Może on i bardzo tendencyjnie
ukazywał stosunki Polsko- Żydowskie. Może tak samo i żołnierzy AK. Jednak ja
mogę zarzucić filmowi tylko brak kilku słów o początkach faszyzmu w Niemczech. Zauroczeniem
w dobie międzynarodowego kryzysu Hitlerem, oraz jego jadowitą nienawiścią do
Żydów i stworzeniu - Niemieckich fabryk śmierci”… To powinno być wyraźnie
powiedziane na początku filmu. Reszta to wszystko prawda.
W lesie partyzantami nie byli tylko
AK- owcy, ale też i zwykli bandyci. Mój dziadek uciekał przed bandytami raz że
był kułakiem, drugi raz że miał lewicowe poglądy… Wspominał prawdziwych
partyzantów, którzy mieli idee, walczyli honorowo za kraj, naród, których
szanował. I tych co zabijali tylko dla swoich korzyści. Najczęściej swoich
sąsiadów, co ich rodzinom zaleźli kiedyś za skórę… Łazili bandami i tylko
szukali zaczepki…
Sporo słuchałem opowiadań, rozmów
dziadków, rodziców i ich znajomych o tym okresie. Słyszałem rozmowy ludzi którzy pamiętali te czasy, a którzy
teraz nie żyją. Ich słowa odebrałem
właśnie w ten sposób: że w tej różnorodności nacji nie było zachowań
standardowych, ogólnych. Wszyscy mieszkali
na jednej ulicy, wiosce, mieście, tak jak teraz nasi sąsiedzi. Nikt nikomu do
garnka nie zaglądał. Żydzi byli lekarzami, adwokatami, kupcami i nie
potrzebowali przyjaźni od Polaków. Żyli w swojej społeczności. Mówiono innymi
językami, świętowano inne święta, jedzono inne potrawy. W mojej Gminie Niemcy
żyli, obok Żydów, Białorusinów, Polaków. Każdy miał swoją „Niszę” U jednych kupowano
dywany, u drugich dzierżawiono ziemię, a u innych kupowano jedzenie… Bywało że
jedni u drugich pracowali, szanowali się, ale kłócili. Tak jak w życiu, teraz…
Wystarczyła jednak czasem jakaś
iskra, by z sąsiadów zrobić wroga. Tak było, jak pamiętamy u nas, w byłej
Jugosławii, na Ukrainie...
Antysemityzm… Czy dzisiejsze
komentarze antyżydowskie, kawały w brukowcach, listy Narodowościowców, są
przejawem, miłości Polsko- żydowskiej??? Bez jaj… Są ludzie co szanują się bez
względu na pochodzenie, narodowość… Ale i tacy co szukają dziury w całym… Nie
ma standardu, każdy jest inny. Żeby każdy się kochał, szanował i tolerował, nie
trzeba było by religii, kodeksów, wojen i terrorystów…
U nas teraz, może nie walczy się
między sobą, ale i się i nie kocha. Panuje obojętność, dystans każdy zajmuje
się sobą. Nawet ci, co zajmują się polityką, robią to raczej dla kasy… Owszem
są wyjątki od reguł, tak było kiedyś i jest teraz. Dlaczego mamy uważać, że
kilkadziesiąt lat temu było inaczej?
A tak wracając do filmu, bardzo
mi się podobał. Jako pierwszy wojenny film zrobiony przez Niemców bardzo
prawdziwie pokazywał ich niechlubną historię, a także historię ich sąsiadów i
wrogów… Nie da się pokazać całej prawdy w kilkugodzinnym filmie fabularnym,
trzeba jakiś wątek wybrać… ;-D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz