Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 29 marca 2012

138. Stwierdziliśmy z żoną, pracując w tamtych czasach w Niemczech, że wiele osób, znaczy Polaków, nie przyjeżdża tu pracować tylko szybko się wzbogacić jak najniższym kosztem, wykorzystując innych. Opowiadało cuda nie widy o sobie i jakich to mają znajomych. Nie znając prawie w ogóle języka obcego, wykorzystywali osoby mające jakikolwiek autorytet i rozmawiali w tym języku, by nieprawdziwe informacje o sobie przekazywali Niemieckim pracodawcom i pracownikom. Najczęściej byli to podli ludzie i na pierwszy rzut oka było widać że kłamią.
Jednak w śród nich były też i osoby bardzo inteligentne oraz obyte w różnym towarzystwie. Kilka razy, na początku daliśmy się dla nich wykorzystać i tylko dobra znajomość języka pozwoliła nam się ustrzec przed kompromitacją. To niesamowite, ale zdarzały się osoby przyjeżdżające do pracy na obcą wizę i paszport. Zachowywały się poniżej jakichś standardów, bo wszystko co zrobią i tak nie szło na ich „konto”.
Wiele zachowań Polaków przedstawianych później w niemieckich mediach niestety, musimy stwierdzić, były prawdziwe. Poznaliśmy w swojej karierze takich ludzi. Przez nich na pewno cierpieli inni, którym mogliśmy pomóc, lecz znając takie przykłady, już nie chcieliśmy. Otaczaliśmy się tylko ludźmi znanymi, których byliśmy pewni. Reszta była przez nas ignorowana. Dzieliliśmy się na nas i tych drugich. Nie szukaliśmy już kontaktu z rodakami, wręcz ich unikaliśmy. Bywało tak, że w Niemieckich marketach milczeliśmy, lub mówiliśmy po Niemiecku, gdy pojawiała się grupka pracowników z Polski.
To nie było u nas zarozumialstwo, lecz zwykła samoobrona, nigdy nie można było być pewnym na kogo się trafi.
Teraz to się trochę zmieniło. Wyjeżdża wielu ludzi uczciwych, zostawiających w kraju rodziny, z pewnym dorobkiem, prawdziwych fachowców, chociaż w podstawową znajomością języka... Tak jak i wszędzie zdarzają się czarne owce, ale to już nie taka skala jaka była przed laty.
Teraz słyszy się, że i u nas w kraju, podczas pracowniczej walki szczurów ujawnia się coraz więcej takich elementów jak kiedyś za granicą. Mam tylko nadzieję, że ta tendencja będzie się zmniejszać a nie rosnąć…
Jednak do tego potrzebna jest zdecydowana reakcja tej „normalnej” części społeczeństwa, ale przy takim bezrobociu i takim stosunku pracodawcy do pracownika, to czasem wygląda jak walka z wiatrakami… ;-D            

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz