Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 7 lutego 2012

100.  Cz I.
Urodziłem  się i wychowałem jako jedynak. Mama miała rzucawkę, tarczycę i myślę, że napisanie tego wystarczy, (prywatność) by więcej nie pisać o ryzyku. Wychowywałem się w kochającej rodzinie. Choć pewnie i tak nikt nie uwierzy że 50 lat temu było tak słodko i bezproblemowo żyć „na tym wiejskim łez padole”… ;-D
Wszyscy przecież mieli wtedy jakieś tam problemy, a i ja w okresie dorastania, przecież święty nie byłem… ;-D
Z powodu, że nie było w Białymstoku Szkoły Ogrodniczej, poszedłem się uczyć do Suwałk. Ta piękna miejscowość, a tym bardziej jej cudowna okolica, kojarzy mi się dziś, z najpiękniejszym okresem mego życia.
W tej szkole poznałem przecież dziewczynę, która została moją żoną i mam z nią troje wspaniałych dzieci. ;-D Poznałem tu też kilku prawdziwych przyjaciół, opiekowała się nami wspaniała wychowawczyni, no i uczyła mnie w tej szkole również ciotka.
Tu też zaskoczyła mnie wiadomość o wypadku i śmierci ojca. Musiałem wtedy podjąć najtrudniejsza decyzję, wpływającą na moje życie. Czy wracać i pracować w pieczarkarni, czy kontynuować naukę w Technikum… W tej decyzji pomogła mi zaskakująca pewnie rzecz… Moje uczucie do koleżanki z klasy.
Tu też rozbity na dwa światy, poznałem odpowiedź na pytanie „czy tu biją”. Poznałem smak alkoholu i prawdziwe koleżeństwo gdy miałem wszystkiego już dość.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz