwróćmy kota ogonem. Na Ziemiach
Litewskich wielu posiadaczy ziemskich miało swoje majątki. Jak Litwini
odbierają Polaków szwendających się po ich ziemi? Jak odbierają złośliwe
komentarze wycieczek z Polski przewodnicy Litewscy? Jak zachowują się grupy
Polaków w hotelach, uzdrowiskach, restauracjach. Czasem jest mi aż wstyd za
rodaków. Niemcy nie są święci… Litwini i Białorusini też, a jakże. Więc czego
się czepiają innych nacji wierzący, katoliccy Polacy? Jesteśmy przecież tacy
sami, jeśli nie gorsi… Po co prowokować „niezręczne sytuacje”?... ;-D
Gdzie jest tolerancja, zrozumienie
historii. Jeden naród robi na złość drugiemu narodowi, a sąsiad dogadza hałasem
sąsiadowi z dołu?… Czy to nie jest złośliwość, brak zrozumienia, ignorancja społeczna
i wykorzystywanie swego widzimisię bo jest się w większości?… Polacy są wredni
i nie liczą się z opinią mniejszości. Jeśli ktoś w to wątpi niech stanie
naprzeciwko większości i się odezwie… ;-D
czwartek, 15 sierpnia 2013
369.
Zauważyłem, że wiele
dziewczyn wyraża się o mężczyznach ironicznie i źle. Tak jak w „Seksmisji” i
innych programach telewizyjnych. Że nie mogą znaleźć skarpet na przykład...
Wiele mam spostrzeżeń jako mężczyzna o kobietach, ale nie odważyłbym się
publicznie ich krytykować z powodów dla mnie oczywistych. Nie należy
generalizować i uogólniać… Nikt nie jest ideałem i nie ma ludzi takich samych.
Czasem wychodzi, mimo dobrych intencji coś źle, ale każdemu to się zdarza. Czy
to kobieta, czy mężczyzna, czy pigmej, czy aborygen. Muszę przyznać że to nie
sprawiedliwe i boli, gdy ktoś przypisuje mi złe cechy innego człowieka i się z
nich śmieje, mówiąc że, „wszystkie chłopy są takie same”… ;-D
środa, 14 sierpnia 2013
368.
Ma być dzień otwarty na nowym Białostockim stadionie. Dziwnie to wszystko wygląda, bo
oddano do użytku na razie połówkę… Mówią że zaczną na dniach robić następną...
Poczekamy, zobaczymy… ;-D Myślę sobie jednak tak: Jeśli kibice mieszczą się teraz
doskonale w jednej połówce, to po co i dla kogo taki duży stadion? No ale nie
narzekajmy, bo może wszystko będzie dobrze… W każdym bądź razie wybieramy się w
niedziele zobaczyć co i jak. Będzie można obejrzeć szatnie, kabiny vipów…
Wszystko to, gdzie później będzie zakaz wstępu… ;-D
wtorek, 13 sierpnia 2013
367.
Zaprosiła nas Marysi rodzina na mszę po jej mamie. Już pół roku jak nie żyje…
No cóż, taka kolej rzeczy, ale jak się jest coraz starszym, to myśli się o nieuchronności
śmierci coraz częściej. Czas płynie coraz prędzej, wspomnień jest coraz więcej
i chciało by się zatrzymać czas, by poznać dalsze losy najbliższych… Ich
radości, troski. Pomóc im w najtrudniejszych chwilach, uczestniczyć w tych
radosnych. Nie jest łatwo pomyśleć, pogodzić się z tym, że nieuchronnie zbliża
się śmierć. Że nas pochłonie pustka, a bliscy wspomną nas tylko od czasu do
czasu. Zresztą tak jak i my wspominamy swoich nieżyjących bliskich… Jesteśmy
niezastąpieni, wszędzie nas pełno, chcemy rządzić, pomagać, spełniać plany,
marzenia i… Następuje nagle nic, koniec, pustka… A może nie?... Może jest raj,
piekło niebo… Może narodzimy się raz jeszcze jak mówią Buddyści? A może to
tylko przechowalnia i obudzimy się kiedyś w innym wymiarze, w innym miejscu,
innej planecie… W co mamy wierzyć?... Jest Bóg jedyny, ale jak i gdzie? Jest
Tajemnica, wiara, dogmat. Ale cały świat ma inny swój, najprawdziwszy…
Obojętnie gdzież byśmy się nie urodzili jest jakaś religia, w coś się wierzy…
Tak - albo nie, jak mówią ateiści… Być albo nie być jak napisał Szekspir... ;-D
czwartek, 8 sierpnia 2013
366.
A propos przepychu w
kościele bo czytałem w Internecie taki
post. To po co on? Ludzie lepiej się modlą gdy widzą złoto?... Czy taka była
cała idea powstania tej religii? Co też można było by zrobić za te pieniądze, ilu
ludziom pomóc. Co zostało ukryte? Dlaczego religie się kłócą? Czy też nie o
strefy wpływów, nie o bogactwo tu chodzi? Czy kościół nie działa jak mafia? Rolnicy się
śmieli widząc pielgrzymki. – Mówią - jak żniwa, ciężka praca w polu, to ludzie
wędrują i modlą się tak, by wszyscy słyszeli i jeszcze ich gość… Czy to nie jest czasem jakaś polityka,
mistycyzm, robienie ludziom wody z mózgu? Z jednej strony chwalona jest ciężka
praca, godność w chorobie, pogodzenie z nieszczęściem, przeznaczeniem. A z
drugiej, tajemnicze obrządki, zachowania, jakieś odgórne przepisy, dyktat, zakazy
i milczenie… Kościoły sięgające chmur, przepych, piękne stroje, gadżety… A
utrzymywane jest to wszystko z wyrzeczeń ubogich ludzi, podatków, dziesięcin…
Jeśli religię tą stworzył ubogi stolarz… Rozgłaszał i szerzył ją w świecie
biedny, miłosierny mnich, to cóżeś się zrobiło z ideą tej wspanialej religii, dla
ludu, po wiekach? Nie bardzo mi się chce wierzyć, żeby papież Franciszek, nawet
gdyby chciał, miał tyle siły i charyzmy, mógł to wszystko skierować na tory,
którymi zmierzał sam Jezus… Za duża jest pokusa. Za daleko to już zaszło. Za
silni są ci co rządzą. I pozbawieni są uczuć bogacze…
wtorek, 6 sierpnia 2013
365.
Jakiż ten organizm człowieka jest skomplikowany… ;-D Aż trudno pojąć że „to tylko”
ewolucja, albo że sam Bóg na zapas mógł tyle w nas „wsadzić”… ;-D No bo jest
taki serial na BBC Knowledge Polska, dotyczący przyczyn tycia, ale nie będę za
wiele zawracał Wam tym głowy. Napiszę tylko mniej więcej o co w tym chodzi.
Samo jedzenie jest bardzo ważne... Należy jeść wolno, dobrze gryźć nie popijać każdego
kęsa, tylko popić na końcu. Należy oszukać żołądek i zmusić go do trawienia,
czyli napoje… Nie pić samej wody tylko z cytryną, miętą, herbatę, soki. Nie pić
słodkich, gazowanych. Potrawy zmiksowane, zalegają w żołądku dłużej i nie jesteśmy
zaraz głodni. Kuchnia powinna być urozmaicona. Jedząc nabiał, mleko sery,
zjadany pokarm tworzy w jelicie cienkim z tłuszczu coś na kształt konsystencji
mydła i go wydala nie trawiąc. Możemy jedząc tak, schudnąć w ciągu roku nawet i
15 kilo. Mówimy że jemy jak wróbelek… Jednak są sposoby by zbadać ile jemy. Z
tych badań wynika że jemy więcej niż nam się wydaje… Jeśli zdamy sobie z tego
sprawę, udowodni że oszukujemy siebie samego, to zazwyczaj daje to nadspodziewane
efekty. Na siłowni spalamy nieliczną ilość tłuszczu, tylko cukry, węglowodany.
Tłuszcz spala nam się dopiero później gdy organizmowi zacznie braknąć pokarmu - podczas odpoczynku, snu. To są ciekawe rzeczy i jest to tylko cząstka tego co
się można dowiedzieć… Nie rozumiem tylko dlaczego takie programy są tak późno i
z rzadka się pojawiają na popularnych komercyjnych kanałach… To bez sensu. Przecież
ludzie wiedząc o niektórych sprawach sami by mogli by unikać wielu potraw co im
szkodzą… No tak, ale jakby zareagował rynek spożywczy oraz ta „inżynieria” -
robiąca ludziom wodę z mózgu… ;-D
piątek, 2 sierpnia 2013
364.
Narzekania, narzekania, w kółko tylko narzekania… Ktoś zrobił
minę, narzekamy, ktoś posiał plotkę, narzekamy, na telewizję narzekamy, na
pogodę narzekamy, na śnieg, na brak gotówki, na szefa, drożyznę, powódź,
zawieję… Wiem, ja też tak mam, przecież jestem Polakiem i mam te cholerne geny…
Ale na „Litość Boską”, bez przesady… Czy naprawdę ludziom na ulicy, w sklepie,
parku, nic się nie podoba? Nic nie daje satysfakcji, nie wywołuje uśmiechu? Zachowujmy
równowagę i nie przesadzajmy… Na niektóre sprawy nie mamy wpływu… Nie mamy wpływu
na niektóre decyzje u góry, nie mamy wpływu na decyzje Boga – pogoda, deszcz,
śnieg… Ale mamy wpływ na swoje życie… Możemy się uśmiechnąć do sąsiada, nie
opieprzyć urzędnika, powiedzieć dobre słowo przez mikrofon, dać kwiatek żonie…
To tak mało, a tyle daje satysfakcji… Zachowajmy umiar w narzekaniu, bo
wychodząc z domu nie słyszę nic innego niż… ;-*
czwartek, 1 sierpnia 2013
363.
Oglądam z przyjemnością filmy wartościowe, nagradzane, dające do myślenia. Inne
niż większość moich znajomych. Zamiast komercyjnych programów wolę oglądać popularno- naukowe, przyrodnicze, poszerzające moją wiedzę. Czy zatem jestem indywidualistą, snobem,
ekscentrykiem, uważającym się za lepszego od innych? A może zahukanym gościem,
który chowając się w swojej niszy, w odróżnieniu od innych, próbuje zachować
swoje wartości, odrębność, zainteresowania? Ale czy taki ktoś musi się chować?
Dlaczego to robi? Może dlatego że się boi, że ludzie przypną mu łatkę,
zaszufladkują i odepchną w kont? Czy taki jestem? A może tym wszystkim po
trochu? A może wcale nie jestem inny tylko co innego mnie interesuje, a że
jestem w mniejszości czuję się wyobcowany? Jest wielu ludzi o takich
zainteresowaniach tylko nie mam z nimi kontaktu?... Czy zatem to nie jest moją
winą, że wyróżniam się w tłumie, zamiast szukać grupy na której tle nie będę kontrastować?
W mojej klasie troje ludzi jeździ po świecie, ma taką potrzebę i lubi to. Trzy
na trzydzieści… Jedna żyje w Kanadzie, druga na drugim krańcu Polski, a ja na
Podlasiu… Chętnie bym się spotykał z nimi, razem byśmy podróżowali, przebywali,
ale każdy robi to na własną rękę bo ogranicza go kasa. Jednemu uda się odłożyć
trochę grosza w tym terminie, innemu w innym, oddala nas od siebie odległość,
oraz troski dnia codziennego… Dobrze że człowiek wymyślił takie coś jak Skype i
telefon, to przynajmniej kontakt się między nami nie urywa… Jest jeszcze
samolot, auto, ale na to jest potrzebny nie tylko czas, ale i sporo grosza… A
my przecież oszczędzamy na podróże… ;-D Ach, nie jest to wszystko takie proste… ;-D
Trochę to wszystko przypomina muzułmanina w tłumie katolików, murzyna w śród
białych, rolnika wśród artystów... Samopoczucie jednostki zależy od stosunku do
niej, większości… Być może przesadziłem opisując te moje dywagacje, ale co
mam zrobić gdy przychodzą mi do głowy takie tematy i akurat nie mam nikogo pod
ręką by z nim o tym porozmawiać?... ;-D
Myślę że z tego powodu nie gniewacie się na mnie… ;-*
Subskrybuj:
Posty (Atom)