Za to - musimy w szkole obciążać
umysł niepotrzebną wiedzą. Poddawać się niepotrzebnym stresującym doznaniom.
Później sytuacja zmusza nas do poświęcania się jakiejkolwiek pracy. Ciężkiej,
nie ośmiogodzinnej, wymagającej. Nie zawsze odpowiadającej naszym potrzebom,
mało płatnej. A gdy myślimy, po wychowaniu dzieci, że możemy wreszcie odpocząć,
poddać się swoim marzeniom, planom, hobby, to musimy finansowo i fizycznie
pomagać naszym dzieciom i wnukom…
Gdzie tu czas na zwolnienie,
odpoczynek, „ławeczkę”, gdy ogólnie przyjęte w naszej kryzysowej kulturze jest
gotowanie, utrzymywanie, pomaganie naszym pociechom.
Owszem, fajnie jest to robić ale
dochodząc, nie musieć, ale chcieć i nie zapominać o swoich potrzebach…
Nasi dziadkowie, ojcowie, nie
żyli w takim pędzie za karierą, kasą, dobrami. Czy my więc musimy? Nie musimy…
Zamiast zakładać od razu dyskont, możemy założyć sklep osiedlowy, restaurację,
pensjonat. Mały zakład graficzny, muzyczny, ze swoim unikalnym klimatem… Każdy
z nas, znajdzie tu swoje miejsce. Przy budowie, wykańczaniu i w usługach.
Po co mamy żyć tak jak mówią nam
aktorzy z telenowel, celebryci z mediów. Bogato, dla blichtru, dla kogoś.
Zobaczcie ilu ludzi zaszywa się gdzieś w oddali od wielkich aglomeracji.
Szczycą się tym że żyją zgodnie z naturą, nie śpiesząc się, tak jak przed
latami nasi przodkowie.
My mamy łatwiej. Możemy pracować
z komputerem, mamy do dyspozycji Internet, energię elektryczną, łazienki,
samochody. Bylibyśmy idiotami nie wykorzystując tego.
Ale iść po trupach, poświęcając dla
naszych korzyści ludzi dla nas pracujących, to już chyba przegięcie w drugą
stronę…
Czasem mam ochotę wyjechać gdzieś
na bezludną wyspę, z dala od tych wszystkich zachłannych ludzi narzucających
nam swoją wolę. Od tych polityków, celebrytów i żyć tylko dla siebie. Tak jak
podpowiada intuicja, potrzeba, wiek…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz