156. Oglądałem niedawno reportaż (oczywiście, jak
coś ciekawego i wartościowego to po 22-) o wypadku „Kurska”, Rosyjskiej
atomowej łodzi podwodnej.
Już jakiś czas
minął od tej tragedii, ucichły emocje i domysły z nią związane. Spojrzano z
dystansu, chłodnym okiem i z reporterską pasją na sprawę. Zaczęto śledzić to co
zostało przemilczane i niedopowiedziane do końca. Sprawdzone przez fachowców i
z perspektywy lat ujawnione. Oraz kto z wierchuszki rządzącej zmuszony został
do odejścia, a kto awansował. Pokazano też, jakie skutki ta tragedia przyniosła dla Narodu
Radzieckiego, oraz dla całego świata.
W sumie, to
przestałem już śledzić tą całą historię. Za wiele nie rozumiałem, każda osoba z
tą tragedią związana mówiła co innego. Poczułem się znudzony i zmęczony tym
mętlikiem medialnym związanym ze sprawą.
Właśnie teraz, ten
reportaż, ukazał mi, co z wielkim prawdopodobieństwem wtedy się wydarzyło… Nie będę opisywał treści, bo nie o
to mi w tym wszystkim chodzi. Lecz wspomnę po raz kolejny o tym, że gdy nie jest
wszystko ujawnione, sprawa jest zagmatwana i przykryta mgłą tajemnicy, nie
wolno stawiać wniosków i potępiać którejś ze stron. Po pewnym czasie nasze sądy
mogą być podważone i obalone, a my obudzimy się z ręką w nocniku i nie będziemy
mogli się odnaleźć w nowej rzeczywistości i z nowymi faktami.
Lepiej poczekać,
uśmiechać się i przymrużać oko tajemniczo.
Bo po co nam te
kłótnie, dysputy i mielenie ozorem na lewo i prawo, gdy jeszcze nic nie jest
wiadomym?… ;-D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz