Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 29 listopada 2012

              245. Nauczyciel ma w jednym roku zdolne dzieci, w innym, trochę opóźnione. W jednym ma kilku dzieci biznesmenów, w drugim trochę ułomnych, potrzebujących integracji W jeszcze innym znalazło się w klasie kilku uczni z patologicznych rodzin. Jak więc można obiektywnie oceniać pracę nauczyciela, kiedy warunki pracy są coraz to inne…
  
Jak można ocenić ucznia poprzez testy. Owszem, można dowiedzieć się czy uczeń zna, albo nie zna odpowiedzi na zadane pytanie. Ale nic więcej…
Czy jest inteligentny, czy tylko udaje? Czy ma wiedzę, a może ściągnął? Czy buntuje się udając kogoś innego, czy jest geniuszem?… Kółko, krzyżyk, tabelka, punkty…

Jak można poznać ucznia, gdy go się nawet nie widziało na oczy i jest się w komisji oddalonej o setki kilometrów od jego szkoły…
Jak się pisze wypracowania, rozwiązuje zadania to można poznać czy ktoś się starał. Czy ktoś poprawiał, wahał się, kreślił…
Czy rzeczywiście szukał odpowiedzi, a może już ją znał? Czy jego błędy można złożyć na karb stresu? A może jego wiedza była rzeczywiście poniżej normy. Przecież taka ocena płynie na całe życie ucznia - wybór szkoły, zawodu, przyszłości…

W szkołach coraz więcej jest testów. Czy taki test da prawidłową odpowiedź? Moda to, czy wygoda? A jak wygoda to komu? A gdzie w tym wszystkim jest obiektywizm? Spojrzenie na indywidualizm ucznia, ekscentryczność, zainteresowania?
Czy nauczyciel to wyrobnik, robotnik, a może biznesmen? Strażnik finansów które idą za uczniem?
…A może  to obdzielanie ziaren od plew, oraz powołanie, wychowywanie i służba? …
Za dużo w tym wszystkim przepisów, wytycznych, paragrafów. Człowiek w tym wszystkim ginie… Uważam że edukacja zbłądziła i idzie po bezdrożach.
Uważam tak jako rodzic, obserwator i były uczeń… ;-D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz