Przedtem miałem kroplówkę z Tysabri,
moim lekiem przy SM –ie i zaskoczony zostałem smutną wiadomością. Wycofał się
sponsor i już nie będę otrzymywał tego leku… To szkoda i bardzo niedobrze, bo
przez kilka lat nie miałem rzutów choroby. Nie wiem co będzie, każą się nie
martwić i czekać cierpliwie jak to się dalej ułoży… Na wszelki wypadek umówiłem
w połowie miesiąca wizytę u lekarza prowadzącego program. Mam nadzieję że
będzie dobrze… Ale wiecie jak to jest z tą nadzieją… ;-D
Łączna liczba wyświetleń
środa, 8 stycznia 2014
421. Obiecałem że napiszę o
wrażeniach z zabiegu rozkruszania kamienia w pęcherzu moczowym… Sam zabieg to
nic specjalnego. Dostałem ze względu na mój SM znieczulenie ogólne, więc cały
zabieg przespałem. Z plotek wiem, że zabieg był laparoskopowy, cążkami kruszyli
kamień który rozkruszył się w pył. - To dobrze bardzo dobrze… ;-D… Resztki kamienia usunięto też laparoskopem.
Potem to już tylko uczyłem się sikać przez kilkanaście dni… Wiem jedno, te trzy
tygodnie z cewnikiem, to były najgorsze dni w moim życiu. Bardzo źle to
znosiłem, mocz szedł przez rurkę i obok i temu już towarzyszył paskudny ból. Dzięki
Bogu już mam to za sobą. Jutro idę do przychodni na kontrolę.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
NADZIEJĘ MUSISZ MIEC . BĘDZIE NA PEWNO DOBRZE !!!! Tego z całego serca Tobie życzę !!!
OdpowiedzUsuń