161. Gdy przyszedł wiek studencki i na nasze
dzieci, pozwoliliśmy im, by to one podejmowały decyzje co do swojego dalszego
życia…
Co, jak i z kim?
To ich życie,
one podejmują decyzje i im ma to odpowiadać…
My, jako
rodzice, mamy tylko dopilnować, by ta wędka, którą mamy obowiązek im dać, była dla
nich jak najlepsza…
Dla nas musiały
się tylko uczyć języków i być dobrym w tym co robią... Zdecydowali że będą
studiować, zostali Erasmusami. Przez rok studiowali w Danii, Bułgarii.
Myślę że byli
szczęśliwi, że dało to im dużo korzyści.
Teraz już weszły
w dorosłe życie i podejmują decyzje na własne konto… Czy to nas interesuje? Czy
się przejmujemy? JASNE… ;-D
Jednemu dziecku nasza filozofia nie
odpowiadała i wywrócił swoje życie (Nasze) o 180 stopni. Może dlatego, że
wpoiliśmy mu, że najważniejszym w życiu jest to, by przeżyć je godnie i
szczęśliwie… Postępuje teraz tak jak uważa za słuszne… (Jak my kiedyś ich
uczyliśmy… ;-D).
Że to nas teraz boli?
Że kosztuje?… Że w duchu jesteśmy niecierpliwi, źli?…
Może, ale musimy
dać szansę i jemu… Jesteśmy jego rodzicami, kochamy go, a reszta pewnie się
jakoś ułoży. Tak przecież bywało i w naszym przypadku… ;-D
Chciałbym jednak
w tym miejscu tylko wspomnieć, że nam już zaczyna braknąć czasu. Kurczy się
dany nam limit życia. Chcemy by dzieci były już samowystarczalne i przestały w
końcu tylko liczyć na swoich, coraz bardziej starzejących się rodziców. By
zajęły się sobą i zaczęły czerpać korzyści z tego co im daliśmy.
Bo jak nie, to
jakiż jest sens z naszej pracy i wyrzeczeń całego życia?… Czasem już pragniemy
spokoju, odpoczynku…
Od nich. ;-D
Każdy rodzic
chce być dumny ze swoich dzieci. I my przecież tak naprawdę jesteśmy. A że
narzekamy, bo coś jest inaczej niż myśleliśmy?
- Któż nie czuje
pewnego niedosytu i nie narzeka?... ;-D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz