Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 14 maja 2012


153.  Cd… Nie zrywaliśmy się z rana skoro świt. Nie było takiej potrzeby. Jaskinie otwierali o godzinie dziewiątej i dziesiątej. Chcieliśmy pojechać do tej, co zwiedzanie odbywało się łódkami po podziemnych rzeczkach i strumieniach. Ale w Czechach też mają Święto Pierwszego Maja więc nawet na dwa tygodnie wcześniej było wszystko zarezerwowane.
Pojechaliśmy więc do tej najdłuższej, gdzie zwiedzanie trwało ponad dwie godziny i o tej co miała groty w których można było wybudować z powodzeniem kilkunasto-mieszkaniowe bloki mieszkalne. Były to Sloupsko-Sosuwskie jaskinie i Katerińska. To było coś wspaniałego, zwłaszcza że nigdy w żadnej jaskini nie byliśmy. W pierwszej przewodnika trzeba było nam tłumaczyć. Za to w drugiej, był wspaniały i rozumieliśmy 90%.
Spotkaliśmy wielu turystów, byli nawet z Grodna na Białorusi oddalonego kilkadziesiąt kilometrów od Białegostoku. To tak jakby sąsiedzi zza ściany… ;-D
Bardzo nam się podobały serpentyny którymi jechaliśmy i wspaniałe widoki na góry. Naprawdę warto było się pomęczyć by to wszystko zobaczyć. Wszyscy zadowoleni i szczęśliwi wróciliśmy do Brna gdzie zjedliśmy i wyprawiliśmy się na wieczorny spacer po piwnicach, gdzie serwowano wspaniałe, świeżutkie, Czeskie piwo!!!
To naprawdę nie jest to piwo sprzedawane u nas z puszki czy butelki. To piwo z małych piwnicznych browarów nalewane do kufla. Jest w Białymstoku na szczęście kilka miejsc gdzie serwowane są podobne piwa. Już, naprawdę rzadko sięgam po piwo z marketu, bo mam w pamięci smak i wygląd, tego kuflowego, do którego sama ślinka i to tylko na samą myśl mi cieknie… Cdn…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz