Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 9 kwietnia 2013

                  301. Czasy komuny, socjalizmu i takie tam bzdety… Dawało się habory prymitywnym prezesom  z GS-u za węgiel, nawozy, by jakoś przetrwać. Czapkowało się innym możnowładcom partyjnym by dostać kredyt, kiełbasę, czekoladę czy buty. Były układziki, znajomości i korupcja. Czy czasy komuny, czy były aż tak złe? Oglądając teraz występy idiotów w sejmie śmiem wątpić…
Kiedyś jak była jakaś jawna niesprawiedliwość można było zgiąć kolana i całując nogi jaśnie partyjniaka odwrócić złe decyzje… A teraz? Do kogo pójdziesz?
Żeby nie media, nikt by nie chciał nawet palcem kiwnąć w twoim kierunku…
Psioczy się na UN-ię, ale żeby nie ona to nie było by jeszcze jednego bata na tych S- synów. Niech ich cholera, z deszczu pod rynnę. Czy nie możemy jako społeczeństwo wybrać normalnych ludzi do Rządu, Sejmu, Gminy?
- Mówi się. - A co ja się będę wychylał, i tak mój głos się nie liczy, - olewam to, wyjadę do Londynu, - mój kolega ma duże szansę by dostać się na dobrą posadkę, będę miał znajomości, - dam w łapę i sobie załatwię…
Tak dupa…
Gdy ktoś chce coś zmienić, bo się nie godzi na taką sytuację, ma jej dość, to widzimy obracanie się bokiem, uśmieszki, półsłówka ale bez wychylania... Niech próbują, niech oni zrobią, może się uda, a jak tak, to będę później korzystał i…  ;-D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz