Nie wszyscy ludzie teraz i kiedyś
mogli, czy chcieli się żenić. Rozwiedzieni, w kościele na ślub nie mają szans. Ze
ślubem cywilnym na chrzest i pochówek nie każdy duchowny się godzi. Młodzi?...
Czy mamy się dziwić że w kryzysie i przy takiej polityce jaka jest nasze dzieci
chcą żyć „na kocią łapę”? Geje i lesbijki... Czy to jakaś nowość? Byli są i
będą. Czy nie ulżyć im i uczyć się od nich tolerancji?
Ja uważam, że powinno się
zalegalizować związki między dwoma ludźmi, aby mogli wziąć wspólny kredyt,
odwiedzać się w szpitalu, pochować, wychowywać dzieci, mieć jedno nazwisko…
Słyszałem pewien głos, chyba była to
pani reżyser z nazwiskiem na H. Tak to
ta co ma córkę lesbijkę, tak jak tysiące ludzi co się wstydzą przyznać że ich
dzieci są gejami, czy lesbijkami…
Powiedziała te słowa: Czy uważacie, że w
Ameryce, Kanadzie, w wielu krajach Europejskich zalegalizowano związki
partnerskie bo mieszkają tam sami idioci? Czy jak się te związki zalegalizuje, tych
ludzi przybędzie, albo ubędzie?
Jasne, jak nasze dziecko nam powie,
że jego partner jest tej samej płci co on, to tak jakby w nas piorun uderzył,
zaczynamy się zastanawiać jaki błąd popełniliśmy w wychowaniu? Myślę że to
normalne. Żyjemy w takim środowisku od lat. Tak jest przyjęte…
Tylko od tego gdzie żyjemy i jak,
nasze dziecko się nie zmieni? Pozostanie gejem, albo lesbijką i nic na to nie
poradzimy. Czy mamy za to kłaść im same kłody pod nogi? Zaakceptujmy to, albo
chociaż nauczmy się tolerować.
Proponuję tak jak ja, wczuć się w
sytuację rodzica… Co bym myślał gdyby… ;-*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz