Potem zawożę ją
na wykłady, a sam biorę się do pieczenia żeberek. Kroję sałatkę, przyprawiam i
zalewam jogurtem. Miała być sałata, ale sałaty już nie ma - niedziela. To nic,
będzie ogórek ze szczypiorem.
A potem przywożę
Marysię z wykładów, jemy pachnące żeberka w miodzie, sałatkę, no i wszystko
popijamy winkiem, wszak kolejny egzamin zaliczony, jest co oblewać…
Podsumowujący
cytat z jednego z postów…
(…) Jasiu, ja nie wiem skąd Ty bierzesz inspirację na swoje tematy postów,
ale mam wrażenie że z dupy. (…) Wiem że trochę wyjęte z kontekstu… No i
strona i portal nie ten… Ale zawsze przykro… …Staram się, nie zawsze wychodzi,
ale… ;-/ …
Moi
znajomi przestali utrzymywać ze mną kontakt, bo piszę Bloga… Może to taka norma???
Nie, nie biorę do głowy. Przecież
ćwiczę umysł…
Powyższy
wpis, raczej nie świadczy o mojej inteligencji tylko???… … Chyba?… ;-D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz