Łączna liczba wyświetleń

sobota, 29 października 2011

27. Święto Zmarłych… Smutne, ale potrzebne święto w naszej kulturze. Spotkanie żyjących ze zmarłymi. Na co dzień, rzadko się o nich pamięta. U katolików raz w roku. U prawosławnych niewiele więcej.
Chyba jednak wielu ludzi ma to dziwne odczucie, tak jak ja, że ktoś nad nami czuwa. Jakiś dobry duch. Duch dziadków, rodziców… Myślę, że jakby nie było, jest to przyjemnym odczuciem… ;-D
Dla mnie, najpiękniejszym wspomnieniem tych dni jest jednak, nie tyle modlitwa i procesja po cmentarzu w dzień. Ale wieczór i rozświetlone groby w nocy. Łuna rozświetlająca cały cmentarz, widziana z bardzo daleka, wydaje mi się miodem dla leżących tam bliskich.  Jak tylko mogę, idę w tą noc na cmentarz. Z żoną, dziećmi, kiedyś kolegami i spaceruję. W milczeniu, czasem w skupieniu. W melancholijnym nastroju, wspominam minione chwile, gdy zmarły był w śród żywych.
Czasem jest to dzień odwiedzin u dawno niewidzianych krewnych. Pretekstem jest wtedy to święto do spotkania się. Do rodzinnej integracji. ;-D

Opisując to piękne, wzniosłe odczucie, nie mogę się jednak zgodzić z ludźmi którzy mówią że muszą. Muszą pójść na cmentarz i posprzątać. Jak to ci sprawia przykrość, to wynajmij firmę, co i posprząta, przyniesie kwiaty, a nawet zapali znicz.
Ja po śmierci, nie chciał bym ma przykład słyszeć takich słów. Niechciał bym widzieć kuzynów którzy muszą pójść, a nawet zrobić kilkaset kilometrów w ten dzień na cmentarz, by mnie odwiedzić. Pokazać się ludziom. To nie sprawiało by mi przyjemności. To nie tak… Nie chcę, bez łaski…
Takiego musia ;-D To na pewno bym po nocy straszył… ;-D
Wiem, że to muszę, to takie modne słowo, zamiennik. Ale nie jest ono odpowiednie na ten czas…
Świadczy ono o małym móżdżku tego Ktosia. Przykro mi. Lepiej powiedzieć chcę. ;-D 
             No to jedziemy... Chcemy się spotkać ze zmarłymi i żywymi. ;-) Do spotkania w listopadzie... ;-*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz