Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 20 marca 2012

132. Jak tylko pojawiły się plany budowy na Podlasiu fabryki Ikea, to wszyscy byli zadowoleni i trzymali kciuki aby powstała i dała zatrudnienie ludziom z regionu. Jak już powstała i woda z placu manewrowego dostając się do strumyka obok fabryki i zatruła dwie żaby, to wrogów fabryki było już bez liku… Jako że fabryka nie mogła obyć się bez energii elektrycznej, pobliscy mieszkańcy zaraz dostrzegli szanse zarobku i wstrzymali pracę powiadamiając prokuratora i środki masowego przekazu…
Zamiast pomagać, współpracować i zwracać uwagę na błędy, wytacza się od razu największe działa. Prokurator, ochrona środowiska, telewizja, była bombardowana faktami jak ta firma źle działa na ich okolicę.
Fakt, to wszystko miało miejsce. Ale efekty nagonki były niewspółmierne do winy firmy i niedociągnięć lokalnej władzy. Tylko ten co nic nie robi nie popełnia błędów.

Dla mnie to było chore… Na moich oczach i w obiektywach kamer telewizyjnych, niemal nie całowano pięt władz Ikei za to że zechciała postawić tu zakład pracy. A już przy pierwszym potknięciu, chciano pozamykać kierownictwo i administrację w więzieniu…
No kochani, ja to mam chory i zwapniały mózg, ale to co inni mają w głowie, to już przekracza wszelkie normy zdrowego rozsądku…
Nic dziwnego, że wielu polaków za granicą nie przyznaje się skąd pochodzi. Nic dziwnego że obce narody śmieją się z naszych narodowych przywar. Dla mnie, mieszkającego tu, znającego historię i mentalność ludzi, też czasem w kieszeni otwiera się scyzoryk.
Nie rozumiem skąd bierze się tyle złości, zawiści, wrogości i jadu na przemian z gościnnością, tolerancją, uśmiechem i sympatią… Jedne złe słowo wystarczy by z satysfakcją zgnoić człowieka… Dlaczego? Gdzie w tym wszystkim jest słowo przepraszam, dystans do sprawy i obiektywizm?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz