Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 29 maja 2012


161.  Gdy przyszedł wiek studencki i na nasze dzieci, pozwoliliśmy im, by to one podejmowały decyzje co do swojego dalszego życia…
Co, jak i z kim?
To ich życie, one podejmują decyzje i im ma to odpowiadać…
My, jako rodzice, mamy tylko dopilnować, by ta wędka, którą mamy obowiązek im dać, była dla nich jak najlepsza…
Dla nas musiały się tylko uczyć języków i być dobrym w tym co robią... Zdecydowali że będą studiować, zostali Erasmusami. Przez rok studiowali w Danii, Bułgarii.
Myślę że byli szczęśliwi, że dało to im dużo korzyści.
Teraz już weszły w dorosłe życie i podejmują decyzje na własne konto… Czy to nas interesuje? Czy się przejmujemy? JASNE… ;-D

 Jednemu dziecku nasza filozofia nie odpowiadała i wywrócił swoje życie (Nasze) o 180 stopni. Może dlatego, że wpoiliśmy mu, że najważniejszym w życiu jest to, by przeżyć je godnie i szczęśliwie… Postępuje teraz tak jak uważa za słuszne… (Jak my kiedyś ich uczyliśmy… ;-D).
Że to nas teraz boli? Że kosztuje?… Że w duchu jesteśmy niecierpliwi, źli?…
Może, ale musimy dać szansę i jemu… Jesteśmy jego rodzicami, kochamy go, a reszta pewnie się jakoś ułoży. Tak przecież bywało i w naszym przypadku… ;-D

Chciałbym jednak w tym miejscu tylko wspomnieć, że nam już zaczyna braknąć czasu. Kurczy się dany nam limit życia. Chcemy by dzieci były już samowystarczalne i przestały w końcu tylko liczyć na swoich, coraz bardziej starzejących się rodziców. By zajęły się sobą i zaczęły czerpać korzyści z tego co im daliśmy.
Bo jak nie, to jakiż jest sens z naszej pracy i wyrzeczeń całego życia?… Czasem już pragniemy spokoju, odpoczynku…
Od nich. ;-D

Każdy rodzic chce być dumny ze swoich dzieci. I my przecież tak naprawdę jesteśmy. A że narzekamy, bo coś jest inaczej niż myśleliśmy?
- Któż nie czuje pewnego niedosytu i nie narzeka?... ;-D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz