Na przykład
grupa partyzantów, likwiduje jakiegoś bandytę faszystowskiego, łamiącego kołem
ludzi w areszcie. W odwecie, faszyści mordują stu bogu ducha winnych ludzi z
pobliskiego miasteczka. Potem ci pierwsi wysadzają pociąg z żołnierzami lub
bronią, a faszyści w akcie zemsty pacyfikują wieś…
Albo, sędziowie
komunistyczni, oficerowie, skazują grupę niewygodnych im świadków, lub
opozycyjnych działaczy na śmierć. Za to, żołnierze z lasu mszczą się na
ludziach, tylko dlatego, że ci są znani ze swoich lewicowych poglądów…
Dla jednych żołnierze
AK są bohaterami likwidującymi komunistycznych popleczników. Z drugiej strony,
bandytami mordującymi ich dziadków, ojców tylko za ich poglądy.
O ile potrafię
zrozumieć odpowiedź - mord generała - za mord partyzantów. To nie mogę się
pogodzić z cywilnymi ofiarami o innych poglądach, zabijanych tylko dlatego że
inna grupa miała broń i wierzyła w inne ideały niż ich ofiary…
Dlaczego ludzie
o modnych teraz poglądach, wywyższają swoje zasługi tylko dlatego że w innej
rzeczywistości partyjnej by nie mogła. To przecież działa w obie strony… I
jedna i druga strona ma swoje racje, ale
mordować dlatego, że racja aktualna w jednym regionie jest już niemodna, sto
kilometrów dalej?...
Święta wojna
między Muzułmanami a Chrześcijanami… Bogaczami co wszystko mają, a tymi co
patrzą na nich i chcieli by mieć, ale im nie pozwalają... Prawica przeciw Lewicy?...
To a propos
mających te same problemy emocjonalne żołnierzy wyklętych, SB, NKWD, Faszystów,
Żydów… Żeby to Hitler zwyciężył, to Faszystów racja była by na wierzchu… W
chwili zwycięstwa rewolucji październikowej, umiłowany Car musiał się poddać…
Musimy się
nauczyć sztuki konwersacji, szukać dyplomatycznego konsensusu i kompromisu, bo
inaczej czym będziemy się różnić od Hitlera, Stalina czy innych znienawidzonych
przez jednych, a umiłowanych przez drugich przywódców?...
Po co siać
zamęt, tworzyć ferment, nienawiść, teraz, w chwili gdy kryzys finansowy zagląda
ludziom w oczy. Trzeba jednoczyć siły by pokonać realia, które do niego
doprowadziły. Co się stało to się nie odstanie, a przestrzegając z partyjnych ław poselskich, przed tym, nie należy przesadzać. To przyniesie odwrotny do zamierzonego skutek... Przynajmniej tak jest u mnie... ;-D
W ogóle, pytam, dlaczego niektórzy uważają, że lepiej jest się
kłócić, podniecać tym co było ponad pięćdziesiąt lat temu, niż brać się wespół
z ludźmi o innych poglądach do wspólnej działalności dla dobra całego narodu?…
Zostawmy
przeszłość dla zazwyczaj zimnych i obiektywnych naukowców, historyków. Czytajmy
o tym w książkach. Sami zajmijmy się sprawami ważnymi dla naszych rodzin,
naszych miast, gospodarstw, zakładów, społeczności… Dla naszej planety… ;-D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz