Łączna liczba wyświetleń

piątek, 15 listopada 2013

           415. W pewnym wieku, i okresie chorowania, każdy z nas ma jakiś sposób na życie z SM- em. Nie raz, ten ktoś, zdał sobie sprawę że to nie koniec świata i nie jest źle, bo innych gorsze nieszczęścia spotykają. Tak to już jest... 
        W pewnym momencie nam się świat wali, zadajemy pytanie dlaczego ja, „bo to przecież to wokół mnie się świat kręci”... A potem przychodzą na świat dzieci, wychowujemy je, kształcimy i świat zaczyna się kręcić wokół kogoś innego... 
           Chcemy im coś dać od siebie, myślimy że możemy mieć na to za mało czasu i nasze problemy stają się mniej ważne... Ot i tak się ten świat kręci. 
         Kiedyś nasi rodzice prym wiedli na rodzinnych spotkaniach, robili posiłki, podawali, dbali o atmosferę... Teraz to należy do naszych obowiązków, bo oni już nie mają siły. Zaraz tą pałeczkę przejmą po nas nasze dzieci i.... wnuki.... 
       Nie jesteśmy najważniejsi i pytanie - dlaczego to właśnie my, zamienia się w - dzięki Bogu, że tylko my... ;-D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz