Ale
nie o tym chciałem w tym momencie mówić… Chodzi o to, że pamięć jest adekwatna
co do ilości tych zdarzeń, ilości ofiar których to dotyczyło i do tego w jakim
okresie czasu i z jakiego powodu takie coś mogło się zdarzyć…
W
czasie wojny istniała lewicowa machina partyjna, hitlerowcy oraz ich
poplecznicy i partyzantka z lewej strony, prawej strony oraz bandy mordujące
dla zysku i zemsty …
Ci
pierwsi wywozili, mordowali, pacyfikowali, tworzyli obozy koncentracyjne o tym
się pamięta i mówi przy każdej okazji...
Rzadko,
bardzo rzadko mówi się o drugiej, mniej licznej grupie która likwidowała wrogów
po jednej osobie, po kilka po kryjomu, po partyzancku... Przychodzili
najczęściej nocą po cichu, wyprowadzali najwyżej po kilka osób do lasu i
mordowali. Często ich bliscy nie wiedzieli kto, za co i dlaczego…
W
innych rejonach, bezpieczniejszych, nie kryto się z tym robiono publiczne
egzekucje. Zarówno jako żołnierze wyklęci, lewicowi watażkowie, jak i zwykli bandyci...
Kto
teraz „rozbierze”, gdy świadków już nie ma, a pamięć podsuwa czasem zgoła
odmienne historie… Bandy zmieszały się z partyzantami, uczciwi patrioci z
kolaborantami i odwrotnie. Załatwiano swoje prywatne sprawy, nieporozumienia rodzinne, wykorzystywano
czasy i zaistniałą sytuację dla swoich idei, prywaty, ambicji…
Z ich rąk też zginęło bardzo
wiele osób, ale o tych ofiarach pamięta najczęściej już tylko rodzina. Obraz
zostaje zatarty, zapomniany, nieprawdziwy… Wielu ludzi nie ma grobów, pomniki
stawiane są nie tym co powinni je mieć, a pamięć zależna jest od tego o czym
większość chce pamiętać… Ja o tym jeszcze wiem z opowieści dziadków, rodziców,
moja pamięć jest żywa. Jednak czasem „w kieszeni scyzoryk mi się otwiera” gdy
słyszę o bohaterstwie, kiedy naprawdę było zupełnie inaczej… Jednak co może
kilka osób znających prawdę, gdy „autobusami ze stolicy” przywozi się
„Narodowych patriotów”, w celu odsłonięcia kolejnego pomnika człowieka który na
niego nie zasługuje?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz