Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 21 maja 2012


156.  Oglądałem niedawno reportaż (oczywiście, jak coś ciekawego i wartościowego to po 22-) o wypadku „Kurska”, Rosyjskiej atomowej łodzi podwodnej.
Już jakiś czas minął od tej tragedii, ucichły emocje i domysły z nią związane. Spojrzano z dystansu, chłodnym okiem i z reporterską pasją na sprawę. Zaczęto śledzić to co zostało przemilczane i niedopowiedziane do końca. Sprawdzone przez fachowców i z perspektywy lat ujawnione. Oraz kto z wierchuszki rządzącej zmuszony został do odejścia, a kto awansował. Pokazano też,  jakie skutki ta tragedia przyniosła dla Narodu Radzieckiego, oraz dla całego świata.
W sumie, to przestałem już śledzić tą całą historię. Za wiele nie rozumiałem, każda osoba z tą tragedią związana mówiła co innego. Poczułem się znudzony i zmęczony tym mętlikiem medialnym związanym ze sprawą.

Właśnie teraz, ten reportaż, ukazał mi, co z wielkim prawdopodobieństwem wtedy się  wydarzyło… Nie będę opisywał treści, bo nie o to mi w tym wszystkim chodzi. Lecz  wspomnę po raz kolejny o tym, że gdy nie jest wszystko ujawnione, sprawa jest zagmatwana i przykryta mgłą tajemnicy, nie wolno stawiać wniosków i potępiać którejś ze stron. Po pewnym czasie nasze sądy mogą być podważone i obalone, a my obudzimy się z ręką w nocniku i nie będziemy mogli się odnaleźć w nowej rzeczywistości i z nowymi faktami.
Lepiej poczekać, uśmiechać się i przymrużać oko tajemniczo.
Bo po co nam te kłótnie, dysputy i mielenie ozorem na lewo i prawo, gdy jeszcze nic nie jest wiadomym?… ;-D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz