Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 15 listopada 2011

36.  Gdy byłem w szkole podstawowej, z której mam nawet dosyć sympatyczne wspomnienia, pamiętam pewne zdarzenie. Jeden ze znajomych kończył 30 lat, a ja nie miałem jeszcze 14. Powiedziałem wtedy do kolegi. „Ojej! ale On jest już stary…” ;-D
Gdy byłem, też w tym samym wieku, usłyszałem z ust staruszki gdy komentowała wiek 60-cio latka. On jest przecież młody, w sile wieku… ;-D
Hm… Teraz ja jestem po 50-siątce. ;-)))
 
Jak będąc nastolatkiem, miałem mieszane odczucia, to teraz mam jeszcze większy mętlik w głowie. Wiele przeżyłem, mam duży i bogaty bagaż doświadczeń i uważam się ani za młodego, ani za starego. ;-D
Z punktu widzenia dzisiejszego ucznia jestem starym kaleką. Z punktu widzenia staruszki mam jeszcze całe życie przed sobą. A jaki jest mój punkt widzenia? Bez ściemy, naprawdę… ;-D

Czuję się psychicznie jakbym miał 30-dzieści lat. Rozmawiając z rówieśnikami, wspominamy to wszystko co było kiedyś, tak jakby zdarzyło się to niedawno. Z jednej strony, - strony tego co było kiedyś, czas stanął w miejscu. Z drugiej, patrząc na zmiany, brak czasu, wyścig w pracy, zabieganie. Myślę że zegarek oszalał, że goni jak wariat.
Może gdybym był zdrowy, czół się silny, sprawny, to inaczej patrzył bym na pewne sprawy. Jednak gdy byłem już sparaliżowany, słaby, prawie ślepy i niepewny jutra… Patrząc na życie przez pryzmat swoich przeżyć… Myślę że za poważnie podchodzimy do życia. Za bardzo staliśmy się konsumpcyjni. Powinniśmy być bardziej wyluzowani, traktować wszystko z dystansem…
Takie życie jak w tej chwili za bardzo nas wykańcza, za szybko się starzejemy, za często chorujemy. Za duże mamy rozbieżności w zarobkach. Jest za dużo niesprawiedliwości.
  
Gdybym teraz zaczął chorować, to nie miał bym szans na zakwalifikowanie się do „programu” Nie był bym już leczony, bo jestem za stary. Niektórzy twierdzą nawet, że nie należy wymieniać stawu biodrowego, kolanowego starszym ludziom bo to wyrzucanie pieniędzy w błoto. To kosztuje masę pieniędzy. No bo oszczędności, Kasa Chorych, Podatki, Ubezpieczenia… Hmm…

Reasumując… z punktu widzenia niepełnosprawnego i obolałego…
Jak rodzice wypluwają wnętrzności, żałują na wszystko czasu i pieniędzy, by dzieci wykształcić na lekarzy, prawników, polityków, to wszystko jest w porządku. Ale jak rodzic zachoruje po pięćdziesiątce, siedemdziesiątce, to trzeba się zastanowić nad eutanazją… Bo to już za dużo państwo, dziecko kosztuje… Hmm…

Skończyłem 50 lat. Jestem nieuleczalnie chory. Potrzebuję czasem już pomocy, odpoczynku. Czy nie za wcześnie jest mi jeszcze na wysłuchiwanie… „Wieczne odpoczywanie racz mu dać Panie…”
Pytam Pana, panie młody człowieku u władzy, i Pana, panie reporterze. Tak, tak Ciebie… :-D
Czy może masz zaplanowane ile będziesz żył? Czy zaplanowany, być może, masz wypadek? A może także masz zaplanowane zdrowie do dziewięćdziesiątki i lekką śmierć? ;-D 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz