Łączna liczba wyświetleń
poniedziałek, 29 lipca 2013
360.
Wczoraj skończyła się u nas Oktawa Kultur. Kilka dni koncertów na scenie. Było
fajnie, można było wyjść z domu, posłuchać folkowej muzy, pooglądać popisy zespołów
tanecznych ze świata… Popatrzeć na ludzi… No właśnie… Zauważyłem że w
porównaniu z ubiegłym rokiem społeczeństwo nam zaczyna przybierać na wadze. Nie
piszę tu o standardzie, są różni ludzie, o różnej tuszy i w różnym wieku. Tak
było, jest i będzie. Chodzi mi o to, że daje się już zauważyć to tycie... Było
kilkoro dzieci, co rozsądzała ich energia i łatały po całym placu… Tak kilkoro
dzieci… Reszta siedziała przy rodzicach, jadła lody, chipsy i inne kanapki, a
ich wygląd naprawdę nie był przyjemny, miały po prostu nadwagę. Średnie
pokolenie, te z liceum, też nie przedstawiało się dobrze. Chłopcom sterczały brzuszki,
a na odsłoniętych nogach maturzystek od razu w oczy rzucał się cellulit… Nie!!!...
Od razu mówię były też i laski, oraz pięknie zbudowani młodzieńcy, (nie mówię
tu o „karkach”), tylko że to były jednostki i było ich niewielu. Mamuśkom i
babciom, też przybyło z pięć centymetrów w obwodzie. Od razu widać że
społeczeństwo więcej je… Tylko po co? Bo jedzenie kusi, bo jest, bo wszyscy…
;-D Za kilka „chwil”, Ci ludzie, zaczną odwiedzać diabetyków, kardiologów i
innych specjalistów. Podniosą nam podatki, bo chore społeczeństwo potrzebuje
więcej pieniędzy z NFZ- u. Żeby grubasy i nie tylko, zamiast telenowel,
obejrzeli nowy, cykliczny program na BBC Knowledge o dietach, nawykach
żywieniowych, o trikach marketingowych. O tym jak miesiąc żywienia się w
fastfood- ach wpływa na wyniki krwi. O tym jak kilka dni głodówki przedłuża życie…
Tu wiele można się dowiedzieć i nie będę opisywał całej treści, bo wyjdę na
jakiegoś nawiedzonego „pana”… ;-D Chcę tylko powiedzieć o obróbce medialnej
jaką na każdym kroku jesteśmy poddawani. Te reklamy, triki w sklepach, na ulicy.
Marketing sklepów i przemysłu, nie tylko żywieniowego. O tym, że trzeba o tego
typu praktykach wiedzieć, by się aż tak bezkrytycznie im nie poddawać… Trzeba
myśleć że możemy być wykorzystywani i nauczyć się tego unikać… Doszedłem do
tego wniosku, że jeżeli nasza waga zaczyna przekraczać 75 – 80 kilo to powinna
nam się zapalać natychmiast w głowie czerwona lampka. By zwrócić uwagę, że
przekraczamy granicę za którą czeka nas pogorszenie zdrowia, stukrotnie
zwiększone ryzyko zachorowania na raka, wylewu, czy zwykłej zadyszki… A żeby
Trochę Was podenerwować, ostatnio udało mi się schudnąć. Mimo brzuszka, waga zaczęła
pokazywać 66 z haczykiem i czuję się świetnie jak na eSeMowca… ;-D Ot i tyle
mam na ten temat…
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz