Łączna liczba wyświetleń

środa, 19 października 2011

                19.   Pamiętam gdy we wczesnych latach 60-tych, pod naszym dachem zagościł czarno-biały telewizor . Sporo było zachodu z jego uruchomieniem, ale w końcu zagrał. Największym wydarzeniem związanym z naszym „Pegazem” była transmisja z lądowania pierwszych ludzi na księżycu. Cała rodzinna na nią czekała. Jakoś po północy, z pewnymi problemami na łączach, rozpoczął się ten program.
            Mały byłem i naprawdę nie wiele z niej pamiętam. Zapamiętałem jednak atmosferę. Atmosferę wyczekiwania i niepewności. Czy dojdzie do skutku? Czy kosmonauci wylądują? To była chyba pierwsza transmisja nie tylko z obcego i wrogiego mocarstwa, ale w ogóle z kosmosu.
Czuć było to podenerwowanie i ciekawość. Wspólnie i z osobna każdy chłonął słowa komentatorów i wpatrywał się w malutki zaokrąglony ekran.
            Później programy były coraz dłuższe. Pamiętam gdy program nadawano 2 godziny z rana i 6 godzin wieczorem. Od 16 do 22 godziny. Były wtedy Wiadomości, „Pegaz” i gadające głowy.
W mej pamięci na zawsze pozostaną te przerwy między programami, gdy pokazywano nawet przez 10 minut jedną pocztówkę i grano muzykę poważną. Te tablice mówiące o łączeniu się ośrodków i przepraszaniu za usterki.
Były też i przyjemne chwile. Czwartek z TDC i film Marek Piegus. Poniedziałek ze Zwierzyńcem i Michałem Sumińskim. Filmami z aligatorem- Łolim, myszkami Piksi i Diksi, kotem Dżynksem. (Chyba tak się nazywały)…
Z czasem wszystko nabierało pędu, rutyny. Uczono się na błędach. Programy były coraz ciekawsze, a czas emisji dłuższy. W pamięci utkwiły mi najbardziej poniedziałkowe Teatry i „Drewniany talerz” z niezapomnianą kreacją Kazimierza Opalińskiego. Była „Kobra” i „Teatr Sensacji”. „Święty” i „Fantomas”.  
Gdy pojawił się w naszym domu duży kolorowy „Rubin” z pierwszym filmem „Moby Dick” To już był inny świat. Wszystko zaczęło się dziać w mediach i nie tylko, błyskawicznie.
Teraz to wspomnienie... Nie tylko że człowiek był wtedy młody. Że zmienił się ustrój. Człowiek się ożenił i rodziły się dzieci. Ale to że wszystko tak wystrzeliło w górę. Po prostu nie chce się wierzyć że telewizory teraz są trójwymiarowe. Że komórka to teraz cieniutkie multimedialne urządzenie. Że to co kiedyś podziwialiśmy na zachodzie, otacza nas i już nie możemy się bez tego obejść. Kablówki, satelity, dziesiątki polskojęzycznych kanałów. Komputer i Internet. HD i Wi-Fi.

Skończyłem 50 lat. A to co śmiga wokół nas, kiedyś nazwalibyśmy bajką…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz