Łączna liczba wyświetleń

środa, 16 listopada 2011

37.  Co do tematu wpływu efektu cieplarnianego na naszą planetę, to mam mieszane uczucia. No bo tak. Niby pogoda dziś czasem nas zaskakuje, lodowce topnieją. Ale i kiedyś, za czasów mego dzieciństwa, była bardzo podobna pogoda do dzisiejszej.

Pamiętam straszną, czarną chmurę huraganu co zwiała nam dach z pieczarkarni. Kilkukrotne oberwanie chmury, kiedy woda ciekała zewsząd strumieniami i zalała kopalnię gliny z koparką. A raz pamiętam, taką wichurę, która u sąsiadów powyrywała z korzeniami wielkie stare drzewa.
Z kolei, u ciotki, na Dojlidach, po przejściu trąby powietrznej trzeba było remontować dom.
Słupy wysokiego napięcia pogięło tak, jak nieznośne dziecko zabawki.
U dziadków, Supraśl wylewała co roku. Tak samo jak Narew. Teraz media mówią o tym zjawisku powódź. Nikt niczego nie budował na tych zalewowych terenach.
Po kilkunastu latach spokoju, zapomniano jednak, że na te tereny często wkraczała woda i zaczęto budować na nich całe osiedla. Uważam że to głupota i że ktoś zbił niezłą kasę na tym interesie.
   
Burze bywały często takie, że grzmot następował po grzmocie. Bardzo często piorun uderzał w komin lub wyrobownię w cegielni, koło domu. Raz podczas stawiania werandy, pamiętam że burza była rano, po południu i wieczorem. Było wtedy upalnie i parno. Będąc u dziadków podczas żniw, pamiętam taki upał, że godzinami z braćmi ciotecznymi nie wychodziliśmy z rzeki.                                    
Także i zimy, były wtedy mroźne i śnieżne. Takie że trudno z rana było wyjść z domu, bo śnieg leżał powyżej klamki. Drogę odśnieżały nie tylko spychacze, ale wielkie Stalince i pługi wirnikowe. Pamiętam, te głębokie kaniony ze śniegu, którymi chodziło się do szkoły… ;-D
Bywało czasem tak zimno że trzeba było twarz obwiązywać szalikiem, by sobie czegoś nie odmrozić i szkoły pozamykane z powodu mrozu i śniegu na wiele dni.

Ja bym poczekał jeszcze z wszczynaniem paniki. Klimat jest nieobliczalny i na przestrzeni wieków, tak się już zdarzało. Nikt nie mówił wtedy o efekcie cieplarnianym… Ja bym się skłaniał raczej do tego że to są anomalie pogodowe, występujące i powtarzające się co kilkaset lat.

Jednak i ja pamiętam o tym, że państwa rozwijające się i bardzo rozwinięte, uwalniają do atmosfery wiele substancji szkodliwych. Nie tylko mam na myśli  wielkie huty i fabryki. Ale olbrzymie fermy rolnicze. A tamy i ingerencję w przepływy wielkich rzek? Wiele nieodwracalnych szkód zostało tak wyrządzonych. Trzeba to koniecznie kontrolować, bo to one wpływają bezpośrednio na klimat i nasze najbliższe otoczenie.
Gdy mamy wątpliwości, co do efektów powstawania takich właśnie budowli i przedsięwzięć, należy wszczynać alarm i bić głośno w dzwony!!!
Pamiętajmy jednak i o tym, że wulkany, trzęsienia ziemi, wybuchy na słońcu i inne rzeczy wpływają na klimat panujący na ziemi. Nie wszystkim mediom i naukowcom należy wierzyć, bo bywa często i tak, że zachęceni olbrzymimi profitami, mówią to, co wielkim koncernom jest na rękę.
C'est la vie, jak mówią Francuzi… ;-D  Jeszcze trochę pożyjemy na tym łez padole, ja Wam to mówię… ;-)))     

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz