196. Molestowanie w przestrzeni publicznej… Znacie
definicję… Kobiety, o co Wam tu chodzi?
Mój punkt
widzenia? Proszę…
Może załóżcie
dziewczyny burki?...
Malowanie ust,
farbowanie włosów, minispódniczki, pod nimi nikt nic nie zobaczy. Będziecie
bezpieczne, żaden chłop na Was nie zwróci uwagi. Nie zagwiżdże, się nie
obejrzy, nie westchnie. Przecież o to Wam chodzi… Czy może się mylę?... ;-)))
Będziecie też
musiały zrezygnować z patrzenia na męskie tyłki, wyprawy na podryw do lokalu,
robienia maślanych oczu, zaczepek. My też mamy swoją godność, przestrzeń i prawa…
A co? Chcecie równości, to pracujcie w „Biedronkach i Lidlach” jak chłopy…
;-))) Emancypantki jedne… ;-D
- Marny żart… ;-D
Już takie
powstają paragrafy, prawa. Dla jednej osoby, dla jednego przypadku… że strach
się bać… Potem jeśli coś nie wyjdzie, wymyśla się nowy… I nowy i jeszcze… Tylko
dobry adwokat może zinterpretować prawidłowo (lub nie ;-D) ten ustęp w
kodeksie.
Bo niestety, do
tego już doszło, że to interpretacja, a nie zapisana ustawa, przekonuje
sędziego… ;-D
Marchewka
owocem, ślimak rybą phi… )))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz