180. Dzisiaj się
jakoś tak nieszczęśliwie spytałem facetki, na oko tak 50-60 lat. Jaki jest
powód jej spaceru drogą dla rowerów, a nie chodnikiem
obok. Nadmieniłem że pytam, tak z ciekawości, nie złośliwie…
Odpowiedziała, z
płaczem prawie, że robi to na złość, bo odgrodzili ją ekranem od jezdni, a ona
musi pół kilometra chodzić na około…
Zrobiło mi się
muszę przyznać nieco głupio. W pierwszym odruchu chciałem jej odpowiedzieć że
to żadne nieszczęście, bo nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło… Bo może ma
ciszej, spokojniej, bezpieczniej, ma światła?...
Nieszczęściem
jest zachorować, mieć wypadek, jeździć na wózku. Ona biega, wskakuje po
schodach, jest zdrowa, a że przychodzi starość… Tak to już jest… I że ma kilkaset
metrów ma dalej do sklepu niż miała wcześniej, to tylko zmiana organizacji, nie
nieszczęście…
Taki jest mój
pogląd na te sprawy, a spytałem dlatego, bo wielu ludzi chodzi właśnie
ścieżkami rowerowymi, a nie chodnikiem i za nic nie mogę zrozumieć dlaczego
muszę ich omijać i hamować...
By ich broń Boże nie potrącić… ;-D
By ich broń Boże nie potrącić… ;-D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz