Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 24 listopada 2011

43. Chodzimy często z żoną na spacery do parku. Obserwujemy ptaszki, rośliny. Oddychamy świeżym Białostockim powietrzem. ;-D
I było by wszystko w porządku, gdyby nie to moje zboczenie zawodowe. Patrzę na drzewa, krzewy, kwiaty. I mówię… Ooo, trzeba już opryskać ten krzew przeciw mszycom… Ta drzewo ma zarazę… Ojejku, zapomniałem jak się nazywa ten kwiat. Już najwyższy czas opatulić bukszpany… ;-D
Podobnie jest, jak widzę w sklepie pomidor w plamy, pieczarkę czy jabłko…
Hmm, tak to już jest, „ Jak Jaś czegoś się nauczy, to śpi i mruczy… „ ;-D   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz