Jedne sądy raz
coś przysądzają, a następne odwołują. To trwa lata, a sprawiedliwość i tak zależy
od interpretatora. Nie od kodeksu i tego co jest napisane - tylko od
papugi…
Rządy,
bez wyjątku, się zmieniają, ładnie mówią, a potem wszystko zostawiają
innym. I co zostaje - najczęściej, ręka w nocniku, a nie poczucie
sprawiedliwości.
Bandyta
zostaje uniewinniony, chory dostaje lek, a potem mu się go odbiera itd. itp.
Demokracja? Dyktatura? A może to Łukaszenka, Putin, Hu Jintao, mają rację a nie
PiS, PO i inne wijące się pod niezadowoleniem społeczeństwa partie? Nikt nie ma
monopolu na sprawiedliwość, nic ich nie godzi i nic im nie grozi…
Coś musi
wybuchnąć, tylko co, kiedy i gdzie?… Czy Nostradamus to już przewidział? ;-D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz