Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 11 października 2011

1. Przyjeżdża nastoletnia wnuczka z Warszawy do babci na wieś. Świetnie się bawi z rówieśnikami. Ma urodziny, palą ognisko. Jak to na wsi wycieczki, las, woda. Brakuje octu do ogórków? - Babciu, nie ma problemu, ja przywiozę, przecież mam kartę rowerową. Po pewnym czasie słychać terkot helikoptera w pobliżu. Karetka? Ląduje niedaleko. Pewnie jakiś wypadek.
Tak… Wnuczkę potrącił jadący szybko przez miasteczko ciężarowy samochód. Ma mózg jak galareta. Szybko do szpitala. Tam respirator. Pip, pip, pip…
Co przeżywa babcia? Co myślą rodzice gdy wieść dotarła do Warszawy? Gdybym nie to, gdyby nie tamto. A może… 
Zmarła po odłączeniu od aparatury, mózg nie podjął pracy. Co tu dużo gadać, my też przeżywaliśmy ten wypadek. Przecież to sąsiedzi. Nasze dzieci razem się bawiły.
Smutne, tragedia! Nie wiem jak można się po czymś takim pozbierać. A jednak... Czas leczy naprawdę głębokie rany.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz