Mogę w to uwierzyć i jest bardzo prawdopodobne, że wojsko wykorzystuje pogodę jako broń. Wiele anomalii pogodowych układa się w logiczną całość, gdy założymy w nią ingerencję wojska.
Inaczej
jak efekt cieplarniany - logicznie słuszny - ale za szybko postępujący.
Takie
eksperymenty wojskowe, wraz na przykład - z wycinaniem puszczy w Brazylii,
zmienianiem biegu rzek, rolnictwem i tym wszystkim co go wspomaga i eksperymentami,
tworzy klimat na planecie.
Oglądałem
program w telewizji mówiący i przedstawiający dowody na poparcie tych tez i
zaczęło mi się wszystko układać w logiczną całość. Zasiewanie przez wojskowych chór
przy pomocy jodku srebra, ingerencja w pogodę podczas działań wojennych. olbrzymie
hektarowe stacje radiowe stworzone tylko do unoszenia warstwy jonosfery i
zmieniania biegu prądów strumieniowych tworzących pogodę naszej planety. Takich
rzeczy normalnie się nie tworzy bo do niczego nie są nam potrzebne, no chyba że
do celów wojennych.
Te
wszystkie eksperymenty zaczęto robić po drugiej wojnie światowej i wypróbowywać
na przykład w Wietnamie, Iranie, Afganistanie… Zdjęcia satelitarne pokazują, że
te niezwykle tajne, ogrodzone drutami kolczastymi i kordonami wojska systemy
istnieją w wielu krajach. W Stanach są trzy, w Rosji i Chinach po kilka. Do
czego służą te wytwarzające miliony watów budowle wymierzone w chmury? Naukowcy
starają się to wytłumaczyć… I tłumaczą a ich wyjaśnienia unoszą włosy na głowie…
Ja
w to wierzę, bo to wszystko jest logiczne. Ten kraj zdobywa władzę, jest silny
gospodarczo, który panuje nad pogodą, a aktualnie dzieją się w „chmurach” dziwne
rzeczy i tu widzę problem, a nie w dymie z kominów…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz