Łączna liczba wyświetleń

środa, 23 października 2013

          406. Myślę że w wielu domach, też jak i przedtem w moim, zaczyna się często leczenie i go nie kończy. Leki kosztują tak dużo, że kilkutygodniowa kuracja bardzo obciąża budżet. Zdrowie się lekko poprawia, a na dalszą kurację brak pieniędzy. Zamiast chorobę wyleczyć do końca, to tylko ją zaleczamy, a ta może czasem powrócić… 
Przestajemy je zażywać, bo objawy ustępują, albo pojawiają się skutki uboczne. Zamiast skonsultować nasz stan i działanie leku z lekarzem, to ignorujemy to. Zwalamy to na brak czasu i o wszystkim zapominamy. Objawy choroby oczywiście po jakimś czasie powracają i to najczęściej już w ostrzejszej formie.
To są chyba najczęstsze powody przerwania leczenia: Jeden z biedy, kiedy nie stać nas na leki, a NFZ – u nie obchodzimy. Drugi to z naszej głupoty, bo stać nas na leki, ale wiemy lepiej kiedy należy zakończyć kurację. Trzeci chyba z braku czasu. Bo zamiast wyleżeć chorobę, by wziąć określoną przez lekarza dawkę leku, rzucamy się wir pracy i… Chwila spokoju i… Choroba wraca, ale już na dużo dłużej… Bywa, że lek już nie działa, że trzeba szukać innego. Bywa, że jest już za późno.
O ile rozumiem przerwy w leczeniu ze względu na brak pieniędzy. Leki kosztują od kilkuset złotych za miesiąc do kilku i więcej tysięcy. To nie mogę zrozumieć tego, że przerywamy leczenie ze względu na zwolnienie, z obawy o pracę, czy przez zwykłą głupotę, bo poprawiło się i dość już tej chemii…
Nie wyleczyć się bo pracodawca może zwolnić? Nie wyleczyć choroby do końca bo leki to chemia i spróbuję ziółek… To wszystko nie jest „normalne”... To przecież nasze zdrowie jest najważniejsze, bo możemy umrzeć…
…Może nie teraz, jednak możemy je skutecznie skrócić…
Możemy skrócić je też przez nieprzestrzeganie przepisów drogowych, papierosy, narkotyki, niezdrową dietę, ignorancję w wodzie, na zabawie itp… Trzeba szczerze się zastanowić, co jest dla nas najważniejsze. A może chcemy być kalekami, lub kaleki zrobić z innych? A może chcemy zamiast żyć osiemdziesiąt lat dojść tylko do czterdziestki? A może w wypadku drogowym zabić się z całą rodziną?… Czy tego chcemy???

Pytanie retoryczne? Tylko z pozoru… Zobaczcie ilu ludzi postępuje wbrew logice. Stojąc z boku dopiero można to dojrzeć… Zaraz będzie święto zmarłych, ilu ludzi straci życie przez nieuwagę na przejściu? Przez prędkość na drodze, przez alkohol?... Czy się czepiam? A ilu ludzi ma chore serce przez niewyleczoną grypę? Ile ludzi przez ziółka wysadziło wątrobę, nerki, żołądek? A diety? Mój dziadek zmarł osłabiwszy organizm dietą… Czy możemy zrobić sobie krzywdę? Tak!... Intuicyjnie strzeżmy swego życia. Nie przedawkowywujmy tego, co w tej chwili nam pomaga, nawet jeśli to będą tylko zioła. Kończmy kurację antybiotykową, bo te leki ewoluują i to może przez nas przestają już działać. Nie ignorujmy swego zdrowia, bo w najmniej odpowiedniej chwili może go nam zabraknąć…   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz