Jak że to nam się udało!!!
Było wtedy ciężko… Diagnoza – SM,
spłata rat, brak pieniędzy nie tylko na piwo, ale i na jedzenie…
Przypominaliśmy sobie gdy
zapisywaliśmy dzieci do nowej podstawówki, jak Marysia znalazła pracę kilka
kroków od domu, jak skończyła się praca przy pomidorach w Niemczech, (wiedza
szafa o SM… ;-/) i szukanie drugiej w Holandii… …No i wracanie do domu gdy tą
pracę znalazłem… Łzy szczęścia w oczach, ale i depresja w opłotkach…
Ale co tam będę gadał…
Grunt że po siedmiu latach
chudych, znów jest normalnie… ;-D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz