Wytłumaczę…
Choć jestem katolikiem, to w 75% moich żył płynie krew prawosławna. Rodzice
mojej mamy i babka ze strony ojca byli tej wiary…
Kiedyś było różnie. Zwłaszcza
księża, wiarę prawosławną (i nie tylko), uważali za coś złego, wręcz za sektę.
Teraz to się zmieniło, chociaż u
starszych księży to zachowanie można zauważyć i do dziś. Wiem że to przykre… Stosunek
kapłanów zmieniał się po moim przyjściu na świat… Ale tak było i jeszcze to
pamiętam. Domyślam się w czym tkwi ta cała niechęć, ale teraz ją pominę bo nie
chcę robić fermentu. To sprawa historyków…
Urodziłem się przy wschodniej
granicy, na Białostocczyźnie. Od kiedyś te ziemie były kolebką nie tylko dla
polaków, ale przede wszystkim dla Białorusinów, Ukraińców Żydów i Niemców. Ot,
taki „Misz Masz…” społeczny.
Do dziś większość starych
archiwów znajduję się za naszą wschodnią granicą, na Grodzieńszczyźnie. Tam
były właśnie władze tego regionu.
Wychowałem się w śród ludzi z
tych kręgów, otaczały mnie języki które uważałem do pewnego wieku za swoje.
Miałem wiele kontaktów, nauczycieli i wiele przemyśleń. To dlatego czasem krew
mnie zalewa, jak ktoś z zachodu Polski sprzedaje na nasz teren, swój prywatny,
uniwersalny pogląd na wszystko i wszystkich, czego efektem stają się niesnaski
w pokojowo nastawionym regionie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz