149. Witam po długim majowym weekendzie… ;-*
To było jedyne
kilka dni prawdziwego urlopu Marysi w tym roku… A potem?. Jak zwykle, debety w
banku trzeba spłacać, a pracować w tym domu, może teraz, niestety, tylko
Marysia. Może weekend, dwa w tym roku… I koniec. Ach, ta długa wspaniała majówka…
„Czas relaksu,
relaksu, to czas”… ;-D
A więc…
Mając to wszystko na względzie, zrobiliśmy
sobie wycieczkę, swoim autkiem, do Czech, by odwiedzić naszą córkę i Martina. Mam na tej stronie kilka zdjęć.
Po drodze, by
nie robić dużych przejazdów, nocowaliśmy u znajomych i u rodziny w Polsce.
Dobrze zrobiliśmy, bo stwierdziliśmy doświadczalnie ;-D Że stan dróg w Polsce i
oznaczenia są tragiczne. Nawet biorąc poprawkę na długi weekend, to stanie w
korku, w drodze z Białegostoku do Łodzi - 8 godzin!!! To wydaje mi się „lekką” przesadą…
;-(
Ale… Pies to
trącał… ;-D
Reszta udała nam
się wspaniale!!!
Pierwszą noc
spędziliśmy w Łodzi. Mniej czasu, bo korki, ale odwiedziliśmy nasza rodzinkę w
ich nowym mieszkaniu. Żyją w większym pośpiechu niż my tu na wschodzie Polski i
aby nie cierpiało na tym dziecko, bo to przecież nie życie, tylko pęd za kasą -
siostra zdecydowała się teraz na pozostanie w domu i rzucenie pracy. Może
będzie ciężej, ale odzyskają w życiu jakiś sens, a to najważniejsze… Pewnie
każdy, w życiu, powinien zrobić taki rachunek sumienia i zadać sobie pytanie -
co jest w nim najważniejsze?...
Cdn…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz