Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 8 listopada 2012

           234.   Dzieci bacznie obserwują swoich rodziców… Pamiętacie stare pryki jak to było? ;-D
Co innego nam mówiono, starano się wpajać, a co innego wynikało z zachowania rodziców… Ach jak nas to raziło? Jak się buntowaliśmy? Próbowaliśmy wytykać niekonsekwentne postępowanie swoim starym, co tworzyło ciężką atmosferę w domu…
A Teraz (potem) gdy sami się dorobiliśmy gradki dzieci? Zauważyliście że nic się nie zmieniło? Jesteśmy pod stałym, bystrym, krytycznym okiem naszych pociech. Jakże chętnie też wytykają nam błędy i niekonsekwentne zachowanie…
To tak samo jak my kiedyś swoim rodzicom… ;-D
Owszem myślimy że jesteśmy lepsi, wprowadzamy inne zasady, prawa dla naszych dzieci. To że jak nauczyciel nie ma racji to też ma rację. Że każdy dureń ma swój rozum itp. Ale to nie tak… ;-D Czy sami godzimy się jak ktoś nie ma racji? Czy nie komentujemy głupoty innych? Czy nie śmiejemy się z innych, twierdząc że jesteśmy o niebo od nich lepsi?...

Ranimy bliską osobę, niesprawiedliwie osądzamy drugą, wybielamy swoje zachowanie… To nie jest niezauważone przez nasze dzieci. To działa przecież też na ich psychikę, wychowanie i późniejsze zachowanie…
Pośpiech, niecierpliwość, zadufanie, niefrasobliwość, to najczęstsze nasze błędy wychowawcze. Za mało rozmawiamy, tłumaczymy, dajemy poprawny przykład, nie jesteśmy autorytetami dla swoich dzieci.
A jak w śród spotkań z kolegami ze szkoły, podwórka, wioski, wspominamy nasze ówczesne zachowanie, poglądy, wybryki - podsłuchają nas nasze dzieci? To co one sobie o nas myślą?… A no myślą, kochani myślą… Śmieją się z nas skrycie, tak jak i my czyniliśmy w ich wieku…
Pamiętajmy o tym krytykując nasze dorastające pociechy. My nie jesteśmy przecież od nich lepsi. Tak to już jest niestety, że wiek nam odbiera pamięć, tolerancję, dystans… A oni są przecież tylko naszym wiernym odbiciem…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz