Łączna liczba wyświetleń

środa, 6 czerwca 2012


166. Tak sobie myślę, gdy czasem oglądam różne śniadaniowe i nie tylko, programy w TV. Że widzę niezbyt przyjemną tendencję w tych programach. Czasami celebryta, to znaczy gość znany/a z ekranu, najczęściej z kupą szmalu, przychodzi do studia ubrany/a jak szmata. Gdy otworzy usta by się wypowiedzieć, to nie wiadomo czy się śmiać czy płakać. Żadnego szacunku dla innych, dla telewidzów i rozmówców. Dla mnie, czyli – Janusza, od razu to się rzuca w oczy. Jestem inaczej wychowany…
W domu, przy prywatnych rozmowach, w prywatnym gronie, możemy czuć się swobodnie, (ale też bez rozciągniętych dresów czy papilotów). Ale jak już wychodzimy na zewnątrz, szanujmy swój język, swoje poglądy, wykształcenie nauczycieli, czy prezydenta. Ubierzmy się godnie do okoliczności. Możemy być oryginalni, ale niech te ubranie nie będzie stare, pogniecione i z wypchniętymi kolanami… To jest przecież żenujące.
A jak jest na ulicy, w pubie, sklepie? Jakże często spotykamy się z takimi ludźmi. Najczęściej są olewani, tak jak i oni olewają nas.
Jesteśmy jednak, coraz bardziej obojętni na takie sytuacje i niestety ten stan postępuje. Zniżamy się do poziomu tych swobodnych, świadomych swoich praw, chamskich buców…
Kurde, ja też ewoluuję na przestrzeni lat i się zmieniam. Piszę to, bo widzę że też chamieję… Oglądając te programy, widzę te niekorzystne tendencje u siebie i zaczynam się wstydzić…
Myślę że to dobrze. To dobrze wróży… Jak ja to widzę, to może jeszcze ktoś inny to zauważy, że takie zachowanie, taki styl… To wstyd i żenada.   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz