Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 23 czerwca 2013

              343. Film produkcji niemieckiej „Nasze matki, nasi ojcowie” ten co wzbudził wiele kontrowersji w Polsce, i dlatego był wyświetlany w naszej Telewizji. Kilka słów o moich odczuciach po jego obejrzeniu…  
Może on i bardzo tendencyjnie ukazywał stosunki Polsko- Żydowskie. Może tak samo i żołnierzy AK. Jednak ja mogę zarzucić filmowi tylko brak kilku słów o początkach faszyzmu w Niemczech. Zauroczeniem w dobie międzynarodowego kryzysu Hitlerem, oraz jego jadowitą nienawiścią do Żydów i stworzeniu - Niemieckich fabryk śmierci”… To powinno być wyraźnie powiedziane na początku filmu. Reszta to wszystko prawda.  
W lesie partyzantami nie byli tylko AK- owcy, ale też i zwykli bandyci. Mój dziadek uciekał przed bandytami raz że był kułakiem, drugi raz że miał lewicowe poglądy… Wspominał prawdziwych partyzantów, którzy mieli idee, walczyli honorowo za kraj, naród, których szanował. I tych co zabijali tylko dla swoich korzyści. Najczęściej swoich sąsiadów, co ich rodzinom zaleźli kiedyś za skórę… Łazili bandami i tylko szukali zaczepki…  
Sporo słuchałem opowiadań, rozmów dziadków, rodziców i ich znajomych o tym okresie. Słyszałem  rozmowy ludzi którzy pamiętali te czasy, a którzy teraz nie żyją.  Ich słowa odebrałem właśnie w ten sposób: że w tej różnorodności nacji nie było zachowań standardowych, ogólnych.  Wszyscy mieszkali na jednej ulicy, wiosce, mieście, tak jak teraz nasi sąsiedzi. Nikt nikomu do garnka nie zaglądał. Żydzi byli lekarzami, adwokatami, kupcami i nie potrzebowali przyjaźni od Polaków. Żyli w swojej społeczności. Mówiono innymi językami, świętowano inne święta, jedzono inne potrawy. W mojej Gminie Niemcy żyli, obok Żydów, Białorusinów, Polaków. Każdy miał swoją „Niszę” U jednych kupowano dywany, u drugich dzierżawiono ziemię, a u innych kupowano jedzenie… Bywało że jedni u drugich pracowali, szanowali się, ale kłócili. Tak jak w życiu, teraz…
Wystarczyła jednak czasem jakaś iskra, by z sąsiadów zrobić wroga. Tak było, jak pamiętamy u nas, w byłej Jugosławii, na Ukrainie...
Antysemityzm… Czy dzisiejsze komentarze antyżydowskie, kawały w brukowcach, listy Narodowościowców, są przejawem, miłości Polsko- żydowskiej??? Bez jaj… Są ludzie co szanują się bez względu na pochodzenie, narodowość… Ale i tacy co szukają dziury w całym… Nie ma standardu, każdy jest inny. Żeby każdy się kochał, szanował i tolerował, nie trzeba było by religii, kodeksów, wojen i terrorystów…  
U nas teraz, może nie walczy się między sobą, ale i się i nie kocha. Panuje obojętność, dystans każdy zajmuje się sobą. Nawet ci, co zajmują się polityką, robią to raczej dla kasy… Owszem są wyjątki od reguł, tak było kiedyś i jest teraz. Dlaczego mamy uważać, że kilkadziesiąt lat temu było inaczej?
A tak wracając do filmu, bardzo mi się podobał. Jako pierwszy wojenny film zrobiony przez Niemców bardzo prawdziwie pokazywał ich niechlubną historię, a także historię ich sąsiadów i wrogów… Nie da się pokazać całej prawdy w kilkugodzinnym filmie fabularnym, trzeba jakiś wątek wybrać… ;-D 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz