Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 5 grudnia 2011

55.  Problem alkoholizmu istnieje i jest bardzo istotny w naszym życiu. Mój najbliższy kolega z podstawówki, miał kłopoty z alkoholem. Nie będę opisywał szczegółów bo nie wiem czy by sobie tego życzył. Jego ojciec zmarł przez alkohol, jemu też nie wiele brakowało. Udziela się teraz w AA. Najlepszego kolegi z Technikum też ten nałóg nie oszczędził. Było już w jego rodzinie bardzo źle, ale dzięki Bogu i mądrej żonie, wyszedł z tego.
Mam jeszcze wielu kolegów i wiele osób w rodzinie, których dotknął ten nałóg. Najczęściej są to uwarunkowania genetyczne-ojciec alkoholik. Dotyka on zarówno mężczyzn jak i kobiety.
Jedni sobie z nim poradzili. Jednak większość dotkniętych tym nałogiem już nie żyje. Bardzo fajni, wartościowi i wrażliwi ludzie. Szkoda. Odwiedzam i zapalę czasem świeczkę na ich grobach, powspominam... Hmm… Jeśli taki mają, bo i tak bywa...
  
 Jestem bardzo wyczulony pod względem picia alkoholu. Może czasem za bardzo. Ale mając przed oczami tak wiele osób mi bliskich, którzy walczyli z nałogiem. Wydaje mi się to normalne.
Jest pierwsza zasada, która powie nam że jest on tuż, tuż. Jeśli nie potrafimy zasnąć bez alkoholu… Jeśli przez kilka tygodni potrafisz nie wypić ani piwa, ani wina. Ani żadnych, tak zwanych drinków, to nie masz się czym przejmować… Ale jeśli musisz wypić codziennie wieczorem, to zaczynasz mieć już problem… Wiem co mówię. Sam paliłem papierosy i miałem depresję. Tak samo się człowiek zachowuje. Zapiera się i mówi że to inni mają problem, a nie on.
Z tym nałogiem to jest tak. Musisz spaść aż na dno, by zdać sobie sprawę, że problem leży po twojej stronie… Tak jest najczęściej i nic na to nie poradzisz… 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz