Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 15 listopada 2012

            236.   Wygląd ucznia. Jego pochodzenie, zasobność portfela rodziców. Już na starcie przesądza o jego dalszym edukacyjnym sukcesie.   
Nauczyciel po tych pozorach, ocenia jego iloraz inteligencji, potencjał intelektualny. Nie zadaje już często sobie trudu, sprawdzenia jego rzeczywistej wiedzy - kierując się stereotypami…
Nauczyciele, choć powinni podchodzić do uczniów indywidualnie, to wciąż padają ofiarą schematycznego myślenia.
Zrobiono na przykład takie doświadczenie: Tych samych uczniów ucharakteryzowano, przebrano i pokazano grupie nauczycieli. Ci co byli ubrani schludnie, czysto, mieli krótką fryzurę, nie mieli takich ekstrawagancji ja na przykład kolczyki. Byli oceniani bardzo pozytywnie. Uważano że są zdolni, nie będą przysparzać kłopotów wychowawczych, poważniej patrzą na świat, są pracowici…            Jednak ci sami uczniowie ubrani w glany, z długimi włosami i kolczykiem w uchu, byli odbierani już przez nich o wiele negatywnej, a wręcz ze strachem. O czym to świadczy?
Czyżby nauczyciele nie lubili indywidualistów, innego myślenia, spojrzenia na świat, wiedzę, pracę, poczucie szczęścia?
Nie powiem że nauczycieli nie rozumiem. Ale każdy wiek ma swoje przecież prawa… Moje dzieci też miały długie włosy, chodzili w glanach, się buntowali. Ja jako rodzic to rozumiałem, korygowałem te zachowania, tłumaczyłem, dyskutowałem…
Wyrośli na mieszczących się w normie ludzi… Czyżby wykształconych pedagogów przerastało to, co każdy rodzic wie intuicyjnie? ;-D    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz