Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 21 stycznia 2013


              266.  Jeszcze kilka słów w tym temacie… Bo to jest tak:
Jak zachorowałem to wielu znajomych ciągnęło mnie do bioenergoterapeutów, znachorów i tym podobnych uzdrawiaczy. Jak widać nie uzdrowili…
            Sporo znajomych namawiało, spróbuj tego ziółka, bo mówią że pomaga, daje siły, leczy. No i kupowałem, ziółka, maści, korzenie, różne środki homeopatyczne, witaminy. Mówiono że na skutki trzeba czekać minimum sześć tygodni. Brałem i pół roku. Wydawałem pieniądze i wszystko bez efektów przepływało przez mój organizm jak woda…
Skutki, jak wyżej… ;-(
To co zauważyłem że pomaga mi na pewno, to polopiryna S, środki na grypę jak Teraflu, pomogła na depresję fluoksetyna… Gimnastyka wiele mi dała, a kursy i nauka języków doprowadziła do normy mój umysł.
Tak było u mnie. Nie rzucam się już na cudowne leki, witaminy, środki. Szkoda mi pieniędzy. Za te pieniądze co kosztowały, mogłem kupić sporo biletów na operę, wiele razy pójść z żoną do kina. Zawsze na takie rzeczy brakowało pieniędzy.
Teraz postanowiłem - nie będzie brakować. Życie ma się jedno i na coś trzeba umrzeć. A dopóki koniec nadejdzie, to przynajmniej się - odchamimy…   ;-D
No cóż, to co robię, dyktuje mi zdobyte doświadczenie. Bywa czasem że zostanę do czegoś przychylnie przekonany, dam się namówić… Nie jestem przecież jakimś nadczłowiekiem, też zmieniam się.
Ale często jest, że jak koś mnie nachalnie do czegoś namawia,  gdy na coś nie zgadzam, czegoś nie lubię, nie trawię, jak na przykład mleka ;-D… To już tak i zostaje… ;-D  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz