Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 6 listopada 2012

              232.   Światopogląd… Mówimy i godzimy się z faktem że…
Nie można wszystkich wyleczyć… Nie ma na razie nadziei na lekarstwo… Godzimy się z utratą sił świadomości, bezradnością…
Ale jak ktoś błagalnie patrzy nam w oczy i prosi o skrócenie jego męki, to podłączamy  go do respiratorów, modlimy się, opisujemy i pokazujemy go w mediach jak małpę, czy litujemy się nad nim jak nad bezbronnym zastrzelonym delfinem…
Samobójca, ten prawdziwy, nie ten bezgłośnie wołający i o ratunek…
Mający dość tego świata, w ciszy, sam odbiera sobie życie… I z tym każdy się godzi. Mówi się że tak mu było sądzone…
A jak morfina nie pomaga, wyjada żyjącemu wnętrzności, zabiera rozum czekającemu na niechybną śmierć… To nie dajemy mu nawet cienia szansy na kulę w łeb którą koniowi na pewno byśmy nie odmówili…
Światopogląd… Ja na to mówię: Punkt widzenia zależy od punktu widzenia…
Ja tam jestem za eutanazją… I tak śmierć i tak śmierć, a że kilka dni, tygodni wcześniej to nic… Ważne że nie boli, ważne że ktoś trzyma nas za rękę, ktoś nam współczuje i pozwala godnie odejść z tego świata…
A że możliwe są nadużycia, być może nawet morderstwa… To czy lepiej być bezradnemu w śród wrogów, czy szczęśliwemu w śród aniołów?…
Śmierć nastąpi na pewno i spotka wszystkich. Lepiej jak przyjdzie i zabierze nas z uśmiechem na twarzy, niż na łóżku z siekierą nad głową trzymaną przez sadystycznego członka rodziny… ;-D  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz