415. W
pewnym wieku, i okresie chorowania, każdy z nas ma jakiś sposób na życie z SM-
em. Nie raz, ten ktoś, zdał sobie sprawę że to nie koniec świata i nie jest
źle, bo innych gorsze nieszczęścia spotykają. Tak to już jest...
W pewnym
momencie nam się świat wali, zadajemy pytanie dlaczego ja, „bo to przecież to wokół
mnie się świat kręci”... A potem przychodzą na świat dzieci, wychowujemy je,
kształcimy i świat zaczyna się kręcić wokół kogoś innego...
Chcemy im coś dać
od siebie, myślimy że możemy mieć na to za mało czasu i nasze problemy stają
się mniej ważne... Ot i tak się ten świat kręci.
Kiedyś nasi rodzice prym
wiedli na rodzinnych spotkaniach, robili posiłki, podawali, dbali o
atmosferę... Teraz to należy do naszych obowiązków, bo oni już nie mają siły.
Zaraz tą pałeczkę przejmą po nas nasze dzieci i.... wnuki....
Nie jesteśmy
najważniejsi i pytanie - dlaczego to właśnie my, zamienia się w - dzięki Bogu,
że tylko my... ;-D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz