No bo jak się skontaktować,
wysłać m@ila i się pożalić, zwrócić na coś uwagę, opieprzyć, gdy wszystko jest ochraniane.
Osobiście skontaktowanie się z posłem, graniczy z cudem, a z ministrem
niemożliwe. Jak powiedzieć że źle się dzieje, coś jest nie tak, obiecał co
innego, a robi co innego? No nie ma jak… Nie dopuszcza do niego ochrona,
bariery, zabezpieczenia.
Jak może spojrzeć prosto w oczy polityk
recydywista, gdy zbierając głosy wyborców jest go wszędzie pełno, a gdy już
zdobędzie stanowisko, zaszczyty, ma gdzieś wyborców i mówi że nie dają mu
pracować i tylko krytykują…
Tylko że według definicji,
administrator państwowy jest służącym tych co go na to stanowisko wybrali. Czy
coś tu nie gra, czy tylko ja jestem zgrzybiałym, idiotą który nie rozumie
takiej demokracji?
Ach… Już wiem… Wszystkiemu winna
krótka pamięć wyborców. Bo gdyby nie to, szybko by się z takimi gośćmi
rozliczono i zapanowała normalność…
Macie szczęście panowie władza,
możecie nadal robić swoje. Tłum wybacza i ma sklerozę. Jesteście bezpieczni…
;-*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz