Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 11 kwietnia 2013

                303. No jestem chory na SM… To co mam rezygnować z tego powodu z marzeń? Skoro mam jeszcze siłę, zdolność kredytową i trochę oszczędności to czy nie mogę pojechać na wymarzoną wycieczkę do Tajlandii?
Całe życie tylko praca, gospodarstwo, firma i kilkunastogodzinny, swego czasu zapieprz na okrągło, w Niemczech. Wykształcić dzieci, mieć gdzie mieszkać, co jeść… Dwadzieścia pięć lat żadnego urlopu i ciężka praca. Dość!!!
Dzieci dochodzą trzydziestki, bez rodziny, potomstwa i powiem - kiełbie we łbie. Ale to ich życie - mają być szczęśliwe.
My też w końcu chcemy…
Marysia kończy magisterkę, skończyły się debety i kredyty, mamy czas i marzenie… To czemu go nie spełnić. Nie będziemy młodsi i zdrowsi, nie będziemy mieli więcej pieniędzy. Gdy przyjdą wnuki, to będziemy chcieli i z nimi spędzać trochę czasu… Świetny czas…  A jakie będą wspomnienia gdy już tylko będę jeździł na wózku… ;-D  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz